Postwykształciuch Postwykształciuch
779
BLOG

Palikot jako tratwa ratunkowa PO – teoria spiskowa

Postwykształciuch Postwykształciuch Polityka Obserwuj notkę 10

Kilku autorów (Kot z Cheshire, Rekinek) zauważyło skok sondaży poparcia dla Ruchu Poparcia z Nicości do poziomu powyżej progu wyborczego. Ba, nawet skok na 4 miejsce, po SLD i przed PSL. Padają pytania, co to znaczy?

Możliwe, że to ruch prawdziwy. Możliwe, że Palikotowi faktycznie udało się stworzyć coś alternatywnego, co zyskuje poparcie. Ja nie widzę żadnych jego działań w ostatnim czasie, które uzasadniałyby skokową zmianę.

Ale jest również inne wytłumaczenie. Nazwijcie je spiskowym.

Mogło się wydawać, że Ruch Palikota to zagrożenie dla Platformy, ponieważ kradnie jej głosy. Najgorsze, co mogłoby spotkać PO to sytuacja, w której Palikot zdobywa 4,9 procent głosów, wszystkie pochodzące z elektoratu PO, który miał zamiar na nią zagłosować, ale wybrał Ruch Palikota. W tej wersji Palikot byłby najgorszym wrogiem Tuska, który zadał mu podstępny cios w plecy i pozwolił wygrać Kaczyńskiemu.

Jeżeli gdzieś tam jest jakiś Główny Wajchowy albo Grupa Uzgadniająca Władzę, to taki tok wydarzeń byłby złem najgorszym. Ceterum censeo Kaczyński nie może dostać władzy. Kropka. Pierwszym logicznym rozwiązaniem sytuacji byłoby „ubić” Palikota pokazując jego nikłe sondaże, grubo poniżej progu wyborczego i tłumaczące elektoratowi, że głos oddany na Palikota, to głos zmarnowany.

Jest jednak również druga strategia. Otóż najwidoczniej Wajchowi zauważyli silne osłabienie poparcia w elektoracie PO i zniechęcenie do Tuska. To jest elektorat, który chce zaprotestować przeciwko obecnej władzy i potencjalnie może zagłosować na PIS i Kaczyńskiego na zasadzie przekory. Może również zostać w domu i nie głosować. Taki tok wypadków również jest niebezpieczny.

Co więc zrobią Wajchowi? Wajchowi w sondażach podbiją wyniki Palikota, tak że przestanie on być straconym głosem. Palikota mający 8 procent to wiarygodna siła, rzekomo bardziej wiarygodna niż PSL, który jak wiemy z niższymi sondażami i tak ZAWSZE wchodzi do Sejmu. Może tak samo silna jak SLD, to już prawie trzecia siła parlamentarna.

Palikot ma więc być worem na rozczarowanych Tuskiem, młodych nie mogących zdobyć pracy i nie mających jeszcze stałych poglądów politycznych. W tym celu Palikot musi również stać się anty-Tuskiem musi go bardzo ostro atakować. Musi atakować zastany porządek, starych polityków i tworzyć wrażenie, że tylko on jest sposobem do dopuszczenia do polityki młodych ludzi.

Palikot wypuścił niedawno książkę, w której bezpardonowo atakuje i ośmiesza najważniejszych polityków PO. Wydawałoby się, że jest to działanie samobójcze. Jak on im teraz rękę poda? Otóż nie jest ono wcale samobójcze, jeżeli całość jest dograna, jeżeli panowie sobie grożą pięściami, jednocześnie mrugając do siebie porozumiewawczo. Bardzo możliwe, że cały manewr ratunkowy został dograny na najwyższych szczeblach Platformy, w gabinecie premiera Tuska i Ostachowicza.

Z pontonu Platformy ucieka powietrze i jedynym sposobem otrzymania całości na powierzchni jest przetoczenie powietrza do tratwy Palikota. Anty-Tusk będzie atakować Tuska, żeby od razu po wyborach podać mu rękę i stać się jego wierną przystawką posiadającą pewną autonomię, własne koryto.

Ten manewr nie jest wcale nowy. To jest powtórka z Samoobrony będącej anty-SLD. To jest powtórka z Żyrynowskiego będącego anty-Putinem.

A co z innymi małymi partiami?

Jeżeli Wajchowi postawili na Palikota, to trzeba mu oczyścić pole. On ma być jedyną alternatywą dla tych co chcą zagłosować przeciw Tuskowi, a Kaczyńskiego nie uwielbiają. Jest wielu ludzi, którzy za Kaczyńskim nie przepadają, ale gdyby mieli tylko dwie takie alternatywy, to poszliby do wyborów zagłosować na niego bez sympatii, ale żeby zasygnalizować władzy, że źle rządzi.

Zobaczcie co się stało z PJN i z Nową Prawicą Korwina-Mikke. PJN jest zabijane w sondażach, są za blisko PISu, mogliby się dogadać z Kaczyńskim. Kluzik-Rostkowska swoją zajadliwą anty-kaczyńskością była jeszcze jakąś gwarancją, że PJN może wyrwać niezadowolonych wyborców z PIS i wejść w koalicję z PO. Nie ma Kluzikowej na czele PJN – Wajchowi muszą przytopić tą tratwę sterowaną przez Pawła Kowala. Ale to i tak mało groźny wróg jest.

O wiele większym zagrożeniem dla Platformy i Palikota jest natomiast Korwin-Mikke. Oto wolnościowiec i liberał. To zagrożenie uderzające potencjalnie w samo liberalne serce PO, ich główną pozycję. Przypominam, że Korwinowi kiedyś Platforma ukradła wyborców i działaczy argumentując, że UPR to oszołomska partia skazana na porażkę wyborczą i że liberałowie chcący obniżać podatki powinni głosować na taką partię, która ma szansę wygrać wybory, a jest nią PO. Inaczej zmarnują głos.

Korwin-Mikke mógłby zaatakować naprawdę ostro wskazując, że PO oszukało swoich liberalnych wyborców podnosząc podatki i tylko partia tak idealistycznie liberalna jak jego jest w stanie zrealizować swój program wyborczy, bo nie popadnie w etatyzm, jak zrobił to Tusk. Korwin w wyborach prezydenckich (1 tura) dostał 4 procent głosów i to są jego twardzi wyborcy, którzy nie boją się zmarnować głosy. Gdyby miał sprzyjające warunki, mógłby osiągnąć więcej.

Ale jak wiemy, Nowa Prawica w tych wyborach została znokautowana przez Państwową Komisję Wyborczą jeszcze zanim miała szansę powalczyć. Informacje na ten temat wskazują, że zrobiono wszystko, żeby wyeliminować Korwina jako alternatywę. To jest tak poważna sprawa, że trzeba zadać pytanie: Czy w Polsce jest jeszcze demokracja?

Summa summarum, Palikotowi oczyszczono pole – jest jedyną nową alternatywą. Podpompowano sondaże – jest wybieralny. Teraz musi tylko zrobić swoje.

Szkoda tylko tych ludzi, którym sprzedano iluzję zmiany. Paradoksalnie – zmieniając, tylko utrwalą to, co chcieli zmienić.

Dobro Ojczyzny najwyższym nakazem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka