Postwykształciuch Postwykształciuch
539
BLOG

Jak od 20 lat urabia się gębę Kaczyńskiemu

Postwykształciuch Postwykształciuch Polityka Obserwuj notkę 9

Krok 1

Znaleźć we wszystkich wypowiedziach jakieś marginalne, poboczne zdanie. Np. jedno zdanie w ksiażce. 

Krok 2 

Zinterpretować na niekorzyść, niezgodnie z intencją. Można generalizować.

Krok 3 

Rozpowszechnić to zdanie w mediach powszechnych. Należy zrobić wrażenie, że była to główna myśl. 

Krok 4

Wyrazić oburzenie, że "Kaczyński znowu obraża, atakuje daną grupę społeczną. Jak długo jeszcze?" 


Konkretnym przykładem niech będzie sprawa zdania "śląskość jest  ... przypuszczalnie przyjęciem zakamuflowanej opcji niemieckiej". Piszę o tym, bo po raz kolejny ta sprawa wypłynęła w debacie z red. Lisem. 

Po pierwsze, cokolwiek by to zdanie nie znaczyło, nie była to najważniejsza myśl tamtego raportu. To było coś ubocznego, co spokojnie mogło się tam nie pojawić. 

Z kontekstu zdania wynikało, że chodzi o jedną ORGANIZACJĘ. O niej jest następujący po zdaniu akapit. Chodziło o złe zachowanie jednej organizacji - RAŚ , składającej się z konkretnych ludzi i o współpracę PO z tą organizacją. W przekazie medialnym dokonano tzw. generalizacji, czyli rozszerzono to pojęcie na całą bardzo dużą grupę społeczną, jaką jest grupa etniczna lub narodowa. 

 

Ktoś kto zajmuje się wyciąganiem takich zdań, doskonale wie, co robi. Potem inni to bezmyślnie powtarzają zgodnie z przekłamaną interpretacją. Patrz Meller. Chyba, że ktoś ponownie zajrzy do pierwotnego tekstu.

Zastanawiam się więc, czy red. Lis jest w grupie osób świadomie kłamiących, czy też w grupie osób głupich. Skłaniam się ku drugiemu rozwiązaniu. Tomasz Lis jest po prostu głupi albo nigdy nie przeczytał rzeczonego fragmentu z raportu. Może po prostu chce wierzyć w gorszą wersję, bo jest zgodna z jego przekonaniami, że "PIS to ZŁO".

Z samej rozmowy w debacie wynika, że Lis jest intelektualnie przekonany, że nie chodziło o RAŚ. Nie da się go przekonać, że jest inaczej. 

Powinno być jasne, że w rozumieniu PIS i Kaczyńskiego Ślązacy to Polacy, czyli część narodu polskiego mieszkający na Śląsku. A nazywanie Ślązaków oddzielnym narodem przez RAŚ i PO, to wykluczanie ich z narodu polskiego.

Jak udało się przekonać miliony ludzi, że jest dokładnie odwrotnie, że to Kaczyński wyklucza Ślązaków z narodu polskiego? Czy naprawdę ludzkość jest tak głupia, czy też po prostu chce uwierzyć w niektóre nieprawdziwe rzeczy? Chęć triumfuje nad rozumem?  


Z debaty 4.10.2011:

Lis: śląskość to zakamuflowana opcja niemiecka? 
Kaczyński: to było o RAŚ. 
Lis: nie. 
Kaczyński: skąd pan może to wiedzieć
 


Dobro Ojczyzny najwyższym nakazem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka