.....chociaż może powinnam zimno, w Polsce wszak od paru lat jednak tropiki
Siedem samolotów w sezonie tygodniowo
Poza sezonem samoloty trzy
Wszystkie wypełnione Polakami
Na Maderze trudno spotkać innego turystę, niż krajana.
Siedzę na swojej miejscówce na Okęciu popijając kawę, czekam na powrotnego busa do domu, wspominam wakacyjny, maderski czas.
Cudnie było...
Madera to nie matka - Portugalia, gdzie zachłysnąć się można architekturą głównie i kontynentalnym rozmachem.
Tu przyjeżdża się po naturę.
Zabrałam trochę jej piękna, cykając ukradkiem dziesiątki fotek.
W przewodniku wyczytałam, że to elitarne miejsce dla wymagającego turysty i takich tylko spotykałam na wyspie.
Spokój, wyważenie, zero białych skarpet, a nade wszystko większość, w chwilach wolnych od zwiedzania - czyta.
Książki - dodam
To niezwykle budujący widok - leżaki przy hotelu, ludzie przewracają kartki, szelest których nie przebija przez huk oceanu
W dłoniach kieliszki z winem, nie piwsko.
Absolutnie zachwycona jestem hotelem, absolutnie widok z mojego balkonu zapiera dech w piersiach
Objechałam Maderę wszerz i wzdłuż
Makabryczne drogi - kręte, w dół i pod górę, prawdziwe wyzwanie dla kierowców.
Najwyższy klif - Capo Girao i punkt widokowy na podłodze ze szkła.
Rejs statkiem i towarzyszenie delfinom, rekinom i żółwiowi :-)
Lewady, a nade wszystko góry i ocean
Wizyta w Funchal - stolicy Madery.
Taka trochę mała Lizbona z wszechobecnymi azulejo na ścianach budynków, mozaikami pod nogami, muzyką w kafejkach oraz licznymi turystami, z absolutną przewagą Polaków
Zauroczył mnie miejski targ ferią owocowych i kwiatowych barw oraz zapachem tutejszych ryb.
Jednak emocjonalny i realny deser był w Golden Gate, gdzie nie mogłam nie skosztować miejscowego cappuccino i pastais de nata. Identyczne jak dwa lata temu w Lizbonie.
Uwielbiam
Ciekawostką jest fakt, że stołował się w tej restauracji nasz papież, podczas jednej z pierwszych wizyt swojego pontyfikatu.
O Maderze można jeszcze wiele mówić, wiersze pisać, malować ją można, można o niej śpiewać, a wciąż nie odda się jej całego piękna
Można tam tylko wracać...
A nawet trzeba
Multi Obrigada Madero...
Skradłaś prawdziwie moje serce
Na koniec w bonusie :
Jedno z wielu przypadkowych, wyjazdowych spotkań.
To - na basenach w Porto Moniz, które powstały w dawnych kraterach wulkanicznych, a napełniane są w sposób naturalny przez fale oceaniczne.
Zaczepia mnie starszy Francuz pochodzenia polskiego urodzony już nie w Polsce.
Mile sobie gwarzymy.
Na moje : - To kiedy odwiedziny w kraju?
Jego nienawistne: - Nigdy moja stopa tam nie stanie, bo to, co się tam dzieje, przechodzi ludzkie pojęcie.
Na moje: - A jak u was w Paryżu z poczuciem bezpieczeństwa?
Jego: - Bez problemu, sztucznie nakręcona histeria.
:-/