Qwalsky Qwalsky
41
BLOG

Panie Bratkowski, czyń coś obiecał

Qwalsky Qwalsky Gospodarka Obserwuj notkę 3

 

Jak już wiadomo, zysk NBP za 2009 r. wyniósł nieco poniżej 4,2 mld zł. Taką wysokość zaakceptowała już Rada Polityki Pieniężnej, razem z tymi jej członkami, którzy tworzą inną instytucje – czyli Radę Popierania PO. W zamian za to NBP zgodził się przedłużyć o rok elastyczną linię kredytową, jaką oferuje nam MFW.
Co do linii kredytowej – to akurat uważam, że decyzja zarządu NBP nie bierze się tylko i wyłącznie z chęci osiągnięcia kompromisu z RPP (skoro zarząd dostał swoje, Rada powinna dostać swoje). Od początku sporu o tę linię, czyli w ciągu mniej więcej miesiąca, sporo się zmieniło. To, co wtedy wydawało się całkiem naturalnym rozwiązaniem – zrezygnowanie z linii – obecnie już takie rozsądne nie jest, biorąc pod uwagę obniżki ratingów południowych krajów strefy euro.
Za to w sprawie zysku zarząd NBP wygrał bezapelacyjnie. RPP – a dokładnie sześcioosobowej Radzie Popierania PO – dostało się i od audytora, i od EBC.
Przyznam się, że chciałbym wiedzieć, co za idiota sprokurował tę całą awanturę. W końcu w RPP jest i były wiceprezes NBP, czyli Andrzej Bratkowski, który chyba co nieco o rachunkowości NBP wiedzieć powinien, oraz Elżbieta Chojna-Duch, której sprawy finansowe i rachunkowe też nie powinny być obce. Moim zdaniem, zagrały tu emocje. A gdy pomyśleć, komu emocje grają tak bardzo, że przesłaniają racjonalny ogląd świata, od razu przychodzi na myśl Jan Winiecki.
Winiecki to ciekawa postać, profesor przez wiele lat na niemieckiej pensji, w banku WestdeutscheLB Polska, który próbował zaistnieć ostatnio w świecie ekonomii, pisząc, że śp. Sławomir Skrzypek nie posiada odpowiedniego wykształcenia, aby kierować NBP. Panowie spotkali się w sądzie, Winiecki przegrał sprawę. A ponieważ chodziło o zniesławienie, panu Winieckiemu groziło wydalenie z RPP, jeśli sąd orzeknie jego winę. Niestety, katastrofa spowodowała, że sprawa zapewne zostanie umorzone i niestety, ten człowiek nadal będzie zasiadał w RPP.
Za to jest cały czas jest szansa, że inny członek RPP –wspomniany już Andrzej Bratkowski – poda się do dymisji. W końcu twierdził on, że zysk NBP jest większy od wyliczonego i nikt nie może się zgodzić na to, aby był mniejszy. Konkretnie – chodziło o to, że jeśli rząd się dogada z NBP, to on zrezygnuje. Cały czas liczę, że dotrzyma słowa. Zwłaszcza, że w tym układzie – kiedy Rada Ministrów nie może akceptować czy akceptować wysokości zysku NBP – faktycznym przedstawicielem rządu, dogadującym się w NBP był praktycznie on sam oraz pozostałych jego kolegów z RPP, delegowanych przez koalicję. Skoro sam stwierdził, że rząd się nie może dogadać, a potem de facto w imieniu rządu – który go na pozycję wystawił – dogadał się, powinien odejść.
Oczywiście, jest pewno ale. Część RPP, należąca do Ligi Przyjaciół Tuska i Ministrów Jego, zbłaźniła się poważnie, rozpętując cała awanturę (przy okazji obniżając zaufanie do instytucji, w której zasiadają). Bratkowski zbłaźnił się bardziej niż inni, bo od razu poleciał do mediów z oświadczeniem o ewentualnej rezygnacji. Ale – co tu dużo kryć – błaznów dookoła jest sporo. A wszyscy wiemy, że nic nie osładza życia błazna tak skutecznie jak porządna pensyjka. Lepiej bowiem być zamożnym błaznem bez honoru niż błaznem z honorem, ale na zasiłku. Jak sądzę, wiem, do której kategorii wpasuje się Bratkowski, choć ciągle liczę, że mnie jednak zaskoczy.

P.S. Bratkowski jednak mnie zaskoczył. Przygotował kolejne oświadczenie, z którego wynika, że wcześniej mówił o sytuacji, w której doszłoby do złamania prawa. Ponieważ jednak do złamania prawa nie doszło, bo RPP go przegłosowała, nie musi sie podawać do dymisji. To oznacza, że postanowił się zbłaźnić po raz kolejny , czego się nie spodziewałem. Potrójny błazen, ale za to z pensyjką.

Qwalsky
O mnie Qwalsky

Zastanawiam się, co jest za tym, co widać

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka