Iran przeprowadził atak na Izrael za pomocą ponad 300 rakiet i dronów. Nie wyrządziły jednak większych szkód, rakiet 99% zestrzelono....
Co więcej, około połowa pocisków balistycznych zawiodła sama. Około 50 procent ze 120 pocisków balistycznych nie wystrzeliło lub rozbiło się w locie.
Izraelski Channel 12 poinformował, że Izrael zdecydował się uderzyć w Iran "wyraźnie i mocno" i już przygotowuje swoje samoloty bojowe do przeprowadzenia ataku. Decyzja została podjęta po dwóch posiedzeniach gabinetu wojennego, na których przywódcy narodu żydowskiego debatowali, jak odpowiedzieć na ostrzał 350 samobójczych dronów i rakiet.
Channel 12 podał, że siły powietrzne Izraela, w tym myśliwce F-16, F-15 i F-35 już przygotowują się do przeprowadzenia odwetowego kontruderzenia przeciwko Iranowi, choć nie podano żadnego harmonogramu.
Według raportu, atak będzie miał być sygnałem, że Izrael "nie pozwoli, aby atak na taką skalę przeszedł bez reakcji".
Izraelski dowódca wojskowy generał porucznik Herzi Halevi potwierdził, że działania Iranu "spotkają się z odpowiedzią", ale odmówił również rozwinięcia lub wskazania terminu, sugerując, że Izrael uderzy na Iran w czasie i metodzie, którą sam wybierze.
Prezydent Iranu ostrzegł, że "najmniejsza inwazja" Izraela przyniesie "masową i ostrą" odpowiedź, ponieważ region przygotowuje się na potencjalny izraelski odwet po ataku Iranu w weekend.
Prezydent Ebrahim Raisi przemawiał w środę na dorocznej paradzie wojskowej, która została przeniesiona do koszar na północ od stolicy, Teheranu, z ich zwykłego miejsca na autostradzie na południowych obrzeżach miasta. Władze irańskie nie podały żadnego wyjaśnienia dla jego przeniesienia, a telewizja państwowa nie transmitowała go na żywo, jak to miało miejsce w poprzednich latach.
W następstwie ataku na Izrael kilka irańskich mediów otwarcie kpiło z jego przywództwa, co doprowadziło do represji medialnych, które odcięły znaczną część kraju od źródeł informacji. Wydaje się również oczywiste, że Iran nie musi się martwić o rzeczywistą "inwazję" Izraela, ponieważ byłaby to strategiczna katastrofa. Zamiast tego Izrael może przeprowadzić własne ataki rakietowe na Iran, jego pełnomocników, jego siły morskie w regionie i przywódców Gwardii Republikańskiej w wielu krajach.
Waluta irańska poleciała w dół. Oficjalny rządowy kurs wymiany irańskiego riala wynosi 42 060 za jednego dolara amerykańskiego, ale paniczny handel twardą walutą zepchnął go do ponad 700 000 za dolara, podała w niedzielę CNBC, co jest rekordowo niskim poziomem bezwartościowości.
Panikę w Iranie wywołała niepotwierdzona informacja, że izraelskie okręty podwodne są już na Oceanie Indyjskim?
Plotka dotyczy także wytyczenia tras Syria-Irak lub Turcja-Irak, na którą izraelskie samoloty i rakiety mogłyby lecieć w celu uderzenia w irańskie cele, z których żadna nie jest idealna. Są to dłuższe odległości do wielu kluczowych celów irańskich niż loty nad Jordanią i Arabią Saudyjską. Turcja jest sojusznikiem NATO z własną potężną obroną przeciwlotniczą. W Syrii nadal znajdują się rosyjskie siły przeciwlotnicze i obrona przeciwlotnicza.
Dla tego największą obawę wywołują izraelskie okręty podwodne zdolne do wystrzeliwania własnych pocisków manewrujących. Mogą one zostać rozmieszczone na Oceanie Indyjskim, gdzie ich pociski przeleciałyby tylko nad wodami międzynarodowymi i samym Iranem. Ale mają tylko pięć, z ograniczoną liczbą pocisków manewrujących. Ale w ich zasięgu jest wszystko co najważniejsze dla Iranu.
W ekipie tych okrętów jest najnowocześniejszy na świecie INS Drakon. Został zwodowany w Kilonii w Niemczech. Jest to nowy wariant udanej klasy okrętów Dolphin-II, których pięć jednostek jest w służbie izraelskiej marynarki wojennej i mogą one przenosić pociski jądrowe.
INS Drakon ma silosy na pociski rakietowe zdolne do pionowego startu.
....
