Czemu się tu dziwić? Nawet w obozach prawicowych pod koniec kampanii jakby zeszło powietrze, zapanowała pewna doza sceptycyzmu. Wynik głównych partii nie jest zaskakujący, PiS nie zrobił zbyt wiele by odmienić wizerunek swój, a postawił na psucie wizerunku oponentowi. Może niech to będzie nauczką, że tak się nie robi. Niech jadą w świat i obserwują jak się zdobywa głosy, i nie ma że boli - tak to działa, stety niestety. Czasami cel uświęca środki. Dziś prezes w swym powyborczym przemówieniu sprawił, że na tą chwilę PiS nie rokuje zmian, a co za tym idzie jest gotów przegrać za kolejne cztery lata, i za kolejne, i za kolejne... To trochę przykre, że słaba opozycja jest w dużej mierze źrodłem sukcesu słabego rządu. Cóż, zestarzeję się przez te 4 lata i wierzę, że w końcu coś się zmieni. W partiach opozycji potrzebne są zmiany. Na pewno SLD potrzebuje znów zastanowić się nad tym co z tego ma być. Na pewno PJN musi coś ze sobą zrobić. I w końcu PiS oby przestał wymachiwać szabelką i zaczął na poważnie przyglądać się zróżnicowanemu elektoratowi, pojechał w społeczność i jej nie zaklinał. I umiał się wybronić sukcesami przed każdym atakiem z mediów. Wtedy każdy słaby i leniwy rząd albo będzie musiał wziąć się w garść, albo przegra - i to sromotnie. Życzę więc Polsce nie tyle skuteczniejszego rządu, ale przede wszystkim skutecznej opozycji.
Ps. Martwi mnie wynik SLD, mam nadzieję że się podniesie. Palikot mimo poparcia lewicowego społeczeństwa, realnie może mieć problem z realizowaniem programu.
