rewident rewident
1406
BLOG

Pierwsze zwycięstwo Jarosława Kaczyńskiego

rewident rewident Polityka Obserwuj notkę 23

Wczoraj, 10 kwietnia 2011 roku w pierwszą rocznicę Tragedii Smoleńskiej Jarosław Kaczyński przejął kontrolę nad biegiem wydarzeń. Oficjalne obchody zorganizowane przez Tuska i Komorowskiego pozostały praktycznie bez echa. Wzięła w nich udział garstka urzędników, zapędzonych siłą na Powązki, ludzi, po których było widać apatię i zniechęcenie.

W tym samym czasie na ulicach Warszawy i na Krakowskim Przedmieściu gęstniał tłum. Prezes PiS występował dwukrotnie, raz w Sali Kongresowej do założycieli ruchu nazwanego imieniem zmarłego Prezydenta, i drugi raz do ludzi zgromadzonych przed Pałacem Prezydenckim. To drugie – najważniejsze moim zdaniem - przemówienie można potraktować jako przełomowe dla długiego procesu kształtowania polskiej tożsamości narodowej i określenia celów całego ruchu niepodległościowego w Polsce.
„...warto być Polakiem, warto by Polska trwała, warto by w Polsce powstała wreszcie elita czysta, niepowiązana z tamtymi czasy. Elita patriotyczna, elita gotowa pracować dla ojczyzny w każdym miejscu, w każdej sytuacji i na każdym forum gotowa jej bronić.”
Kaczyński trafnie krytykuje obecne elity III RP. Jest to grupa zdemoralizowana, cyniczna i tchórzliwa. Grupa, która nie kieruje Narodem, ale na nim pasożytuje. Polska nie będzie się rozwijać i pozostanie krajem biedy, nędzy i niedostatku, jeśli tej elity się nie wymieni i nie wprowadzi na najwyższe urzędy ludzi odpowiedzialnych i dbających o rozwój społeczny, ekonomiczny i cywilizacyjny wszystkich Polaków.
„To była wiara głęboka i wiara skierowana w przyszłość. Pamiętajmy o tym i dziś. Pamiętajmy o tym, że przychodzimy tutaj uczcić to, co się stało w przeszłości, ale przychodzimy także dla przyszłości.”
Prezesowi PiS często zarzuca się zapatrzenie w przeszłość, ciągłe odwoływanie się do historii. Te kilka zdań pozwala odrzucić tę krytykę. Przeszłość musi być dla nas punktem odniesienia, bez którego nie można zbudowac dobrej przyszłości. Najważniejsze słowa padną jednak w dalszej części przemówienia:”
„Po pierwsze musi to być Polska sprawiedliwa. Polska życzliwa, życzliwa jako państwo dla swoich obywateli. Musi zwracać się ku najsłabszym, ku tym, którym źle. Musi potrafić wyciągnąć do nich rękę. To musi być Polska praworządna, to musi być Polska, której sądy będą decydowały, wydawały wyroki zgodnie z prawem, bez względu na to, kto przed sądem stoi: czy silny, czy słaby, czy miliarder, czy też człowiek skromny. Sądy, które nie będą się ośmielały nazywać białego czarnym, kłamać w żywe oczy, gdzie prawda będzie rzeczą niepodważalną.”
W tym momencie Kaczyński odnosi się do rzeczywistych problemów Polaków, do widocznej jak na dłoni niesprawiedliwości, do nierównego traktowania obywateli przez sądy, władzę i różnego rodzaju instytucje. I tak naprawdę to tych słów tak bardzo boją się dziś przedstawiciele salonu III RP. Inteligentniejsi z nich wiedzą już, że umiejętne połączenie retoryki smoleńskiej oraz argumentów o charakterze społecznym i ekonomicznym, może być piorunującą mieszanką, której wybuch zmiecie z powierzchni ziemi strupieszałe instytucje III RP. Tym bardziej, że Prezes Prawa i Sprawiedliwości wzmocnia jeszcze ten przekaz:
„I to wreszcie musi być Polska, w której nasi rodacy, nasi obywatele, wszyscy, ale szczególnie ci młodzi, ci dzisiaj dotknięci masowym bezrobociem, będą mieli szansę. Trzeba te wszystkie bariery, które tworzy złe prawo, które tworzą kliki, mafie, korupcja, zniszczyć.To dopiero będzie taka Polska!”
Kaczyńskiemu udało się płynnie i w dobrej stylistycznie formie połączyć śmierć polskiej elity z codziennym losem Polaka. Spójrzcie – zdaje się mówić szef opozycji – skoro państwo nie jest w stanie zapewnić bezpieczeństwa prezydentowi, nie będzie też w stanie zapewnić bezpieczeństwa Wam, obywatelom. Słabość III RP, która ujawniła się 10 kwietnia 2010 roku jest nie tylko słabością polityczną i moralną, ale również ekonomiczną i socjalną. Innymi słowy, Polaków w swoim kraju czeka już tylko regres cywilizacyjny, a nie Druga Irlandia tak, jak chciałyby tego rząd i wsperające go media.
Reakcja na wczorajsze wystąpienia Jarosława Kaczyńskiego była łatwa do przewidzenia. Establishment dziennikarski wyciągnął wszystkie możliwe asy z rękawa. Mamy z jednej strony obowiązkowy stek obelg, a z drugiej – histeryczne oburzenie. Wydaje się jednak, że w obozie rządowym narasta strach, a co bystrzejsi przedstawiciele elit już dziś zdają sobie sprawę, że została uruchomiona bardzo niebezpieczna dla nich, dynamika zdarzeń. I właśnie ona jest dzisiaj wielką szansą dla Polski.
 
rewident
O mnie rewident

Jestem finansistą, który stara się nie zapominać o historii, psychologii, polityce i poezji... "Bo kto nie kochał kraju żadnego i nie żył chociaż przez chwilę jego ognia drżeniem, chociaż i w dniu potopu w tę miłość nie wierzył, to temu żadna ziemia nie będzie zbawieniem"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka