Polskaliberalna.net - Merkuriusz Polski Polskaliberalna.net - Merkuriusz Polski
37
BLOG

Marcin Celiński: Chciałbym się mylić

Polskaliberalna.net - Merkuriusz Polski Polskaliberalna.net - Merkuriusz Polski Polityka Obserwuj notkę 0
Od lat w pewnych kręgach polskiej polityki, pokutuje wiara w receptę na stworzenie siły politycznej: zebrać znanych polityków bez przydziału lub z przydziałem marnym, napisać na kolanie przesłanie do narodu – którego główną treścią jest to, że walka dwóch sił źle robi Polsce – a potem trzeba usiąść i czekać że wyborcy docenią tą odkrywczą myśl.
 
Niestety tej zasadzie hołduje także środowisko, które jak mało które w ostatnich latach, miało realną szansę stworzyć formację polityczną z dużymi szansami na wejście do parlamentu a co za tym idzie do głównego nurtu polskiej polityki.
 
Nie ukrywam, że kibicowałem wysiłkom Pawła Piskorskiego w budowaniu nowego SD. Jestem przekonany, że Polsce potrzebna jest formacja modernistyczna, wprowadzająca liberalne kanony rozumienia społeczeństwa i procesów w nich zachodzących, wprowadzająca do dyskursu politycznego liberalne rozwiązania problemów, przed którymi stoi nasz kraj, lub przed którymi stanie. 
 
Wadą obecnego systemu politycznego powszechna we wszystkich liczących się partiach zachowawczość. Brakuje sił, które wprowadziły by do debaty poglądy odmienne od wspólnie wyznawanego przez partie parlamentarne samozadowolenia z obecnego stanu kraju, samozadowolenia objawiającego się tym, że podstawowym problemem elit politycznych jest gospodarowanie rządowymi samolotami, a dyskurs upływa na wytykaniu sobie potknięć na poziomie złośliwości przedszkolaków, spierających się o kolejność dostępu do misia.
 
Wydawało by się, że sposób na skuteczne tworzenie formacji został wskazany – postawienie pytania wynikającego z problemu społecznego i posiadanie gotowej odpowiedzi. Temu oczywiście musi towarzyszyć determinacja, konsekwencja i – co oczywiste w obecnym systemie – pieniądze na marketing. Tą ścieżką szły wszystkie partie którym udało się zaistnieć – PiS – hasło korupcja, PO – hasło modernizacja. Samoobrona – wykluczenie sporej części wsi, LPR – zagrożenie wartości tradycyjnych. Oczywiście dalsze losy każdej z tych partii są różne i pozycje także się zmieniały – niemniej start przebiegał mniej więcej według podobnego scenariusza.
 
Inne próby tworzenia formacji - typu PD – grupa bardzo atrakcyjnych ludzi, którym nie wiadomo o co chodziło, SdPL – najfajniejsi z lewicy, ale nie bardzo wiadomo po co się odłączyli, Partia Kobiet – promocja książek przewodniczącej – dosyć szybko spaliły na panewce. Wszystkie spalone pomysły łączył brak odróżnienia się, brak pomysłu na rozwiązanie problemów, których rozwiązać istniejące siły nie potrafią.
 
Pomijam oczywiście w rozważaniach SLD i PSL – partie istniejące jakby z przyzwyczajenia i siłą inercji – co jest zresztą wyraźną troską ich kierownictw, miotających się w poszukiwaniu pomysłu na dalszy byt. 
 
Pomysł na SD niósł ze sobą rzecz bardzo ważną – strukturę i pieniądze które są zdolne wykonać operację marketingową na dużą skalę. Przykłady SdPL i PD wykazały jednak, że struktura i znaczące pieniądze nie wystarczą. Miałem wrażenie, że Piskorski dąży do mariażu umiarkowanego politycznie grona działaczy SD, reprezentujących interesujące środowisko małego biznesu z liberalnie nastawionymi i obdarzonymi zdolnościami organizacyjnymi ludźmi własnego zaplecza i wolnych elektronów pozostałych po UW/PD. Pomysł na integrowanie wokół Andrzeja Olechowskiego nadawał inicjatywie rumieńca i stwarzał dodatkowe szanse. 
 
Oczekiwałem po takim początku ciekawego ciągu dalszego, to co nastąpiło dalej niestety wygląda na jakieś nieznośne, powracające deja vu. 
 
Paweł Piskorski dał się wciągnąć w scenariusz, który łatwo było przewidzieć – który wywróżyć mógł każdy wiele miesięcy temu – ze PO wyciągnie stare zarzuty dotyczące majątku itp. PO wyznaczyła mu pole konfliktu na które wszedł bez namysłu – choć pewne jest że podejmując walkę na ich warunkach przegra medialnie. Przyjął taktykę najgorszą z możliwych, krzycząc w niebogłosy o politycznej nagonce itp., ustawiając się w jednym rzędzie z Jackiem Kurskim, który twierdzi że radary na drogach ustawione są po to by gnębić opozycję. Przypadki są inne ale odbiór ten sam. Do tego brak uporządkowanego zaplecza – owocujący zjazdami i kontrzjazdami, na których jedni odwołują drugich ku uciesze gawiedzi. Wszystko to prowadzi SD nie na próg wyborczy, raczej w kierunku przekroczenia progu śmieszności.
 
Całość jednak można by naprawić, lub przykryć przesłaniem dla wyborców – wytłumaczeniem po co to wszystko. Czekałem na odsłonę programową – i to co otrzymałem mogę tylko określić jako rozczarowanie.
 
Na pierwszej odsłonie, ładnie oprawionej w siedzibie SD rozdano tekst, w moim odczuciu głęboko nieprzemyślany i pisany gdzieś w korytarzu na kolanie. Nie czepiam się wymowy – że nie są to pomysły liberalne – mam wrażenie że to w ogóle są pomysły nijakie. Mam wrażenie, że autor/autorzy tekstu dostali zadanie napisać w kwadrans coś – i napisali co im na szybko przyszło do głowy. W dzien czy dwa po prezentacji SD miał być kongres luminarzy kultury – to spisano jakąś fundację, zbawczą dla finansowania polskiej sztuki, w przeddzień podniesiony był postulat 50% kobiet na listach – to napisano że powoła się komitet, który nad tym się pochyli. I tak dalej i w tym stylu – czyli reakcja na coś co dzieję się i tak – w dodatku reakcja wymijająca, mówiąca – znamy problem, nad rozwiązaniem się zastanowimy. 
 
Taka miałkość i zachowawczość dobra jest dla tych, którzy mają coś do stracenia – ktoś, kto chce zaistnieć musi znać odpowiedzi – a jeśli ich nie zna, to nie powinien zadawać sobie takich pytań. Nie wiem czy problem związków homoseksualnych jest najważniejszym i musiał znaleźć się w pierwszej odsłonie programowej – ale recepta w postaci pobratymstwa musi wzbudzić chóralny śmiech zarówno zwolenników legalizacji tych związków (jak niżej podpisany) jak i przeciwników, do tego wszystkiego autor pomysłu bierze na siebie gniew samego Sienkiewicza, który patrzy na nas z góry i dowiaduje się co znaczyły związki Wołodyjowskiego ze znaczniejszymi Tatarzynami…
 
Nie będę się stroił w piórka tego, co wie, jakie pytanie może dręczyć Polaków i dzięki czemu może zaistnieć nowa formacja – ale jestem pewien, że nie zaistnieje na nijakości i grupie weteranów politycznych o ładnych życiorysach i przyjemnych twarzach. Bo to już zostało wypróbowane i o dzisiejszych losach PD i SdPL wiedzą cokolwiek tylko wytrawni badacze. Powtarzanie ludziom – jesteśmy lepsi od Tuska i PO niewiele daje – bo trzeba pokazać tą różnicę. Na razie jedyną różnicą jest sondażowa.
 
Kolejne ruchy – przejęcie przez SD labilnego poglądowo koła sierot po PD nie wydaje się być szczególną wartością dodaną, wskazywanie przez Andrzeja Olechowskiego komitetu przyjaciół (nota bene H. Bochniarz miała bardziej imponujący) bez wskazania myśli przewodniej kampanii i powodu dla którego ci przyjaciele wokół Olechowskiego się zebrali – to po raz kolejny podążanie ścieżką na krańcu której czeka kilka procent poparcia i poczucie niewykorzystanej szansy lub złości na czynniki zewnętrzne (spisek mediów, organów państwa itp.), które znowu nie pozwoliły osiągnąć sukcesu, który przecież się takim fajnym ludziom należał…
 
Piszę powyższe z dużym bólem – bo widzę potrzebę świeżej siły, która wniosła by inny punkt widzenia na zaskorupiała i oligarchiczną scenę polityczną. W projekt SD zaangażowała się spora grupa osób które znam i cenię z lat wcześniejszych. Nie mogę jednak nie dostrzegać zjawisk, które aż proszą się o zawołanie: „nie idźcie tą drogą…” Piszę też z narastającą złością, bo nie chcę wybierać Komorowskiego czy Sikorskiego, nie chcę głosować na PO, która zawiodła nawet te minimalne nadzieje jakie miałem głosując na nią z rozsądku. 
 
Czy w sprawie SD wszystko stracone? Serce łudzi jeszcze nadzieja że może nastąpi zwrot, może ktoś powie po co ta partia ma istnieć i co proponuje Polakom. Rozum nieubłaganie mówi – już po sprawie. Chciałbym się mylić. 
 

Marcin Celiński 

polskaliberalna.net merkuryusz.pl REDAKTOR NACZELNY: Bogumił Kolmasiak REDAKTOR NACZELNY WYDANIA ZAGRANICZNEGO: Agnieszka Gmiter WYDAWCA: STOWARZYSZENIE DEMOKRATYCZNA FRAKCJA MŁODYCH ZAST. REDAKTORA NACZELNEGO: ADAM FULARZ OBECNI I BYLI WSPÓŁPRACOWNICY Paweł Krężołek, Janusz Wdzięczak, prof. Marek Rocki, dr Robert Gwiazdowski, dr Robert Suski, Wojciech Popiela, Piotr Beniuszys, Andrzej Potocki, Aviv Steinmetz, Marek Tomsia, Marcin Kotowski,Marcin Kwaśniewski,M. Kosek, B. Wasilewski,Flanky, Gigabyte, MAC, Marcin Celiński, Sławomir Potapowicz, Witek Mossakowski, Piotr Dwojacki, S.Sipowicz,Maciej Iwanicki,,Michał Musur, Jędrzej Kulig       WERSJA WORLD:

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka