Zaczynało się już ściemniać, gdy przechodziłem przez tory. Nadjeżdzał tramwaj. Potem drugi z przeciwnego kierunku. Motorniczy pewnie pomyśleli, że wariat. Pewnie mieli stracha, a może ja większego?
Londyn słynie double-deckerami i czarnymi taksówkami. Warszawa słynie mafią taksówkową i kalejdoskopem w taborze tramwajowym oraz autobusowym.
Kiedyś jeździły Jelcze "ogórki" z pokrywą silnika przy wejściu i fajne kańciaste tramwaje z siedzeniami obitymi dermą. Szkoda, że odeszły.