Qwalsky Qwalsky
62
BLOG

Czego Jaś się nie nauczy, czyli metamorfoza Bieleckiego

Qwalsky Qwalsky Gospodarka Obserwuj notkę 4

Jak wiadomo, Jan Krzysztof Bielecki, czołowy liberał i zwolennik prywatyzacji, zmienił nieco stanowisko i chce, aby więcej było polskich banków. Obecnie zażywa chwały dzięki temu nowatorskiemu poglądowi. A co z tymi, którzy to, co teraz Bielecki, mówili 15 lat temu?

 Nauka to proces ciągły – uczymy się każdego dnia. Różnica jest taka, że niektórym uczenie się zajmuje więcej czasu, a innym mniej. Generalnie tych pierwszy uważamy za mniej rozgarniętych, drugich – za bardziej inteligentnych. Aczkolwiek są wyjątki.
 
Jan Krzysztof Bielecki, były premier, były dyrektor w Europejskim Banku Odbudowy i Rozwoju i były prezes banku Pekao, stwierdził ostatnio, że za duży udział inwestorów zagranicznych w bankach może być szkodliwy dla gospodarki. I robi, co może, aby BZ WBK, obecnie w posiadaniu Irlandczyków, został wykupiony przez polski kapitał. Wprawdzie wcześniej nie był pewien, co to właściwie jest – na co wskazuje jego pomysł, aby bank wykupiły OFE, w których są wprawdzie polskie pieniądze, ale zarządzane są przez firmy mające zagranicznych właścicieli – ale teraz już wie: polski kapitał to PKO BP.
 
Powiem wprost – JKB ma, oczywiście rację. Jasne, że banki, nawet te globalne, wcale nie są takie międzynarodowe, jakby chcieli co poniektórzy. Już wcześniej kontakty między szefami dużych firm, także finansowych, a rządami krajów, w których te firmy miały swoje siedziby, były i miały skutki dla polityki takiego przedsiębiorstwa. Nikt też nie krył, że banki-matki drenowały swoje spółki-córki, czy to przez zabieranie ich środków - swego czasu ING BSK pożyczył grupie ING blisko 7 mld zł, choć mógł je pożyczyć i zainwestować w Polsce, która rozwijała się szybciej niż Holandia – czy też narzucanie im różnego rodzaju opłat – swego czasu BPH słono płacił swojemu austriackiemu właścicielowi Bank Austria/Creditanstalt za coś w rodzaju zwichrowanej kreseczki w logo.
 
Teraz te tendencje się nasilają, gdyż rządy w zamian za pomoc dla banków objęły ich akcje, stając się nierzadko ich głównymi udziałowcami. Nikt się nie dziwi, że minister skarbu Aleksander Grad pisze do ministra finansów Irlandii, że Polska chciałaby polskiego właściciela dla BZ WBK, bo sprzedający ten bank AIB praktycznie stał się własnością rządową. W tej sytuacji drenaż się tylko nasili.
 
JKB odkrył to wszystko dopiero teraz. I to głównie dlatego, że Włosi – właściciele Pekao – uznali, że zrobią z marionetkowego prezesa Bieleckiego jeszcze większą marionetkę albo podziękowali mu za pracę, bo uznali, że do niczego już im się nie przyda. JKB podobno strasznie jest obrażony na Włochów i stąd wzięła się jego krucjata przeciwko zachodnim inwestorom w bankach polskich.
 
Jego odkrycia zyskały sławę, JKB zaś aplauz różnego rodzaju specjalistów i ekspertów. Wszyscy podziwiamy, jaki to mądry, inteligentny człowiek i jak wspaniale rozumie realia światowe.
 
Kłopot w tym, że pamiętam, że swego czasu – 10-15 lat temu – identyczne rzeczy mówili inni ludzi. I do uzyskania tej wiedzy nie potrzebowali bolesnego rozstania z hojnym pracodawcą. Było sporo takich w ZCHN, w PC, u Olszewskiego. Jeśli więc oni pewne rzeczy wiedzieli wcześniej, to zapewne nauczenie się ich zabrało im mniej czasu. Ergo – byli bardziej inteligentni od JKB. W tej sytuacji Jan Krzysztof powinien uznać ich wyższość i poprosić ich o doradztwo – w końcu rada mądrego człowieka bywa wiele warta.
 
Oczywiście, JKB tego nie robi. Po pierwsze – nikt nie lubi mówić, że jest głupszy od innych. Po drugie zaś – ta jego kampania to pic na wodę. Jemu nie chodzi o zwiększenie wpływu polskich fachowców na polskie banki czy raczej banki operujące w Polsce. Jemu najwyraźniej zależy na tym, aby rząd Tuska dostał do ręki kolejny bank, w którym będzie rozdawał posady. Widać, JKB spodobało się bycie prezesem banku. Uznał, że czas skończyć z byciem marionetką i porządzić samodzielnie.
 
I choć sam pomysł odzyskania banku mi się podoba – bez względu, pod jakim sztandarem – to już wielkie ambicje Bieleckiego mnie niepokoją. Bo co będzie z bankiem, którym zacznie rządzić ożywiona marionetka?
Qwalsky
O mnie Qwalsky

Zastanawiam się, co jest za tym, co widać

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka