- Ochrona rodziny zakłada potrzebę zagwarantowania jej przestrzeni wewnętrznej wolności – pisze minister sprawiedliwości Jarosław Gowin w dzisiejszej „Rzeczpospolitej”. Podkreśla, że ograniczenie lub pozbawienie
praw rodzicielskich nie może być sprzeczne
z prawem i pozbawione kontroli sądowej.
Zdaniem Jarosława Gowina, współczesne państwa biurokratyczno-opiekuńcze, coraz głębiej ingerują w treść naszego życia, a „w ostatnich latach ingerencja ta wkroczyła w przestrzeń, która od wieków była bastionem wolności człowieka: w życie rodzinne.” Minister sprawiedliwości poddaje w wątpliwość, czy uzasadnianie takiej ingerencji państwa troską o dobro dziecka i dążeniem do zwalczania przemocy w rodzinie nie jest nadużywane.
Gowin zwraca uwagę, że choć art. 18 konstytucji nakłada obowiązek ochrony przez państwo i prawo rodzicielstwa i rodziny, to w ostatnim czasie w środkach masowego przekazu sygnalizowane były przypadki „pochopnego” stosowania przez sądy środków ingerencji we władzę rodzicielską, zmierzających do odebrania dziecka rodzicom.
- Kodeks rodzinny i opiekuńczy pozostawia swobodę sądowi w zakresie wyboru i sformułowania koniecznego środka interweniującego – czytamy dalej. - Lista tych środków, która w kodeksie rodzinnym i opiekuńczym ma charakter jedynie przykładowy, ale jednocześnie celowo uporządkowany w określonej hierarchii, na pierwszym miejscu wymienia zobowiązanie rodziców do określonego działania, a dopiero na ostatnim – umieszczenie dziecka w różnych formach pieczy zastępczej, a więc oddzielenia dziecka od rodziców. – wyjaśnia Gowin i podkreśla, że „sąd powinien sięgać po możliwie nieinterwencyjne środki zaradcze. Te ostateczne stosować zaś, gdy zaniedbanie obowiązków przez rodziców ma charakter rażący i zagrażający prawidłowemu rozwojowi dziecka.”
Cały artykuł w „Rzeczpospolitej”