Bez względu na wynik wyborów prezydenckich Jarosław Kaczyński wygrał.
Wygrał kampanię spokojem opanowaniem i perfekcyjnymi ciosami. Doprowadził bezwzględną konsekwencją do obnażenia podłości zagrań Platformy Obywatelskiej. Nie ma znaczenia co powiedzą mądre główki z telewizora lub przelewające swoją mądrość na papier. Elektorat to już widział i ziarno zwątpienia zostało zasiane.
Ten nieliczący się przecież kandydat doprowadził do paniki w sztabie wyborczym przeciwnika. Wywołał tak silne zamieszanie że wyciągnięto wszystkie trupy z szafy aby tylko ugrać troszkę poparcia. Uwidocznił koalicje które ponoć nigdy nie miały miejsca. Ten pęd poparcia cieni przeszłości. To bratanie się „ofiar” z katami. Tak wymowne i tak jednoznaczne.
Kaczyński wygrał poparcie elektoratu który będzie zagrożeniem dla Platformy nie tylko w tych wyborach ale i w wyborach parlamentarnych za rok. Tego się właśnie Platforma obawia.
Jeśli wygra kandydat PiS legną w gruzy słupkowe kanty bo ludzie będą widzieli fakty, a nowy Prezydent będzie dla ciągłym zagrożeniem. Swoją obecnością i dociekliwością będzie wyciągał niewygodne fakty.
Jeśli nie zostanie prezydentem ten zryw poparcia może się tym bardziej wzmocnić. Za rok już nie być tylko głosem ale tym bardziej stać się krzykiem. PO nie będzie już miało wymówki a przez okres do wyborów parlamentarnych będą się zgłaszać ci którym tak Bronisław naobiecywał. Przekonają się z pewnością że ta kiełbasa wyborcza to był produkt kiełbaso podobny, a jak Polak głodny to zły.
Dlatego właśnie bez względu na niedzielny wynik tej kampanii . Kaczyński wygrał co miał do wygrania już dziś. Jak wielkie to będzie zwycięstwo dziś jeszcze nie wiadomo, ja ze swej strony tak jak wielu innych, zrobię to co należy żeby było jak największe.
