Czy PRL było państwem totalitarnym? Po spotkaniu z Michałem Wysockim, kierowcą karetki, który przewoził ciężko pobitego Grzegorza Przemyka z Komisariatu MO, nie mam wątpliwości -tak, PRL do końca swojego istnienia było państwem totalitarnym.
Konfrontacja z historią naszego bohatera wydaje się trudna do wyobrażenia. Razem z sanitariuszem zostaje zatrzymany przez SB, stawia im się zarzut śmiertelnego pobicia Grzegorza Przemyka.
W toku śledztwa inwigilowana i prześladowana jest jego rodzina, znajomi. Jego życie zostaje prześwietlone co do najmniej istotnych szczegółów. Stawia mu się absurdalne oskarżenia. O każdym jego kroku, słowie, informowane są najwyższe władze PRL. Mało istotny gryps z aresztu trafia na biurko Jaruzelskiego, Kiszczaka, Rakowskiego, Siwickiego i innych najważniejszych osób w państwie. Jego proces jest sterowany, Jerzy Urban wysyła do sądu wskazówki co do sposobu dopuszczania dziennikarzy zagranicznych na poszczególne rozprawy. Wywierana jest na nim silna presja psychiczna, boi się o życie swojego dziecka i żony. Krótko mówiąc cała machina państwa obraca się przeciwko człowiekowi, który miał nieszczęście znaleźć się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie.
Jaka jest jego reakcja? Kilka prób samobójczych, prawie 80 dni głodówki, zmiany zeznań. I w końcu zwycięstwo – na sali sądowej nie przyznaje się do winy, odrzucając wymuszone wcześniej zeznania.
Co mu w tym pomogło? Wiara w Boga i myśl o swojej rodzinie. To dzięki temu przełamał się po ostatniej próbie samobójczej i wyszedł zwycięsko z walki z reżimem.
Po latach spisał te tragiczne lata w książce „Osaczony złem”. Już dawno wybaczył swoim prześladowcom, czuje do nich litość. Pragnie tylko jednego – prawdy. Samotny, po kilku zawałach i innych chorobach, mimo wszystko czuje się szczęśliwym człowiekiem.
Historia Michała Wysockiego mogła się wydarzyć każdemu. Mało kto mógł z niej wyjść tak zwycięsko, jak on.