guardian guardian
280
BLOG

Lewica dla Polski, Polska nie dla lewicy

guardian guardian Polityka Obserwuj notkę 0

Przed zbliżającym się kongresem lewicy zadałem sobie trud przeczytania programu SLD z 2011 roku, dokumentu - Lewica dla Polski na Kongres Lewicy, oraz projekty ustaw Ruchu Palikota oraz jego dokument "Nowe porozumienie społeczne". Nie widzę żadnego uzasadnienia dla tezy o różnicach programowych między tymi partiami zwłaszcza w kwestiach gospodarczych i społecznych. Przede wszystkim obydwie partie, a wbrew powszechnemu przekonaniu szczególnie SLD - ma program tak szczątkowy, że trudno znaleźć konkretne różnice, a ponadto rozjazd teorii z praktyką jest przecież specjalnością Sojuszu.

SLD NIE ZGADZA SIĘ Z RZECZYWISTOŚCIĄ, PALIKOT SZUKA PO OMACKU

Dokumenty wypracowane przez SLD są lekturą lekką, lecz niestety nieprzyjemną. Lekkości nadaje im całkowity brak jakichkolwiek konkretów. W całym dokumencie opisuje się w miarę trafnie zachodzące w Polsce zmiany społeczne i gospodarcze, natomiast jako propozycję otrzymujemy wyłącznie takie recepty jak: "LEWICA NIE ZGADZA SIĘ", "SPRZECIWIAMY SIĘ", czy np. " CHCEMY WZMOCNIENIA ROLI ZWIĄZKÓW ZAWODOWYCH", natomiast to, w czym ten sprzeciw miałby się przejawiać, czy też na czym miałoby polegać wzmocnienie roli związków nie zostało przedstawione nawet w ogólnym zarysie i to mimo, że obydwa dokumenty liczą odpowiednio 248 i 100 stron. Czytając te dokumenty przyszły mi na myśl słowa Juliana Tuwima - błogosławieni Ci, którzy nie mając nic do powiedzenia nie ubierają tego w słowa.

U Palikota moim zdaniem trochę lepiej. Co prawda dokumenty są krótsze, a szczególnie ustawy takie jak np. propozycja przeniesienia kosztów zwolnień lekarskich na ZUS - pisane na kolanie, pod publisię, natomiast nawet tak krótki dokument jak "Nowe Porozumienie Społeczne" zawiera wiele więcej konkretów. Palikot nie tylko nie obraża się na rzeczywistość, ale jeszcze szuka odpowiedzi jak w takich właśnie warunkach realizować lewicowe i socjalne postulaty. Przykładowo mowa jest np. w kwestii związków zawodowych o rezygnacji z zarządów związków i ich funkcjonowania wyłącznie dla kierownictw związków, a nie dla pracowników, natomiast z drugiej strony mowa jest o możliwości zrzeszania się w związkach również pracowników zatrudnionych na czas określony, umowy cywilnoprawne oraz samozatrudnionych.

Lektura tych dokumentów skłania mnie to generalnej konstatacji, że SLD jest partią lewicową, która lewicowość rozumie jako obronę przywilejów i wzmacnianie instytucji ochrony pracowników w skostniałej formie z lat '80. Ruch Palikota z kolei otrzymał łatkę liberałów z tego powodu, że w pewnym stopniu pogodził się z globalizacją, dominacją kapitału i globalną konkurencją, natomiast postulaty ochrony praw pracowniczych, ograniczania różnic w wynagrodzeniach, wzmacniania ochrony prawem pracy pracowników, maksymalnej kontroli transferowania zysków zagranicę i wzmacniania związków zawodowych są mu bliskie. Niestety szczególnie jeśli spojrzy się na jakośc tego co Ruch stworzył, czyli projekty ustaw, widać, że wymagają one jeszcze długiego rzeźbienia.

JUTRO KONGRES SLD

Już raz, na kilka lat "zwycięstwo" lewicy, poważnie ją umoczyło, chodzi mi o 13% Napieralskiego w 2010 roku. Oby kolejne sondażowe "sukcesy" Leszka Millera i dobry efekt PR kongresu nie zniweczył planów budowy nowej centrolewicy. Co do samego kongresu, to nie mam wątpliwości, że odbywa się on wyłącznie w celach PR-owych. Ale jaka partia taki PR, skoro SLD w zenicie potęgi sondażowej, przygotowujące kongres o którym słyszała cała Polska przez 6 miesięcy jest w stanie uciułać z kraju max. 2 tys. ludzi to wydźwięk tego kongresu wcale nie musi być dla SLD pozytywny, ale przecież przekaz nie zależy od wydarzeń tylko od tego kto je zrelacjonuje. Jeśli do głosu na lewicy będą dochodzić takie bubki jak Gawkowski, Joński, Ryfiński czy Napieralski, a takie osoby jak Borowski, Cimoszewicz, Celiński, Zemke, Kwaśniewski, Rosati, Hausner, Hubner, albo będą gdzie indziej, albo będą się brzydzić tykać bieżącej polityki czyli Millerowego SLD - partii władzy bez poglądów albo po prostu "Palikociarni" - sondaże zatrzymają się w miejscu i albo władzę przejmie PiS, albo przeciwko PiS będzie musiał rządzić posiadający nieznaczną większość w Sejmie FJN - PO+SLD+RP+PSL.

Liczę, że jeśli SLD zamieni się już z Europą+ w sondażach i będzie 15 do 5 dla E+, to z SLD wyemigruje trochę wartościowych ludzi i koniec końców E+ dostanie ok 25-30% głosów w wyborach w 2015 roku. Pierwszym krokiem do tego jest jutrzejsza klęska kongresu SLD. Niestety wiedzą o tym i PO i PiS, jak również ich usłużne media, dlatego jutro Miller i jego spryt będą noszeni na rękach.

 

guardian
O mnie guardian

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka