Postwykształciuch Postwykształciuch
608
BLOG

List od Wujka Waltera

Postwykształciuch Postwykształciuch Rozmaitości Obserwuj notkę 2

Drodzy Towarzysze!

 

Jak wiecie rząd naszej Ulubionej Partii podjął ostatnio kilka niefortunnych decyzji. Nie chcę wchodzić w to, czy musiał, czy nie musiał te decyzje podjąć. Niezaprzeczalnym faktem jest, że dowiedzieli się o nich obywatelki i obywatele głosujący w wyborach i tylko to się obecnie liczy.

 

Nasza ulubiona Partia znalazła się nad przepaścią. Dorobek czterech wygranych elekcji ulega ruinie. Piar przestał działać. Akcje protestacyjne na Fejsbuczku stały się normą. Wciąga się do nich nawet szkolną młodzież. Wczoraj wieczorem wiele forów internetowych było okupowanych. Regularnie Wykopywane są antyrządowe linki. W komentarzach padają wezwania do wyborczej rozprawy z „ryżymi”, z ludźmi o odmiennym kolorze włosów! Mnożą się wypadki rozczarowania, pogróżek o niegłosowaniu i nawet utraty strachu przed partią wywrotowców i ich faszyzmem.

 

Nie można odmówić nam, ludziom Wiodącej Stacji dobrej woli, umiaru, cierpliwości dla posunięć rządu naszej Ulubionej Partii. Zapraszaliśmy starego Uszatego, zapraszaliśmy Pacynkiewicza, zapraszaliśmy Wysokiego Romana do omawiania rozpadu w partii wywrotowej. Kiedy trzeba było, to waliliśmy w wywrotowców, aż huczało.

 

Czasem było tego może aż zbyt wiele, ale nie można nam odmówić skuteczności. Sami pamiętacie, że byliśmy aż tak skuteczni, że jeden były członek Ulubionej Partii poszedł sobie postrzelać. Przyznam, że sam byłem zaskoczony. Lider wywrotowców błyskawicznie nazwał to „skutkiem kampanii nienawiści rozpętanej przez Ulubioną Partię”, ale nasza reakcja była równie szybka. Wysłaliśmy naszego najlepszego snajpera, Waldka K., który tego samego dnia zrzucił winę na ofiarę. Przyznacie, on to ma cynglowy talent! Kto inny wpadłby na pomysł, żeby strzelić tak bezczelnym bon motem - "kto sieje wiatr, ten zbiera burzę"? W efekcie udało nam się 72 procentom naiwniaków wcisnąć ten salonowy farsz.

 

Piszę o tej naszej skuteczności, bo z przykrością muszę powiedzieć: Te nadzieje obecnie zawiodły.

 

My naprawdę potrafimy dużo zrobić, ale nie potrafimy z gówna zrobić cukierek. Obywatelki i obywatele nie przełkną odebrania im iluzji oszczędzania w prywatnych funduszach i nadziei na rentierski wypoczynek pod palmami. Oni potrzebują tej iluzji jak ryba wody!

 

My mamy takie nasze badania i z ludźmi też często rozmawiamy, ale nie wszystko pokazujemy w Stacji. Bardzo się obawiamy, że nasza Ulubiona Partia może z tego powodu stracić poparcie, a nawet utracić władzę. To byłoby bardzo niekorzystne dla Wiodącej Stacji, bo nie wolno dopuścić do przejęcia władzy przez Niekonstruktywnego Opozycjonistę! Mamy z nim tak bardzo na pieńku, że on może nam biznesy porozwalać. Takie jest zagrożenie i tego być nie może.

 

No nic, mleko się rozlało, lud żąda krwi, więc kogoś trzeba za to powiesić. Pytanie tylko kogo? Słyszałem, że Pierwszy Sekretarz upiera się, że nie ma z kim przegrać i nie chce oddać władzy do 2015 roku. To lekkomyślny pogląd jest, bo przecież w Partii nie ma ludzi niezastąpionych. Obawiam się, że sprawa jest na tyle gruba, że nie wystarczy powiesić jakiegoś przeciętnego ministra. Nasza ludowo-liberalna demokracja wymaga większej ofiary. Ktoś musi na siebie przyjąć w całości winę i znamię krwi, żeby Partia mogła wyjść z tego czysta jak baranek. Rozumiecie, publiczna samokrytyka i tak dalej, liberalizm nie zawiódł, lecz został wypaczony i zbłędzony. Przypominam więc, że stary, świecki zwyczaj naszej Partii mówi, że w kryzysowej sytuacji pada na Pierwszego Sekretarza. Tak zawsze było i zawsze będzie. 

 

Gdyby towarzysz Pierwszy Sekretarz się upierał, to instynkt samozachowawczy Ulubionej Partii musi dojść do głosu. Awanturnikom trzeba skrępować ręce, zanim wtrącą Ulubioną Partię w otchłań. My u nas w Stacji naprawdę mamy parę asów w rękawie. Może się okazać, że Ulubiona Partia już nie jest ulubiona, bo jest jeszcze Partia Jeszczebardziej Najulubieńsza albo Super Lepsi Działacze też są. Dlatego wspominamy o skuteczności Wiodącej Stacji, bo dla nas może być każdy, byle nie antysystemowa i wywrotowa opozycja.

 

Dlatego z przykrością muszę zakomunikować, że Wiodąca Stacja będzie w najbliższym czasie prowadzić tzw. konstruktywną krytykę Ulubionej Partii, aż Pierwszy Sekretarz się opamięta. Będziemy częściej zapraszać Wujka Leszka z jego Licznikiem, bo on jest taką konstruktywną, pozaparlamentarną opozycją, a dla wielu obywatelek i obywateli nawet Ekspertem. Ciocię Joannę i Ciocię Elżbietę też będziemy zapraszać, żeby omawiały rozpad w Ulubionej Partii.

 

Z życzeniami szybkiego powrotu do Zdrowia,

 

Wujek Walter

 

P.S. Wujek Adam ma podobne przemyślenia.  

Dobro Ojczyzny najwyższym nakazem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości