artur olędzki artur olędzki
378
BLOG

Się dzieje...w kato-Sieci na Adwent

artur olędzki artur olędzki Kultura Obserwuj notkę 0
Jeżeli niedawno utyskiwałem nieco w jednym z postów na skromną produkcję internetowo-medialną płynącą do nas ze świata dominikańskiego, to zwykła wierność zasadzie sprawiedliwości wymaga, by zauważyć pewną jakościową, a też i ilościową zmianę w zakresie tematu, któremu wspomniany tekst był poświęcony. Chociaż to, o czym będę pisał poniżej tworzone jest nie tylko przy wsparciu braci w białych habitach. Ale wpierw o rzeczach przez nich animowanych bezpośrednio.Dla mnie prawdziwą gratką jest inicjatywa tekstowa „Czytaj Słowo”. Przez cały Adwent, dzień po dniu, rozdział po rozdziale – będzie można przejść przez  Ewangelię według św. Łukasza przy odpowiedniej asyście duszpasterskiej i egzegetycznej, której udzielą nam ojcowie. Pisanej takim stylem i wiedzą, które nie obrażają człowieka po studiach, a nie wymagają jednocześnie umiejętności potrzebnych do oceny habilitacji z egzegezy biblijnej. Pamiętam, że z moim przyjacielem czasem prowadziliśmy dysputy, czy czytanie poszatkowanych dosyć tekstów Biblii, jakie daje nam Kościół w codziennej Liturgii, przynieść może więcej korzyści duszy człowieczej niż czytanie powolne, za to regularne, zmierzające do końca jednej, wybranej Księgi, co bardziej „fachowo” zwie się „lectio continua”. Oczywiście, da się czytać i to, i to w jednym dniu. Tylko że prowadzić wbrew pozorom może to do większych napięć niż pożytków, jakie człowiek by się spodziewał odnieść na pierwszy rzut oka z takiego trybu „stereo” wsłuchiwania się w Boże Objawienie. Dzięki inicjatywie „Czytaj Słowo” więcej osób będzie mogło popaść w takie rozterki, jakie i my mieliśmy przed sobą.
 
Serwis Liturgia.pl kręci na całego i puścił w „eter” niedawno kolejną, przedłużoną katechezę poświęconą Adwentowi oraz informuje, że będzie zamieszczał codziennie przez ten czas Oczekiwania nagrania homilii z krakowskiej bazyliki oo. Dominikanów (szukaj dokładnie: „Roraty dla tych, co zaspali”). Inicjatywa i upór ludzi z Ośrodka Liturgicznego cieszą szczególnie w dobie szaleństwa „tweetowania”, do którego przyłączył się niedawno – o zgrozo! – sam Benedykt XVI).
 
Ojciec Szustak kręci też na całego, i to w poetyce „prawie” thrillera, rekolekcje: „Nocny złodziej”. Trzeba oglądać, by się przekonać, czy poziom sensacji będzie w nich taki sam jak w „Operacji Argo” Bena Afflecka, choć dobór tematu pozwala nawet mieć nadzieję, że większy.
 
Wszystkie powyższe przedsięwizięcia w Sieci zaskakują pozytywnie, jest się wdzięcznym Opatrzności za to, że w Adwencie tyle się dzieję. Tylko zawsze można nieco uszczypliwie zapytać: Panowie – czemu takie wzmożenie ewangelizacyjne akurat w tym czasie; przecież diabeł pracuje nie tylko w okresie rorat? Przekonywał już dawno temu nas, pielgrzymów na tym łez padole, barokowy poeta, kiedy zauważał: „Pokój – szczęśliwość, ale bojowanie/Byt nasz podniebny”, codzienny – dodajmy. Trzeba więc człowiekowi wsparcia specjalnego w Sieci, nie tylko w ten specjalny czas.
 
Jednak pojawiły się w niej inicjatywy, które mają ambicję przekraczać adwentowe wzmożenie ewangelizacyjne, a udział w nich biorą nie tylko bracia dominikanie. Boską.tv – czyli telewizję internetową, już po pierwszych materiałach widać, że mającą ambicję odsłaniać ludziom Boga, powołał do życia zespół pasjonatów, którzy w dużej mierze tworzyli razem, gasnącą już teraz, Religię.tv. Ciekaw jestem, jakie to nowe treści, jakie to nowe akcenty się pojawią w „contencie” tworzonym bez pomocy, „opieki” wielkiego koncernu medialnego. W każdym razie kibicujemy bez cienia zazdrości, bo widać, że wzięli się za to ludzie, którzy umieją i filmować, i montować, więc wypada życzyć, aby nie zabrakło im pomysłów i ogólnej koncepcji na program. Choć też odważę się zaznaczyć, że w stosunku do samej nazwy i logo tego projeku przejawiam pewien…dystans.
 
Do Sieci schodzi też oficjalnie, i na poważnie, człowiek, który był odpowiedzialny za program Religii.tv, sam – uwaga: jakiekolwiek panie czytające ten tekst prosimy o specjalne kato-groupies okrzyki  – Szymoooooon Hołooooownia !!! Gigant polskiej publicytyki religijnej. „Gigant” – to dobre słowo na określenie kogoś, kto dorobił się nie tylko wielu fiszek w Bibliotece Narodowej, ale też…własnej półki w Empiku, sprzedając setki tysięcy egzemplarzy swoich książek. W każdym razie „non omnis moriar” – pasuje do Szymona jak ulał, nawet tylko w kontekście ziemskim. Czy przez prowadzenie multimedialnego projektu, Stacja7.pl, nasz drogi Szymon potwierdzi swą publicystyczną dominację? Czy zadomowi się na iPadzie na dobre, jak w telewizji, jak w prasie. Bo nie trzeba być specjalnym „freak media”, by spostrzec i podejrzewać, że jego i wydawnictwa „Znak” projekt prawdopodobnie zmierza w stronę aplikacji w App Store (pytanie: czy i ile płatnej?).
 
Odwiedziliśmy „Stację7.pl” na chwilę i odważymy się powiedzieć, że tworzą ją ludzie… próbujący rzeczywiście żyć Ewangelią w każdym dniu. Co jest ważnym zastrzeżeniem w odniesienu do „contentu” o wierze, bo czasem się zdarza, że tworzą go autorzy, którzy może i wiedzą nieco o religii, ale mało jakoś przekonują, że w nią wierzą na poważnie, że ją traktują jako sprawę życia lub śmierci. Tu nie da się podejrzewać takiej opozycji. Samemu liderowi nowego projektu piszący mógłby zadać jakieś swoje „ale”, zarazem jednak też nie mógłby mu odmówić jednego – że przekonał wielu, w tym i autora tych słów, iż zrobił w życiu bardzo wiele, aby odpowiedzieć sobie na pytanie: czy Chrystus to mity, czy też Rzeczywistość…?
 
Oczywiście, kiedy Szymon schodzi do Sieci, taki skromny kato-bloger, jakim jest piszący, przypomina faceta, który sprzedaje spodnie na łóżku polowym, a nagle obok niego ląduje wielkie centrum handlowe. Ale też w jakimś sensie jest to porównanie chybione, bo cały urok kato-roboty w Sieci polega na tym, że miejsca w niej starczy dla wielu. Każdy, kto czuje w sobie siłę i chęć, może o Bogu i Kościele pisać na swój sposób, byle tylko tak, by wygrywał ostatecznie jedyny nam dany przez Boga Neo. Chociaż też nie jestem takim fantastą, aby nie podejrzewać, iż wielość „podmiotów katolickich” w Sieci może powodować z czasem różnorakie napięcia, ale o tym już kiedy indziej…
 
P.S. Pozwalam sobie już nie zadawać dodatkowej pracy linkowania; każdy, kto będzie chciał, po odpowiednich informacjach w tekście wy-google-uje sobie wszystko.

O autorze: zalogowany w korporacji The Roman Catholic Church, tropiący człowieka zwanego Mesjaszem, w stanach nagłych "łowca androidów"... ; mail: pozamatrixem.pl@gmail.com; Laureat nagrody Feniks 2011 w kategorii publicystyka religijna za książkę:"Ksiądz Jerzy Popiełuszko. Spotkania po latach.Wywiady." Cały blog „źródłowy“ - pod linkiem: www.pozamatrixem.pl strona na facebook.com: Poza Matrixem

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura