Wczoraj w sypialni ostatnia myśl przed zaśnięciem:
- Cóż by to było, gdyby obligatoryjnym stało się zakwestionowanie jednego człowieczego najgłębszego przekonania przez każdego człowieka, bo tak
Taki nakaz byłby, przymus odgórny, nie ma to tamto
Przekonania determinującego życie
Takiego fundamentalnego, na którym opieramy wiele
Przykład w celu lepszego pojęcia:
Alw ( zapomniałam jego nicka na salonie) nagle musi zakwestionować, iż Prezes jest nie całkiem przyzwoitym człowiekiem
i błędnym było jego dotychczasowe przekonanie, iż jest wręcz przeciwnie
Lub -
Ktoś zaprzeczyć musi, że fakt iż był wychowany w prawicowej rodzinie nie determinuje obiektywizmu i mania racji oraz prawdy objawionej
Lub - lew wychowywany w stadzie baranów podważyć musi swoją tożsamość
Inny - zanegować fakt swojej delikatności, wrażliwości, inności
Uwierzyć w innego coś
Cóż by to było?
Otóż mili Państwo, wali się człowieczy świat, oparty na fundamencie
Poczucie bezpieczeństwa niebezpiecznie się osuwa
Tracimy punkt podparcia
Uffff
Najgorszym zaś jest stanięcie twarzą w twarz z prawdą hipotetycznie wprost odwrotną
I co?
Odważysz się?
Zahipnotyzowana migającą diodą w ekspresie, dochodzę do wniosku, że nic nie jest tym czym się być wydaje
Mój pies ma sobowtóra w Łodzi
Natknęłam się na niego w jednej z bocznych uliczek Piotrkowskiej
Ale szok
Ale czad
Dziś 02.02.2020
Co warto byłoby zakwestionować na dalszą drogę życia?
Bo bzdury przecież warto kwestionować
Zachęcam...
Ja już wiem
Od dzisiaj