karol7422 karol7422
188
BLOG

LEŚNE DZIADKI cz.8

karol7422 karol7422 Gospodarka Obserwuj notkę 0

 

Podobieństwo wszystkich postaci w niniejszym blogu,do postaci rzeczywistych jest całkowicie przypadkowe i niezamierzone, ale .....

Kiedy patrzył na zgromadzone w jego klubiku towarzystwo, miotały nim sprzeczne uczucia. Od podziwu do wymiotów. Zmuszał się do spokoju, trzymał w ryzach swój gorący charakter. Większość gości wykazywała cechy daleko posuniętego alzheimera, a jednak przychodzili na imprezki organizowane przez jego ludzi. Chociaż widział, że próchno sypie się im z tyłków, zawsze kazał hołubić ich maksymalnie.
To były jego głosy.
Wiedział, że może liczyć na ich bezkrytyczny podziw i ich dozgonną wdzięczność. Mieli u niego „jak u pana boga za piecem”. Czuli się potrzebni, oczekiwano ich tutaj. Przygotowywano się na goszczenie ich tutaj. Kawka, herbatka, swojskie ciasto, lampka winka własnej roboty. Balanga.
Kochany panie prezesie – uśmiechnięta zwolenniczka balangi kłaniała mu się w pas. Nie zorientował się, że zamówione trio podwórkowe zaczęło grać szlagiery, co towarzystwo uznało za przyzwolenie na rozpoczęcie tańców.
Kochana Pani Klaro, chętnie, ale nie dzisiaj. Dzisiaj jestem tak zmęczony, że ledwo siedzę. Gdybym wstał, tobym padł. Haha. Później, później może znajdę siły.
Cholerka, ale by wpadł. W ramiona harpii. Pani Klara była lokalną divą operetkową w latach siedemdziesiątych. Wtedy czas się dla niej zatrzymał. Żyła ciągle w tamtym czasie. Nie przyjmowała do wiadomości, że wszystko się zmieniło. Gdyby nie wykazał się refleksem w odmowie tańców, na pewno skończyłoby się to źle, dla nich obojga. Ona by porwała go tańcem, a on by zabił babę w locie ze złości.
Czasami miał już tego dosyć. Tego wiecznego udawania zainteresowania ich problemami, ich zdrowiem i radościami i smutkami. Wiedział, że musi stwarzać pozory, przywiązywać ich do siebie, do swoich trudnych działań. Wiedział, że tylko na nich może zawsze liczyć, bo na młodszych, to już niekoniecznie.
To było jego największe zamartwienie. Kretyni w cyrku z wiejskiej wymyślili, że w jego radzie nadzorczej nie mogą być jego wypróbowani ludzie. Kochany Wachtowy, Franio, Klara. Musi teraz szukać zastępców i może ich wybrać tylko z tych leśnych dziadków i baba jag.
Jeszcze kilka takich trudnych decyzji przed nim. Jeszcze kilka kadencji i będzie spokój. Wszystko będzie już jego i nikt nie będzie mu do kieszeni zaglądać. Żadne obszczymury, psy nie będą mogli go rozliczać. PASZŁA WON.
Ma to ułożone w głowie. Po kolei. Po bożemu. Teraz czas się wywinąć z tej balangi. Z uśmiechem patrzył na dziwne pląsy gości klubu. Klaskać trzeba, wiwatować, że mają swój czas w tym tygodniu. Współczuł im trochę, co to będzie jak to się skończy i będą musieli wracać do ich lilipucich mieszkanek w jego domach. Współczuł im, bo wiedział, że będą musieli odcierpieć balangi, tańce, kawki, winka, ciastka. Będą bolały nogi, plecy, krzyże, kolana, brzuchy, wątroby i wszystkie inne znane i nieznane organy ich starych ciał.
On był zdrowy. Zadbany. Wymasowany. Spełniony jako mężczyzna. Czuł, że każdy centymetr jego potężnego ciała jest prężny i gotowy do spełnienia nakazanych przez jego mózg rozkazów.
Odczekał kiedy trio zakończy piosenkę o Lwowie. Podniósł rękę i wstał. Zapiął guzik marynarki na pokaźnym brzuszku.
- Proszę kochanych państwa, z żalem muszę pożegnać się w dniu dzisiejszym z wami, bo jutro czeka mnie wiele poważnych i ciężkich zajęć w naszej firmie. Zostawiam was tutaj w głębokim przekonaniu, że dobrze się bawicie i będziecie zawsze pamiętać, dzięki komu możecie uczestniczyć w tych pięknych naszych spotkaniach. Życzę wszystkim wam zdrowia i do następnego miłego spotkania wkrótce.
Oklaski, oklaski. Przeciskał się przez spocone, cuchnące podłym wińskiem postaci. Ściskał im ręce, dawał buźki, całował rączki.
Uff, nareszcie. Teraz do fury. Cwana sztuka. Poznała go z daleka. Mrugnęła światłami. Drzwi uchyliły się automatycznie. Cwana sztuka. Wpasował się w skóry, pachnące jeszcze nowiną. Jak dobrze. Start na palec. Tutaj dobrze, że ma gruby paluch. Prawie cały zasłania czujnik. Pytali go czy chce furka miała czujnik alkoholu i paliła po sprawdzianie. Haha. Jemu by miała mierzyć procenty. On sam wie najlepiej, kiedy może jechać. Kiedyś jakiś pies próbował to zrobić. Już w psiarni go nie ma. Przyleciał z podkulonym ogonem do niego z przeprosinami. Nie. Nie i nie. On takiej zniewagi nie daruje. Nie daruje temu psiakowi jak nie darował temu pismakowi. Myśli biegną swobodnie, swobodnie się jedzie. Takie miasteczko ma swoje zalety. Nie ma korków. Wszędzie blisko. Nie traci się niepotrzebnie czasu. Co za głupie sztampowe myślenie. Czy traci się czas siedząc w takiej furze, na pewno nie. Tutaj dopiero się odpoczywa. Klima cichutko szumi, muzyczka klasyczna w kwadrofonicznych głośnikach. Raj.
Pomyślał o swojej kobiecie, czekającej na niego w ich łóżeczku. Wyobraził sobie co będą dzisiaj robili, w jaki sposób będzie zaraz, za chwilkę pieszczony. Czekał na odzew „Swojego”, brak.
O kurna ... O kurna, bo nie lubił twardych przekleństw. Nie lubił prymitywów, używających zamiast przerywników, wyuzdanych przekleństw. On wiedział, że emocje najlepiej wyrażać stonowanymi słowami. Tak uważał. Tak uważał też na siebie, na „Swojego”, aż tu co? Klops? Nie na pewno nie. Jest pewien swojej sprawności, jednak niewątpliwym był brak „Jego” reakcji. Po chwili wiedział już w czym rzecz. To koniec. Opatrzyła się ta kobieta i jemu i „Jego”.
Która to już kobieta była? Nie chciało mu się teraz liczyć. Teraz trzeba znaleźć pretekst do rozstania.
Opony już szumiały na żwirowej drodze dojazdowej do jego skromnego domku. Z dumą popatrzył na zwartą bryłę architektonicznego cudeńka, sprezentowanego mu przez wdzięcznego przyjaciela. Jak zawsze dziwił się, w jaki cwany sposób udało się architektowi zmieścić tyle powierzchni w tak pozornie małym domku. Zapalające się po drodze lampki, cieszyły go jak dziecko. Ależ to cudeńka mam. Pięknie.
Wiedział już, co powie jej jak ją zobaczy. Powie PASZŁA WON.
Jest rok 2003

karol7422
O mnie karol7422

Krytyczny wobec rzeczywistości spółdzielczej

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka