Spodziewałem się różnych rzeczy po tej debacie, ale nie tego, co zrobił przewodniczący SLD – Leszek Miller w swoim wystąpieniu. A dokonał publicznego nokautu Janusza Palikota i jego formacji tymi słowami:
Pan Palikot mówił tu przed chwilą o wspólnych głosowaniach PiS z PO. Ale przecież jeszcze częściej to Ruch Palikota głosuje razem z Platformą Obywatelską. Wspólne głosowanie nad wydłużeniem wieku emerytalnego, wspólne głosowanie przeciw podniesieniu płacy minimalnej, wspólne głosowanie przeciwko wnioskowi „Solidarności” o referendum, wspólne głosowanie przeciwko opodatkowaniu transakcji bankowych. Panowie, Ruch Palikota myśli, że w ten sposób gra z Platformą Obywatelską w szachy... ale to Platforma gra z wami w dupaka, a nie szachy.
Jeżeli pan Palikot jest takim znawcą śliwek mirabelek, to się nie dziwię, bo pewnie z tego materiału pędził gorzałę. I dalej jest pod wpływem, co było widać, słychać i czuć z tego wystąpienia.
Te słowa w istocie są zabójcze dla lewicowego i społecznego wizerunku tej partii, ale też pośrednio są śmiertelnym ciosem dla koncepcji Aleksandra Kwaśniewskiego – Europa Plus. I nawet jeśli komuś się wydaje, że to tylko zbiór czystych złośliwości, i że za chwilę to minie myli się. TVN i Wyborcza już nie uratują Palikota, choć bardzo chcą. Leszek Miller, co by o nim złego nie powiedzieć, jest pełnokrwistym politykiem w przeciwieństwie do Janusza Palikota czy Ryszarda Kalisza.
To może temat na inny artykuł, ale widać już, że Leszek Miller gra dzisiaj o pełną stawkę i wcale nie jest pewne czy elektorat, który przeniósł się w 2005 roku z SLD do Platformy Obywatelskiej nie zrobi kolejnej wolty.
Ku przemyśleniu.