molasy molasy
370
BLOG

Szczuka do kielni!?

molasy molasy Gospodarka Obserwuj notkę 0

W budownictwie kobiety zarabiają o 7 proc. więcej od mężczyzn - dowiedziałem się wczoraj od pełnomocnik rządu ds. równego traktowania Agnieszki Kozłowskiej-Rajewicz, która w audycji "Polska i świat" Programu Pierwszego Polskiego Radia mówiła o obchodzonym 5 marca Dniu Równości Wynagrodzeń w Unii Europejskiej. Bardzo ucieszyła mnie informacja, że istnieje choć jeden sektor gospodarki UE, w którym kobiety nie są dyskryminowane płacowo. Poczułem wielką radość na myśl, że gdy Kazimiera Szczuka i jej koleżanki zatrudnią się przy kopaniu rowów lub stawianiu murów, to będą zarabiać więcej od dyskryminujących je facetów! Pomyślałem, że wojujące feministki nie będą się długo wahać z podjęciem decyzji o zatrudnieniu się w budownictwie, bo twierdzą, że zarabiają w tej chwili znacznie mniej niż ich koledzy wykonujący taką samą pracę. Powołują się na dane statystyczne, według których średnia płaca kobiet w UE jest o 17 proc. niższa niż mężczyzn.

Ale czy tym danym statystycznym można wierzyć? Czy aby na pewno kopaczka Szczuka zarobi przy kopaniu rowów więcej niż kopacz Szczuka? Ziarno wątpliwości zasiała we mnie pani Kozłowska-Rajewicz, która stwierdziła, że zaskakujące dane dotyczące płac w budownictwie nie odzwierciedlają wcale rzeczywistości. Są zniekształcone, bo kobiety nie wykonują prostych, niskopłatnych prac budowlanych, lecz pracują na dobrze opłacanych stanowiskach inżyniersko-projektowych. No tak, jeśli jednak dane dotyczące płac w budownictwie fałszują rzeczywistość, to powstaje uzasadnione podejrzenie, że równie duże zafałszowania statystyczne dotyczą innych sektorów gospodarki i zatrudnione w nich kobiety nie są wcale dyskryminowane pod względem płac! I wysnuta na podstawie danych statystycznych teza o dyskryminacji płacowej kobiet jest kłamstwem trzeciego stopnia. Trzeciego - bo jak  wiadomo istnieją trzy rodzaje kłamstwa: małe, wielkie i statystyka.

Czy jeśli z danych statystycznych wynika, że listonoszka zarabia o 15 proc. mniej niż listonosz (nie dysponuję szczegółowymi danymi dotyczącymi tego stanowiska pracy, ale przyjmuję, że różnica zarobków kobiet i mężczyzn jest na nim taka jak średnio w Polsce), to znaczy, że jest ona dyskryminowana ze względu na płeć? Oczywiście nie! Statystyczna różnica w wysokości średnich zarobków wynika przede wszystkim z różnic w długości stażu pracy. I kobieta, i mężczyzna podejmujący pracę na stanowisku listonosza na poczcie w centrum Warszawy otrzyma na początku 1700 zł brutto (poniżej 1200 zł na rękę). Do tego dojdzie 10 proc. premii. Natomiast zarówno listonosz, jak i listonoszka z 30-letnim stażem zarabia ponad 3 tys. zł brutto. Chociaż nowozatrudniona listonoszka wykonuje tę samą pracę co jego kolega z długim stażem, to zarabia niemal dwa mniej! Ale ta dysproporcja nie jest w żadnym stopniu spowodowana jej płcią! Nowozatrudniony listonosz zarabia bowiem także dwa razy mniej od listonoszki z długim stażem! Skąd się zatem biorą statystyczne przekłamania?

Różnica w statystystycznych zarobkach jest spowodowana tym, że średni staż pracy listonoszy jest znacznie dłuższy niż listonoszek. Na poczcie pracuje bardzo dużo listonoszy ze stażem 30-, a nawet 40-letnim, natomiast listonoszek tak długo pracujących nie ma. I nie jest to spowodowane tylko tym, że mężczyźni idą na emeryturę 5 lat później niż kobiety. 30-40 lat temu nie było na poczcie listonoszek. Zatem średni staż pracy mężczyzn doręczających przesyłki pocztowe musi być znacznie dłuższy niż kobiet. Ponadto należy pamiętać, że jest to praca wymagająca dużego wysiłku fizycznego i kobiety w wieku powyżej 50 lat nie chcą jej wykonywać. Wolą poszukać sobie innego zajęcia. Różnica w długości stażu pracy powoduje, że statystyczna listonoszka zarabia mniej niż statystyczny listonosz, chociaż żadnej dyskryminacji płacowej ze względu na płeć na poczcie nie ma. Płaca listonoszki ze stażem 5-letnim jest wprawdzie znacznie niższa niż listonosza ze stażem 40-letnim, ale nie jest to w żadnym stopniu spowodowane jej płcią! 

System płac w Poczcie Polskiej jest tak skonstruowany, że każda przerwa w zatrudnieniu powoduje, że staż pracy liczy się na nowo. Na przykład jeśli ktoś pracował jako listonosz 10 lat i zwolnił się z pracy, to gdyby chciał ponownie zatrudnić się na poczcie na tym samym stanowisku, to otrzyma najniższą płacę w wysokości 1700 zł, chociaż wcześniej zarabiał np. 2300 zł. Kobietom takie przerywanie pracy przytrafia się częściej niż mężczyznom, choćby ze względu na macierzyństwo. Skutkiem tego są ich niższe zarobki.

Istotną przyczyną zróżnicowania płac osób pracujących na stanowisku listonosza są także długotrwałe zwolnienia lekarskie. Przepada wtedy premia, a ponadto przez pierwszy miesiąc zwolnienia chory pracownik otrzymuje jedynie część pensji zasadniczej. Tak się składa, że statystyczna listonoszka przebywa na zwolnieniu o wiele częściej i dłużej od statystycznego listonosza. Jest to bowiem ciężka praca i np. kobieta w ciąży nie może jej wykonywać. Ponadto kobiety często biorą zwolnienia, żeby opiekować się chorym dzieckiem.

Nie ma zatem mowy, żeby listonoszka była dyskryminowana płacowo ze względu na płeć. Co więcej, jest ona nawet uprzywilejowana, bo przez cały rok otrzymuje bony żywieniowe za każdy przepracowany dzień, podczas gdy jej koledzy korzystają z tego przywileju jedynie w okresie zimowym. Można ewentualnie mówić o niedostatecznym jej uprzywilejowaniu ze względu na to, że rodzi i wychowuje dzieci. Ale słowa dyskryminacja używać nie wolno, bo jest to kłamstwo.

 Chociaż uważam, że kobiety powinny mieć przywileje ze względu na macierzyństwo, to jednak obawiam się, że w warunkach gospodarki rynkowej stworzenie sprawiedliwego systemu rekompensat nie jest możliwe. Z punktu widzenia pracodawcy, listonoszka w ciąży i przebywająca na zwolnieniu z powodu opieki nad chorym dzieckiem ma niestety małą wydajność pracy. I wskutek tego musi zarabiać mniej. Stratę zarobku mogłoby jej jedynie zrekompensować państwo. O środki budżetowe na ten cel powinna zabiegać pełnomocnik Kozłowska-Rajewicz, ale tego nie robi. Nie ma na to czasu, bo traci go na opowiadanie historyjek o płacowej dyskryminacji kobiet ze względu na płeć, które po przeprowadzeniu szczegółowej analizy okazują się statystycznymi kłamstwami.

molasy
O mnie molasy

"JEDYNIE PRAWDA JEST CIEKAWA" - Józef Mackiewicz

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka