Mieszkając w Pyrlandii często posługujemy się tym wyrażeniem [nie wiem, jak w pozostałych regionach kraju, które określa jakąś relatywnie mniej ważną sprawę - relatywnie mniej ważny problem.
"Mały pikuś" w odniesieniu do Wałęsy dotyczy ksiiążki o pierwszym przewodniczącym "Solidarności" w aktach SB. Jakkolwiek publikacja wzburzyła wielu, w istocie uporządkowała jedynie wiedzę, jaka była znana wcześniej. Zainteresowani mogli zapoznać się z szeregiem relacji i wypowiedzi, których całość składa się mniej więcej na obraz oddany w książce.
W "Rzeczpospolitej" możemy przeczytać wywiad ze Sławomirem Cenckiewiczem, do niedawna ważnym pracownikiem Instytutu Pamięci Narodowej. Pomijając już kwestię prawdopodobnych (w co raczej wierzę i uważam za skandaliczne - gdzie wolność pracy naukowej!!!) czy nieprawdopodobnych nacisków na IPN najistotniejszy jest poniższy fragment:
Dotarłem do bardzo ciekawych dokumentów dotyczących dekady lat 70., działalności opozycyjnej i genezy Sierpnia ‘80, a także przełomu w roku 1989. Badałem też kwestię niszczenia dokumentów SB i PZPR w latach 1989 – 1990 w Trójmieście, które odbywało się za przyzwoleniem elit okrągłostołowych. Napiszę o tym książkę.
Co będzie pan teraz robił?
Kończę książkę o Annie Walentynowicz. Zamierzam skończyć habilitację o Polonii amerykańskiej, opublikuję pracę poświęconą mojej ulubionej postaci.
Zapowiada zatem napisanie trzech książek - o działalności opozycyjnej od lat 70. przez powstanie Solidarności po rok 1989 i niszczenie akt przez SB/PZPR; o Annie Walentynowicz i o pułkowniku Ignacym Matuszewskim, międzywojennego szefa wywiadu
Dwie pierwsze pozycje mogą stanowić prawdziwą bombę, poprzez ujawnienie nieznanych dotąd faktów, przy których publikacja o Wałęsie to mały pikuś.