rewident rewident
1165
BLOG

Tusk idzie pod wodę (a my razem z nim)

rewident rewident Polityka Obserwuj notkę 1

 

Nie sposób zrozumieć dlaczego piątkowe wystąpienie premiera Tuska wzbudza tyle emocji krajowych mediów. Ma to być reakcja na udaną ofensywę Prawa i Sprawiedliwości oraz odwrócenie wyników sondaży wyborczych. Szef rządu ma podobno „nadać nowy ton” i „zatrzymać niedobre tendencje”. Posłowie PO oczekują tego „drugiego expose” z wypiekami na twarzy i nadzieją w sercu.

Dla każdego trzeźwo myślącego Polaka są to oczywiście nonsensy i próba zaklinania rzeczywistości. To, co dzieje się teraz, to efekt działań, a raczej zaniechań rządu, z początku pierwszej kadencji tzn lat 2008-2009. Wtedy ekipa Tuska zajmowała się walką z opozycją, tak zwanym „dożynaniem watahy”, a nie ochroną gospodarki przed kryzysem i tworzeniem szans rozwojowych gospodarki. Rok 2010 i częściowo 2011 udało się przetrwać dzięki olbrzymim pożyczkom (100 mld zł wzrostu deficytu finansów publicznych w 2010 roku), później rynki finansowe powiedziały „stop” i zaczęło się dokręcanie śruby.

Rząd Tuska ma teraz dwie możliwości. Pierwsza to wymagająca dużego wysiłku organizacyjnego poprawa jakości działania państwa i wzrost konkurencyjności gospodarki. Do tego potrzebna jest świetna kadra managerska, której Platforma po prostu nie ma. Oprócz tego, konieczne byłoby ograniczenie biurokracji, korupcji, odsunięcie od władzy różnych grup lobbistycznych oraz koterii żerujących na państwie. Jest jasne, że nie ma na to szans, bo dzisiejsi sponsorzy Tuska, którzy kontrolują przecież media, zmasakrowaliby jego rząd w ciągu kilku tygodni.

Pozostaje opcja druga, a więc ograniczanie wydatków i podwyższanie podatków. To w zasadzie dzieje się już teraz. Jest to całkiem proste operacyjnie i oczywiście zabójcze dla gospodarki i kieszeni Polaków. Zaciskanie pasa spowoduje spadek popytu, a więc niższe wpływy podatkowe i kolejne kłopoty budżetu. Jest to klasyczny przykład błędnego koła. Efekty tego typu polityki można dziś zaobserwować na południu Europy, gdzie ostre cięcia wydatków publicznych doprowadziły do znacznego spadku PKB, gigantycznego bezrobocia i wielkich napięć społecznych.

Co gorsza, większość członków rządu nawet nie zdaje sobie sprawy w jakiej sytuacji znalazła się Polska. Ich poziom niekompetencji jest tak wielki, że wciąż liczą na jakieś „przełomowe” wystąpienie ich szefa. Z pewnością Tusk sięgnie znowu do chwytów PR-owskich. Wypróbuje na nieświadomych słuchaczach kilka słów-kluczy, których wyuczył się na kursach programowania neurolingwistycznego. Zapewne wskaże winnego zaistniałej sytuacji. Będzie nim oczywiście PiS. Tym razem jednak należy oczekiwać próby wciągnięcia w ten polityczny magiel kilku dużych grup społecznych. Rolników – bo nie płacą podatku dochodowego, nauczycieli – bo za mało pracują, lekarzy – bo nie chcą wypisywac recept i zadłużyli szpitale, pracodawców – bo nie płacą ZUSu i wszystkich niezadowolonych – bo kwękolą.

Taki speech może nawet spodobać się części wyborców PO. Jednak tym razem to już nie wystarczy. Rzeczywistość w brutalny sposób wdziera się do polskich głów. Tusk idzie na dno. Problem w tym, że my razem z nim.

rewident
O mnie rewident

Jestem finansistą, który stara się nie zapominać o historii, psychologii, polityce i poezji... "Bo kto nie kochał kraju żadnego i nie żył chociaż przez chwilę jego ognia drżeniem, chociaż i w dniu potopu w tę miłość nie wierzył, to temu żadna ziemia nie będzie zbawieniem"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka