prostowacz prostowacz
900
BLOG

"GŁUPIA KSIĘGA" MACIEREWICZA - konkrety

prostowacz prostowacz Polityka Obserwuj notkę 46

 

 

 
Od dwóch dni brzuch mnie nie przestaje boleć: czytam, słucham i oglądam o występach "trzech smutnych panów" (określenie rozpaczającej nad tym faktem Rzepy) prezentujących swoje wypocinki - "Głupią Księgę" oraz powszechne BUCHACHACHA ekspertów czy choćby zainteresowanych laików śledzących sprawę badania przyczyn katastrofy... i też śmiechu z kolejnej wtopy Antka Policmajstra nie mogę powstrzymać.
 
Już nawet nie chodzi o to, że "Głupia Księga" nie podważa w żadnym miejscu przyczyn katastrofy ustalonych i podanych w Raporcie MAK (chodzi oczywiście o podważające je fakty a nie publicystyczne pierdu-pierdu bez uzasadnienia) czy brak takich genialnych ustaleń macierewiczowych śledziów jak hel, wyciek paliwa przed startem (czyli kałuża wody po myciu samolotu), bombowca koszącego drzewa czy sztucznej mgły. Istotne jest, że czego się nie tknąć (w tym niby-rozsądnym, jak próbują przekonywać różne Brochwic, bryku), wychodzi bezsens, głupota, kłamstwo i manipulacja. Nie może to dziwić, wszak jest produktem "pięknych umysłów" z PIS-u ale nadal jednak śmieszy, ta niemoc intelektualna i "żaden krzyk nas nie przekona, że białe jest białe...".
 
Co na przykładach, otwierając na chybił-trafił "Głupią Księgę", pokażę.
 
 
 
 
 
Str. 59 (i dalej):
 
"6. Brak zabezpieczenia wizyty Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego przez Biuro Ochrony Rządu i Federalna Służbę Ochrony
 
Z wyjaśnień przywołanych z załącznikach nr 26 i 27 wynika, że zabezpieczenie wizyty Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego przez Biuro Ochrony Rządu było niewystarczające i niezgodne z obowiązującymi przepisami..."
 
Czyli pierdu-pierdu bez uzasadnienia (o czym dalej).
 
Przy okazji, w tym fragmencie, powołując się na Instrukcję organizacji lotów statków powietrznych o statusie HEAD wprowadzonej Decyzją nr 184/MON Ministra Obrony Narodowej z dnia 9 czerwca 2009 r., "Głupia Księga" potwierdza złamanie zasad bezpieczeństwa przez dowódcę/załogę polskiej Tutki, co było bezpośrednią przyczyną katastrofy [nie odejście na lotnisko zapasowe, tylko - łamiąc § 1 ust. 11 Instrukcji: "Lot statku powietrznego o statusie HEAD nie może być wykonywany poniżej warunków minimalnych do startu i lądowania ustalonych dla pilota, statku powietrznego i lotniska" - piloci zniżali samolot ignorując wszystkie te minima].
 
 
 
Dalej „Głupia Księga” Macierewicza, już na str. 60:
 
„Z dokumentu przywołanego w załączniku nr 25 wynika, że Minister Obrony Narodowej był poinformowany o fatalnym stanie statków powietrznych eksploatowanych przez 36 splt, nie zapewniającym wymaganego poziomu przewozów oraz bezpieczeństwa realizacji zadań przez konstytucyjne organa państwowe.”
 
Ten załącznik, to słynna swego czasu (dziś to już odgrzewany kotlet) Decyzja nr 40/MON Ministra Obrony Narodowej z dnia 3 lutego 2010 r. w sprawie zwiększenia możliwości transportu lotniczego dla najważniejszych osób w państwie w okresie przejściowym. Decyzja ta oczywiście nie mówi nic o "fatalnym stanie statków powietrznych" co Macierewicz sobie dośpiewał, tylko o "sytuacji floty 36 splt", która 1) nie "zapewnia na wymaganym poziomie przewozów" oraz 2) nie gwarantuje "bezpieczeństwa realizacji zadań" (tj. zapewniena wykonywania lotów VIP-owskich) – czyli w skrócie: za mało maszyn gotowych do lotów a za dużo chętnych do latania. I dlatego decyzja poleca podjęcie działań celem zwiększenia ilości (stanu) maszyn użytkowanych przez 36 splt o dwa Embraery 175.
No, i co trzeba mieć we łbie aby nie odróżniać technicznego "stanu statków powietrznych" (jakościowego) od "sytuacji floty" (ilościowej), która nie pozwala na realizację wystarczającej ilości lotów? Chyba tylko "piękny umysł" PIS-owca :)
 
 
 
Następnie:
 
"Z dokumentu przywołanego w załączniku nr 27 wynika ponadto, że przedstawiciele BOR wyrazili zgodę na powierzenie stronie rosyjskiej zabezpieczenia wizyty Prezydenta RP na lotnisku w Smoleńsku oraz na trasie do Katynia."
 
Kłamstwo. Przedstawiciele BOR-u na nic nie "wyrażali zgody", bo jest to standardowa (modelowa) procedura działań działania służb ochrony w każdym kraju (BOR zapewnia tylko bezpośrednią, osobistą ochronę - a i to nie zawsze, vide pamiętna wycieczka Lecha Kaczyńskiego do Gruzji, podczas której BOR-owiki zostali w samochodzie jadącym z dala od prezydenta) i przyjęli to jako oczywistość, co Macierewicz (zamiast wymyślać negocjacje/prośby o zgodę?) mógłby wyczytać z tego załącznika, gdyby nie był analfabetą funkcjonalnym (zakładając, ze zwyczajnie nie rżnie głupa), a funkcjonariusze BOR-u o zabezpieczeniu wypowiadali się pozytywnie: "W toku przygotowania przedsięwzięcia związanego z zabezpieczeniem wizyty Prezydenta nie wyniknęły żadne trudności bądź problemy" (załącznik nr 26).
 
 
 
"Natomiast z transkrypcji rozmów prowadzonych na stanowisku kontroli lotów na lotnisku Smoleńsk Siewiernyj (załącznik nr 28) wynika, że w ostatniej chwili (około godziny przed przylotem Tu-154M nr 101) strona rosyjska podjęła decyzję o odesłaniu na inne lotnisko statku powietrznego Ił-76 wiozącego rosyjskich funkcjonariuszy i środki transportu, w związku z czym na lotnisku nie było sił i środków niezbędnych do zabezpieczenia wizyty Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego – o czym jednak strony polskiej nie poinformowano."
 
Skąd Macierewicz wytrzasnął sobie, że odleciał samolot wiozący środki transportu i obsługujących je funkcjonariuszy, które miały być "zabezpieczeniem wizyty" (czyli miały przewozić wycieczkowiczów)? Ano, z rozmowy telefonicznej zarejestrowanej na wieży kontrolnej, podczas której jeden z rozmówców mówi do drugiego: "Ił-76 ten nasz, Frołow, jest na podejściu/podchodzi. Tam będą maszyny prezydenckie". I wszystko by się zgadzało, gdyby nie to, że... zabezpieczać wizytę prezydenta mieli ci sami funkcjonariusze (tymi samymi pojazdami), którzy trzy dni wcześniej zabezpieczali wizytę premiera i którzy pozostali (wraz z samochodami) w Smoleńsku – co zresztą wydaje się rozwiązaniem optymalnym i oczywistym. Zaś samolot Ił-76 przyleciał nie "z" ale "po" środki transportu (miał je zabrać po wizycie)*.
 
No, ale to by nie pasowało do koncepcji, którą sobie Macierewicz wymyślił na początku i do której dobierał pasujące mu, choćby i nieprawdziwe, informacje - bez, broń boże, żadnego ich weryfikowania (tzw. ziemkiewiczowski risercz).
 
 
 
I to by było już cało pseudo-uzasadnienie zawarte w „Głupiej Księdze”, na podstawie której Antek Policmajster i spółka wysnuwają taki, powtórzony z początku rozdziału 6, pierdu-pierdu wniosek:
 
„Biuro Ochrony Rządu, a przede wszystkim Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji J. Miller w sposób skandaliczny nie dopełnili obowiązków zorganizowania ochrony Prezydenta RP i najważniejszych osób w Państwie. W szczególności obciąża ich uzgodnienie ze stroną rosyjską powierzenia FSO ochrony Prezydenta RP bez zapewnienia stronie polskiej koordynacji działań.”.
 
Dlaczego nie dopełnili? Nie wiadomo. Przecież, jak wyżej wykazałem, nie mogło być żadnej „zgody” a „koordynacja” (m.in.) była zapewniona i dobrze oceniona, o czym mówią wyraźnie oba załączniki – niemal cały załącznik nr 27, w którym funkcjonariusz BOR opisuje koordynację:
„W dniu 9 kwietnia odbył się rekonesans dotyczący wizyty Prezydenta. W towarzystwie funkcjonariuszy Federalnej Służby Ochrony, przedstawicieli MSZ i ambasady RP oraz przedstawicieli Gubernatora Obwodu Smoleńskiego (...) opracowaliśmy zasady bezpieczeństwa w trakcie pobytu Prezydenta w obiekcie. Ustalono także skład oraz podział kolumny samochodowej, którą Prezydent miał poruszać się w trakcie swojej wizyty w dniu 10 kwietnia. W hotelu w godzinach wieczornych spotkałem się jeszcze z dowódcą zabezpieczenia ze strony FSO celem m.in. dokonania ostatnich ustaleń. Wieczorem ok. godz. 20.00 przybył min. S. z Kancelarii Prezydenta i z ambasadorem dokonali ostatnich ustaleń zabezpieczeń dotyczących wizyty Prezydenta.";
 
oraz załącznik nr 26, w którym inny funkcjonariusz również opisuje koordynację związaną z zabezpieczeniem i dodatkowo ocenia ją pozytywnie:
„Na podstawie wszystkich informacji uzyskanych w toku wykonywania swoich zadań sporządziłem w dniu 9 kwietnia plan przedsięwzięcia ochronnego. Tego dnia dysponowałem już wszystkimi niezbędnymi informacjami do opracowania tego typu dokumentu. Program wizyty został opracowany w Protokole Dyplomatycznym MSZ, natomiast otrzymałem go z Kancelarii Prezydenta. (…) W toku przygotowania przedsięwzięcia związanego z zabezpieczeniem wizyty Prezydenta nie wyniknęły żadne trudności bądź problemy”.
 
Ot, Antek Policmajster puścił bąka a ciemny lud pisowski musi to kupić.
 
 
Oczywiście "Głupia Księga" nie wyjaśnia również jak brak wystarczającej ilości samolotów w 36 splt oraz brak "zabezpieczenia" lotniska przez BOR (czyli sprawdzenia czy np nie chowa się gdzieś terrorysta) ma się do przyczyn rozbicia sprawnego samolotu pod Smoleńskiem (do czego został powołany PIS-owski "Zespół Parlamentarny ds. Zbadania Przyczyn Katastrofy TU-154 M z 10 kwietnia 2010 r."). No, ale to byłoby działanie logiczne a ta się nie ima "pięknych umysłów" z PIS-u.
 
 
 
 
cdn
 
 
* Źródła:
 
 
Poprzednia wyborcza wycieczka Lecha Kaczyńskiego do Katynia w 2007 roku była znacznie gorzej przygotowana:
 
"Funkcjonariusze ochrony zostali po wizycie premiera w Smoleńsku, podobnie jak samochody z kolumny, które przewoziły premiera i miały przewozić prezydenta - mówi ''Gazecie'' szef BOR gen. Marian Janicki."
 
 
 
 
PS
Polecam świetną syntezę „Głupiej Księgi” autorstwa xiazeluka:
 
 
prostowacz
O mnie prostowacz

.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka