Jan Z. Piński Jan Z. Piński
876
BLOG

Odpieprzcie się od gospodarki!

Jan Z. Piński Jan Z. Piński Polityka Obserwuj notkę 3

Wiemy, jaki jest prawdziwy powód przyjęcia Polski i byłych krajów socjalistycznych do Unii Europejskiej. W zamian za „pieniądze na rozwój kraju” nałożyliśmy na siebie szereg zobowiązań odnośnie do minimalnych podatków, które muszą w Polsce obowiązywać. 

Istnieje minimalny, wymagany przez UE poziom akcyzy na paliwo i papierosy. Istnieją minimalne stawki podatku VAT, teraz zaś UE zabiera się za ujednolicenie całej polityki podatkowej (patrz cover story "Wręcz Przeciwnie"  „Protektorat Europa”). Bowiem największym zagrożeniem dla europejskiego socjalizmu jest konkurencja podatkowa ze strony byłych krajów tzw. bloku wschodniego. Jeżeli radykalnie obniżylibyśmy podatki, produkty naszych firm stałyby się tańsze. I żeby konkurować z nami musieliby także obniżyć podatki. Oczywiście, w długim okresie byłoby to dla tych krajów korzystne. Po obniżce podatków także ich firmy zaczęłyby się szybciej rozwijać. Coraz więcej bezrobotnych zaczęłoby znajdować pracę. Ludzie zorientowaliby się, że państwo opiekuńcze nie jest rozwiązaniem ich problemów, tylko ich powodem. A stąd tylko krok do pozbawienia obecnej elity władzy i wybrania ludzi, którzy rozmontują europejski socjalizm.

Dlatego w deszcz „darmowych pieniędzy” włożono nam zobowiązanie się do nieobniżania podatków. Powstaje pytanie: czy korzyści z unijnych funduszy są wyższe niż straty wynikające z utrzymywania zbyt wysokich podatków? Wszystko wskazuje, że nie. Irlandia wstąpiła do UE w 1973 r., a w 1988 r. artykuł okładkowy o tym kraju tygodnik „The Economist” zilustrował zdjęciem żebraka i podpisem „Najbiedniejsi z bogatych”. Inny przykład „sukcesu” unijnej polityki rozdawania pieniędzy to Grecja.

Nie istnieje kraj na świecie, który zbudowałby trwałą zamożność dzięki transferom pieniędzy z zewnątrz. W tym kontekście śmieszą reklamy PO, w których Jerzy Buzek przekonuje, że „Polska rozwija się dynamicznie dzięki funduszom unijnym”. Warto to zestawić z przypadkiem Irlandii, w której zależność między wzrostem gospodarczym, a transferami z unii (w stosunku do PKB) była ujemna.

Polskie elity polityczne reprezentują, niestety, typową dla pogrobowców PRL mentalność żebraczą. Janusz Lewandowski i Donald Tusk twierdzą w spotach reklamowych, że „nasza przyszłość zależy od tego, jak wiele pieniędzy wywalczymy z unii”.Zachowanie polskich polityków, to w psychiatrii tzw. syndrom Muenchhausena. Najczęściej zapadają na niego matki, które krzywdzą swoje dzieci, wywołując w nich objawy choroby, po by móc się nimi opiekować i zyskać w ten sposób podziw. Podobnie politycy swoimi działaniami sprawili, że polska gospodarka rozwija się w tempie 1-4 proc. rocznie, zamiast 10 proc. I teraz mogą brylować w telewizji i twierdzić, że dzięki ich działaniom rozwija się ona „tak dynamicznie”. Aż chce się sparafrazować klasyka. „Odpieprzcie się od gospodarki”. Ona sobie doskonale bez was poradzi.

Dziennikarz z ponad 10 letnim doświadczeniem. Z zamiłowania szachista.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka