Po licznych woltach prezesa i gierkach jego dworskich kamaryli bezsprzecznie widać, że JK to mistrz marnowania 100%-wych okazji. Naprawdę, trzeba się było mocno postarać by tak koncertowo zmarnować cały kapitał sympatii i poparcia po Smoleńsku.
Jakkolwiek zgadzam z diagnozą dżumy, która toczy III RP, to powiem krótko - JK to leczenie dżumy cholerą. Oczywiście - jak napisał kiedyś Ziemkiewicz - lepszy sekciarz od bandyty, ale.... ale ja nie chcę mieć takiego wyboru.
Może warto wziąć głęboki oddech i przestać się nakręcać na obrzucanie wszystkich nieprawomyślnych w PiS(tzn. mających własne zdanie)epitetami"zdrajcy, sprzedawczyki etc."? Może warto zacząć tworzyć atmosferę przyjazną samodzielnemu myśleniu?
