rdlugosz rdlugosz
1304
BLOG

Czterej jeźdźcy ateizmu: Christopher Hitchens

rdlugosz rdlugosz Rozmaitości Obserwuj notkę 21

Christopher Hitchens w tytule jednego z filmów na YouTube nazwany został jednym z czterech jeźdźców zapewne „apokalipsy” jaką w założeniu triumfujący ateizm zgotuje (intelektualnie rzecz jasna) wszystkim religiom. Jak to określił pan Andrzej Koraszewski (jeden z redaktorów „Racjonalisty”) recenzując najnowszą książkę Hitchinsa: „Od czasów Oświecenia, a potem Ludwika Feuerbacha i innych antyromantyków, nie było takiej kanonady ze strony uczonych ateistów”:

http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,5452

Nie wiem na ile artykuł pana Koraszewskiego jest reprezentatywny dla treści całej książki Hitchinsa, ale jeśli jest reprezentatywny, to książka Hitchinsa opiera się na jednym podstawowym błędzie, a mianowicie sądzeniu idei na podstawie jej „wykonawców” albo wyznawców. To tak jabym osądzał prawo na podstawie tego, że ludzie je łamią.

Inną nazwijmy to nieścisłością jest to, że Hitchens nie rozróżnia chrześcijaństwa od innych religii, dlatego po części muszę się z nim zgodzić. Ha, pewnie zabrzmiało to paradoksalnie. Za chwilę wyjaśnię dlaczego tak nie jest. Jeśli weźmiemy pod lupę wszystkie religie wrzucone do jednego worka, tak jak robi to Hitchens, to faktycznie obraz końcowy jaki się wyłania jest taki jak pokazuje Hitchens, czyli prawdą jest, że w imię religii dokonywały się rzezie i wiele niesprawiedliwości oraz to, że z religią bywa związany fanatyzm. Biblia jednak czyni wyraźne rozróżnienie pomiędzy pradziwą religią (nazwijmy to żywą wiarą w Boga, przyjaźnią z Bogiem, zwróceniem serca ku Bogu) oraz religią fałszywą, w której często mechanicznie wykonuje się takie czy inne praktyki aby na swój sposób udobruchać bóstwo by robiło to co my chcemy, albo nie zrobiło nam tego czego byśmy nie chcieli (Biblia określa takie religie demonicznymi). Ta pierwsza odmiana to religia łaski, natomiast druga to religia uczynków. W tej pierwszej zbawienie jest niezasłużonym darem Bożym, podczas gdy w drugiej wyznawca usiłuje sobie zasłużyć na zbawienie takie czy inne, często kalkulując tak aby jak najmniej się przy tym namęczyć (rodzaj hipokryzji). Według Biblii jest tylko jedna prawdziwa religia, która polega na szczerym naśladowaniu Jezusa Chrystusa Syna Bożego. W tej prawdziwej religii Bóg jest Ojcem, do którego możemy przychodzić bez strachu choć z bojaźnią Bożą (bojaźnią rozumianą jako szacunek). Dla odróżnienia w fałszywych religiach ludzie boją się bóstwa które usiłują przekupić swoimi uczynkami, choć najczęściej nie mają bojaźni (szacunku) przed nim.

Najciekawsze jest to, że chrześcijaństwo bardzo łatwo może stać się religią demoniczną, kiedy chrześcijanie jak w magii usiłują na swój sposób przekupić Boga dobrymi uczynkami, pielgrzymkami, ofiarami pieniężnymi, udziałem w obiektywnie poprawnych z punktu widzenia chrześcijańskiego wydarzeniach, podczas gdy za tym nie idzie świętość w życiu. Widziałem też wiele razy praktyki zahaczające o białą magię, polegające na "zaklinaniu Boga". Polegało na tym, że zamiast w pokorze prosić o coś to ludzie wyznawali, że coś już mają (np. pieniądze), albo czegoś nie mają (np. jakieś choroby). Ludzie tacy nazywając się chrześcijanami traktują Boga jak automat do napojów i myślą, że to co muszą zrobić to nauczyć się go obsługiwać, aby podawał takie napoje jakie oni sami chcą i wtedy kiedy oni zechcą. To jest postawa całkowicie achrześcijańska, choć z zewnątrz ludzie ci są klasyfikowani jako chrześcijanie. Dla wielu osób jest to powodem drwin z chrześcijaństwa, choć w sumie drwią z karykatury a nie z tego czym chrześcijaństwo naprawdę jest. Gdy stosunek chrześcijan do Boga jest niewłaściwy wtedy pojawiają się niewłaściwe zachowania np. porównywanie się z innymi (np. kto zrobił więcej dobrych uczynków), wywyższanie się itp. Są to objawy i zachowania tępione w samej Biblii.

Granica pomiędzy właściwą oraz fałszywą postawą chrześcijańską jest bardzo cienka i przebiega ona w sercu człowieka. Zresztą dobrze obrazuje to przypowieść o faryzeuszu i celniku którzy modlili się w świątyni. Od motywacji zależało kto został usprawiedliwiony a kto nie. Hitchens tego akurat nie rozróżnia, a jest to to dość istotna rzecz.

Osobiście uważam, zresztą tak samo jak to wykłada Biblia, że jedynie chrześcijaństwo jest prawdziwą religią i bez Chrystusa nikt nie może dojść do Ojca. Nie chcę się teraz skupiać na obronie tego twierdzenia, bo to osobny temat. Zresztą jako zwolennik teologii reformowanej uważam, że po ludzku nie da się kogokolwiek przekonać do tego, bo tym który daje wiarę oraz otwiera serce jest Bóg i to On udziela łaski komu sam zechce. Inni choćby zobaczyli wiele przejawów nadnaturalnego działania Boga i tak nie ugną swojego karku przed Nim. Przykładem jest tutaj postawa faraona w obliczu tego co działo się za czasów Mojżesza w Egipcie (zobacz List do Rzymian 9 rozdział, np. wersety 15-18).

Bez łaski Bożej nie można właściwie zrozumieć przesłania Biblii. Pozwoliłem sobie o tym powiedzieć, ponieważ Hitchens w swoich polemikach często posługuje się Biblią ale robi to niewłaściwie. Diabeł kusząc Chrystusa na pustyni też posługiwał się Biblią.

Kiedy czytamy o czym nauczał Jezus Chrystus to jawi się przed nami z jednej strony Boże miłosierdzie, tak wielkie że Bóg posyła swojego Syna aby umarł na krzyżu za nasze grzechy, a z drugiej strony jest tam nauczanie o Bożej sprawiedliwości i w konsekwencji o sądzie. Jest też oczywiście wspaniałe nauczanie o moralności (np. Dekalog) i wiele innych szczegółów, ale nauka o Bożym miłosierdziu oraz nieuchronności Bożego sądu to dwa filary. Jeśli przyjąć, że Księga Objawienia (Apokalipsa) mówi o przyszłych wydarzeniach jakie spotkają Ziemię (to akurat zależy od interpretacji tej księgi, więc nie chcę wchodzić w szczegóły, bardziej chodzi mi o dość powszechne rozumienie), to jest tam mowa o tym drugim filarze, choć nie brakuje pierwszego mimo pozorów. Ateiści (np. Dawkins) opisując Boga Starego Testamentu jako surowego sędziego widzą jedynie ten drugi aspekt. I bardzo słusznie, bo nic innego ich ze strony Boga nie spotka jeśli się nie nawrócą przed śmiercią. Zresztą powiem (choć nie chcę rozwijać tej myśli, bo nie wiąże się ona z tematem) iż uważam że ateiści w tym Dawkins na swój sposób wierzą w Boga. Nie wierzą Bogu ku własnej zgubie, ale podobnie jak demony wiedzą w głębi serca, że Bóg istnieje i drżą. Tak wiele zajmują się Bogiem (czymś co jak twierdzą nie istnieje) w swoim życiu, że ich ateizm wygląda jak rodzaj buntu. Dyskutując wiele razy z ateistami (może to byli jedynie pozorni ateiści) często na końcu okazywało się, że byli to ludzie nienawidzący Boga niż jedynie nie wierzący w Jego istnienie. To oczywiście moje subiektywne zdanie, na które nie mam dowodu poza nauczaniem Biblii oraz nieco własnym doświadczeniem, więc możecie mnie teraz drodzy a(nty)teiści pożreć.

Ale może wróćmy do głównego tematu. Jak napisałem wyżej nauka Chrystusa jest dobra, a to co widzieliśmy przez wieki, a czego tak bardzo czepiają się ateiści to jej wypaczenie. Wypaczanie rozpoczęło się już w pierwszym wieku. Wystarczy zapoznać się uważnie z treścią każdej niemal księgi Nowego Testametu aby zobaczyć, że ma na celu korygowanie takich czy innych błędów i grzechu w samym Kościele. Chyba nigdy nie było tak, żeby cały naród poszedł szczerze za Słowem Bożym. Zawsze byli tacy którzy tylko zewnętrznie trzymali się ludu Bożego, podczas gdy ich serce było pełne zgnilizny (1 Kor 10,1-11). Nie wszyscy którzy wyszli z Egiptu zwrócili swoje serce do Boga i w konsekwencji wiele trupów zaległo na pustyni. Do czego zmierzam? Celem jest pokazanie że z jednej strony mamy nauczanie Chrystusa, a z drugiej cielesny niedoskonały lud Boży (dawniej Izrael, obecnie Kościół) który często łamie dobre przykazania Jezusa. Czy można oceniać Prawo Boże na podstawie tego, że ktoś wziął je do ręki, ogłosił się jego reprezentantem na zasadzie monopolu (taka czy inna kasta rządząca), a następnie podeptał to prawo niszcząc przeciwników tego monopolu? Za inne religie nie będę się tłumaczył, bo na podstawie nauczania Biblii uważam je wszystkie za z gruntu fałszywe, a ich wyznawców za idących fałszywą ścieżką ludzi zaślepionych. Prawdziwe chrześcijaństwo prowadzi do przemiany serca, przy czym sama przemiana serca jest wyłącznym darem Bożej łaski. Z tego względu jako reformowany chrześcijanin głosząc Ewangelię nie zachowuję się jak akwizytor, chcący wcisnąć komuś podstępem swój towar, ale jak herold który ogłasza ultimatum wielkiego Króla. Nie ja swoim gadaniem otwieram ludzkie serca, ale czyni to Bóg wtedy kiedy sam zechce.

Szczere nawrócenie nie oznacza automatycznie, że chrześcijanin nie popełnia grzechu i błędów. Różnica jednak pomiędzy człowiekiem prawdziwie nawróconym a nienawróconym polega na tym, że ten pierwszy jak tylko ochlapie się błotem, to biegnie aby się oczyścić, bo w głębi serca chce być czysty, podczas gdy ten drugi jak świnia uwielbia taplać się w błocie. Sprawia mu to przyjemność i wręcz poszukuje tego błota. Brzmi to ostro, ale takie jest nauczanie Biblii i nic na to nie poradzę. Odnoszę wrażenie (przyznaję się że nie czytałem książki Hitchinsa, a opieram się jedynie na zacytowanej wyżej recenzji pana Koraszewskiego), że Hitchens walczy z fałszywą religią (włączając w to chrześcijańską) i powiem zupełnie szczerze, że bardzo słusznie to robi. W pełni się z nim zgadzam w tym aspekcie. Hitchens działa jak bezlitosny oskarżyciel lub prokurator i bardzo słusznie osądza fałszywą religię i wszelką obłudę z niej wynikającą. Tyle, że on nie ma pojęcia czym jest prawdziwa wiara, o której napisałem wyżej.

Ale znowu wróćmy do głównego wątku. Ocena chrześcijaństwa (pomijam teraz inne religie) na podstawie uczynków ludzi przyznających się do chrześcijaństwa jest całkowicie chybiona. Zresztą pokazał to już Pan Jezus mówiąć, że nie każdy kto woła Panie, Panie wejdzie do Królestwa, a jedynie ten kto pełni wolę Bożą. Do tych którzy nie pełnią woli Bożej powie kiedyś: „Nigdy was nie znałem”.

Na takiej samej zasadzie można powiedzieć, że ateizm jest zły, bo kiedy popatrzmy na historię to wszystkie rządy ateistów zlane były krwią ich oponentów (może czegoś nie wiem? Może poproszę o przykłady jak było inaczej). Tak działo się we wszystkich ateistycznych reżimach komunistycznych, faszystowskich. Tak było za czasów rewolucji francuskiej. Rasizm to pośrednio również owoc ateistycznej teorii ewolucji, lub odrzucenia Bożego prawa. TE głosi pogląd o walce i przetrwaniu silniejszego. Ewolucja nie zna litości. Ewolucja jest ślepa i nie przewiduje, że może z czegoś chwilowo słabego rozwinie się w przyszłości coś wartościowego, więc może o to słabe warto na jakimś etapie zadbać. Ewolucja to brutalne prawo pięści. Hitlerowska idea „Lebensraum” oraz „Untermenschen” jest bardzo spójna z założeniami TE. W komuniźmie nie było humanizmu tylko brak poszanowania wolności człowieka do wiary i sumienia. Takie są fakty. Jako młody chłopak jadąc w 1986 roku na wczasy do Czechosłowacji przemycałem kilka egzemplarzy Biblii po czesku, ukrywając je zawinięte w szmatę pod takim pedałem umywalki w ubikacji w wagonie. W Czechosłowacji nie wolno było drukować i sprzedawać Biblii. W Czechosłowacji poznałem rodzinę wierzącą, w której dzieci były prześladowane przez ateistów i nigdy nie zdały matury ani nie skończyły studiów tylko dlatego, że przyznawały się do wiary i chodziły do kościoła w niedzielę. Czy ateiści mogą temu zaprzeczyć? Nie używam teraz argumentów innych niż te jakich używa wielebny Hitchens. Można by nawet napisać książkę pt. „Ateizm nie jest wielki” opisując wszystkie zbrodnie ateistów. Czy istnieje idealny ateista? Jakoś dziwnie się składa, że ateizm zawsze przykleja się do wszelkiego rodzaju wynaturzeń typu socjalizm, aborcja, ruch LGBT itp. Wszelkie lewactwo polityczne typu SLD zawsze ma jakieś powiązania z ateizmem. Może to tylko przypadek, jak w przyrodzie? W Sejmie przysięgę z odwołaniem się do Bóga ateiści z SLD typowo nie składają. Powszechny ateistyczny humanizm to mit. Zresztą daleko nie szukać. Zacytuję tylko jeden komentarz jaki znalazłem w sieci w kontekście naigrawania się przez ateistów z kreacjonizmu (nawet jeśli ten nie jest słuszny):

http://korycinski.wordpress.com/2010/12/02/kreacjonizm-i-ewolucjonizm-po-polsku/#comment-358

"EKOLOG:

Jeśli kreacjonizm w Polsce rozkwitnie…”

to będzie więcej rodzimych buców do tłuczenia. Na razie mamy tylko otępiałego Giertycha, Mirosława Ruckiego (opisany) z PP oraz Rafała Długosza też z PP (jeszcze nie opisany). Reszta to plankton na poziomie kreatyna Maćka, nie wart wspominania. Im więcej się pokaże idiotyzmu u naukowców-kreatynów, tym łatwiej te chwasty intelektualne wypielić.”

Jak widać ateizm jest bardzo pokojowym i humanistycznym ruchem, pełnym tolerancji. Szczerze mówiąc tak jak Hitchens bałby się wychodzących ze światyni ludzi w miastach na literę B, tak ja bałbym się ludzi takich jak Ekolog w rządzie, w dyrekcji szkół itp..

Prawdę mówiąc spodziewałem się większego polotu u Hitchinsa niż przerzucanie się przykładami złych wyznawców. Dla mnie przykłady takie jak z tego cytatu powyżej niewiele znaczą w dyskusji, a zawsze liczy się sedno sprawy. Żeby być sprawiedliwy w ocenie, miałem okazję posłuchać debaty pomiędzy panem Andrzejem Koraszewskim a pastorem Markiem Kmieciem z 2009 roku z Grudziądza i muszę przyznać, że pan Koraszewski jako ateista jest bardzo uprzejmym i taktownym człowiekiem. Myślę, że wiele tutaj zależy od konkretnego człowieka, a nie od samej idei. Po każdej ze stron powstawały potwory, w nurcie chrześcijńskim też, ale Biblia nazywa to jasno (1 Jana 2,4) „Kto mówi: Znam go, a przykazań jego nie zachowuje, kłamcą jest i prawdy w nim nie ma.”.

Na zakończenie powiem jeszcze, że to czy Bóg istnieje czy nie istnieje nie łatwe do udowodnienia. Ateiści nie mają 100% pewności, że TE jest słuszna. Pozosytaje więc jakiś mały %, że chrześcijanie mają rację. Jeśli Bóg mimo wszystko nie istnieje to najwyżej ja okażę się głupcem, który starał się służyć błędnej idei, choć z pięknymi treściami. Jednak póki co nie czuję się jakimś zdeptanym niewolnikiem tej idei, więc nawet jeśli popełniam błąd to jarzmo narzucone mi przez chrześcijaństwo nie jest ciężkie. Niewiele więc tracę. Jeśli natomiast Bóg istnieje, to nie chciałbym być w skórze ateistów. Biblia naucza, że straszną rzeczą jest wpaść w ręce Boga żywego.

 

rdlugosz
O mnie rdlugosz

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości