Postwykształciuch Postwykształciuch
780
BLOG

O Gazecie Wyborczej, która o Gazecie Polskiej Codziennie

Postwykształciuch Postwykształciuch Polityka Obserwuj notkę 4

 Rosemann i Chinaski wypowiedzieli się na temat artykułów w Wyborczej atakujących i opisujących nowopowstałą Gazetę Polską Codziennie. Po pierwsze panowie chyba nie zauważyli, że Siedlecka robi plagiat toku myślowego Waldemara Kuczyńskiego, u którego "śliczny blondynek w mundurze Hitlerjugend" pojawiał  się nie raz. Po drugie, pojawiła się tam jedna kwestia, z którą trzeba polemizować:

Rosemann: "Trudno dopatrzyć się sensu w coraz bardziej nonsensownych działaniach „Gazety” związanych z debiutem dziennika „Gazety Polskiej”. Nonsensownych od samego początku zważywszy, że obie redakcje grają na różnych boiskach. I to w najszerszym możliwym rozumieniu. Raz, że nie ma chyba zbyt wielkich szans by między oboma tytułami miał czy choćby mógł nastąpić jakikolwiek przepływ czytelników. Target przedziela gruba ściana."

Zgadzam się, że przepływ czytelników jest bardzo wątpliwy. Jak ktoś czyta i kupuje GW, to robi to z powodów, nazwijmy to światopoglądowo-emocjonalnych. To jest jego gazeta, której on ufa i która mu objaśnia, jak wygląda świat i co o nim myśleć.  Zmiana preferowanej gazety wymaga uprzedniej zmiany światopoglądu. Przepływu między tytułami nie będzie. Więc od strony biznesowej ten nowy tytuł nie jest dla Wyborczej zagrożeniem. Raczej jest tak, że GPC skanibalizuje czytelników po prawej stronie sceny politycznej. 

Natomiast nie zgadzam się, że działania GW są bez sensu. One mają sens. 

GW zawsze uważało, że pełni rolę wychowawczą. GW mówi Polakom, co mają myśleć. Dalej, GW swoim czytelnikom wskazuje, kto jest autorytetem, którego słowom trzeba ufać, a kto jest zadżumiony i jego słowa trzeba w całości ignorować, nie ważne jak mądre rzeczy by mówił. 

Na ten problem natknąłem się w 2010 roku. Szukałem różnych opinii na temat katastrofy smoleńskiej. Próbowałem w osobistych dyskusjach ze znajomymi wskazywać, że te wydarzenia nie są wcale tak oczywiste, jak są przedstawiane (naciski, możliwość zamachu, itp.) Że wiemy za mało, żeby formułować tak kategoryczne wnioski. 

W dyskusji okazywało się, że czytelnicy GW z miejsca negują wszelkie argumenty pochodzące z "nieprawomyślnych źródeł". Były nimi wówczas "Gazeta Polska" oraz "Nasz Dziennik", które stanowiły raport mniejszości względem mainstreamu, głos sceptyka. To było paradoksalne. Inteligentni ludzie akceptowali bezdowodowe domysły o naciskach ze swojej gazety, ale odrzucali w całości wywiady z ekspertami lotniczymi z tej nieswojej gazety. Nawet nie chcieli o nich chwilę pomyśleć.

To powinno nam dać do myślenia, o co toczy się teraz gra GW względem GPC. 

Gra się toczy o to, żeby wyedukować plastyczne umysły czytelników GW, że GPC jest źródłem niewiarygodnym, obrzydliwym, faszystowskim, pisowskim, NIECYTOWALNYM. GPC ma być od razu poza mainstreamem, ma być jak gazetka Leszka Bubla. Czytanie GPC ma być wyśmiewane przez "ludzi na poziomie".

GPC ma niedostawać pieniędzy reklamowych, a faszystom nie wypada dawać pieniędzy. Która firma chce, usłyszeć, że finansuje faszyzm? Wyborcza chętnie wybroni przed zarzutami cenzury, a nawet uczyni z niej cnotę. No bo cenzura nie jest cenzurą, jeżeli cenzuruje się faszystów, krypto-faszystów lub proto-faszystów.

Tak więc należy się spodziewać, że Wyborcza się nie odczepi, tak jak nigdy nie odczepiła się od Rydzyka. Czytelników wychowywuje się przez nieustanne wbijanie miliona gwoździ w milion głów. Państwo z GW będą czytać każdy egzemplarz GPC od deski do deski i będą informować swoich czytelników o wszystkim, co znajdą, a co potwierdza ich przekonanie. 

Dobro Ojczyzny najwyższym nakazem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka