Zbigniew Ringer Zbigniew Ringer
526
BLOG

Dzisiaj NYC i Atlanta

Zbigniew Ringer Zbigniew Ringer Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

NYC, to oczywiscie New York City, Atlanta, wiadomo.

Jestem tu juz kilka dni - nie po raz pierwszy zreszta-  ale zawsze z pewnym dreszczykiem emocji i poczuciem, ze to przeciez kawal swiata nie tylko w sensie odleglosci, ale przede wszystkim to po prostu swiat zupelnie inny. Sto i wiecej lat temu, kiedy Polacy zasiedlali te tereny, wyjezdzali z Polski na szyfkarte najczesciej z niemieckiego Hamburga, bo przeciez  Gdyni jeszcze nie bylo na swiecie i gdzies pod pokladem brudnego parowca, gdzies w ponizeniu i w udrece plyneli miesiac dwa, bo taki transportowiec zawijal po drodze do stu portow, gdzie wyladowywal towar i leniwie doplywal do Nowego Jorku albo innego tutejszego portu. A  pasazer byl brudny, przerazony, bez grosza przy duszy. Dzis blizsi i dalsi potomkowie tamtego chlopa z Rzeszowszczyzny albo z Podlasia, moga byc bogaymi adwokatami, lekarzami, prawnikami. I nie maja zielonego pojecia, ze ich starodawni antenaci tak sie biedzili i trudzili, aby tylko wyzyc i na najblizsze lata zapewnic sobie jakikolwiek byt. Takie byly najczesciej poczatki polskiego osadnictwa na amerykanskiej ziemi. Na nowojorskiej Ellis Island, na wyspie tuz przed nowojorskim portem pasazerskim,  ciekawe muzeum, gdzie w duzym skrocie owczesne zycie emigrantow. Co to doplyneli do Nowego Jorku pozostawieni sobie samym. Bez pieniedzy, bez zadnych oczywiscie znajomosci, zastraszeni obcym i dla nich ogromnym swiatem - co robic w takiej pustce? Na Ellis sa miedzy innymi kufry emigranckie, przebiedne  kosze i tekturowe walizy, stanowiace w tamten czas jedyny dorobek, z jakim trzeba bylo zaczynac nowe zycie. Jedni zostawali w portach, do jakich przybyli z Europy, inni i odwazniejsi brali dobytek na plecy i rozpoczynali wedrowke po ogromnej i calkowicie obcej ziemi.Czesto bardzo niegoscinnej, a zawsze przerazajaco welkiej i najezonej tysiacem problemow.
   Ale jakos przezyli  i sie zadomowili. Dzis blizsi i dalsi potomkowie tamtych osadnikow sa czesto wzietymi prawnikami, maja wlasne biznesy, poradnie lekarskie, sa bankowcami i zarabiaja krocie. I zapewne nawet nie zdaja sobie sprawy z tego, jak ciezki zywot mieli ci z Podhala, z Wielkopolski i z Malopolski, z Pomorza i ze Slaska - aby przezyc pierwsze lata na obcej, jakze innej ziemi niz ta, z ktorej przybyli.
   A dzisiaj? Pan Ringer z malzonka wsiada w Krakowie na lotnisku w podkrakowskich Balicach  do niewielkiego embrajera, dolatuje do Warszawy, tu czeka dwie, trzy godziny na boeinga 767 i w ciagu siedmiu, a przy malo sprzyjajacym wietrze maksymalnie  osmiu godzin, laduje na lotnisku JFK, czyli Johna Fitzegeralda Kennedy,ego w Nowym Jorku, gdzie czeka juz Bieta i za chwile zawiezie na Metropolitan Avenue na nowojorskim Quinsie, gdzie jest glowna baza. W samolocie dadza poczestunek dwa razy, na glodno sie nie wysiada. Ale, ale ... poprzednim razem wracalem z Nowego Jorku austriakiem czyli Austrian Air Lines, to czestowali takze alkoholem, a jak sie poprosilo, to i duplikat byl. Siedem, osiem godzin podrozy nie zostawia zadnego sladu, w lotniczym fotelu mozna spokojnie zasnac i obudzic sie gdzies nad Atlantykiem, juz niedaleko celu. Sledzac zreszta na duzym ekranie cala trase, poczynajac od Warszawy przez Europe, brana ,,od gory,,a potem nad Labradorem, na wysokosci okolo dziesieciu tysiecy metrow, przy szybkosci okolo osmiuset kilometrow na godzine. Czy ma to jakiekolwiek porownanie do tej podrozy sprzed dobrze ponad stu lat?  Pytanie po prostu nie na miejscu.A do Nowego Jorku maszyna podchodzi do ladowania zwykle od zatoki, tuz ponad drapaczami. Prawda, brakuje dwoch wiez, ktore byly symbolem tego miasta, na pewno nie zastapi ich jedna wieza, dzis w koncowej fazie budowy.
   A Nowy Jork jak stal przed rokiem i dwoma, tak stoi i dzis. Krotko po przylocie Kuba  zaprosil na Broadway na musical Gershwina. Czy moze byc cos bardziej nowojorskiego w tej dziedzinie?  Nie, nie moze byc. Obsada podobno najlepsza z tej seriii, sam teatr ogromniasty, mielismy bilety wysoko w gorze, stad i scena widocznie znakomicie, i kanal orkiestrowy, i dyrygent wykonujacy swoje gesty w sposob bardzo widowiskowy. To byla wielka radosc ten musical i do tego calkowicie niezapowiedziany. A po przedstawieniu poznowieczorny spacer po Times Squarze, dla mnie najbardziej nowojorskim miejscu w tej stolicy swiata. Dwa lata temu spacerowalismy o podobnej porze w tym samym miejscu z Jackiem - wydawca. Powiem Ci, ze chyba jeszcze wiecej swiatel w tym miejscu, o ile to w ogole mozliwe. Dla mnie najbardziej rozswietlone miejsce na swiecie, to wlasnie Times Square i glowny deptak (nazwy nie pamietam) w stolicy hazardu w Las Vegas. Przegralem tam piec dolarow i bardzo sobie chwale ten wyczyn.
   Wczoraj z kolei pojechalismy samohodem z Atlanty w stanie Georgia, do niewielkiej, ale uniwersyteckiej miejscowosci, to okolo trzech, czterech godzin w jedna strone. Studiuje tam Koleen, corka naszej mlodszej, Moniki, jest na ostatnim roku, za chwile bedzie udzielala porad prawnych, zostanie adwokatka.
   Atlanta, to przede wszystkim miasto opisane w wielkiej ksiedze ;;Przeminelo z wiatrem:, Margeret Mitchell, miasto wielkiej wojny pomiedzy  Poludniem i Polnoca, jakbysmy dzis powiedzieli wojny bratobojczej, ktora nie tylko pochlonela tysiace ofiar, ale przede wszystkim miala wielki wplyw na rozwoj kraju. Miasto uniwersyteckie, to juz poludnie Ameryki, wiec i atmosfera tu specyficzna. Zawsze przy bytnosci w Ameryce odwiedzamy Atlante, to sprawa bardzo rodzinna.
   I to tyle z pierwszych dni pobytu po tej stronie Atlantyku. I ani sie spostrzezemy, jak przyjdzie nam pakowac kufry i ladowac je do wielkiego boeinga warszawskiego. Gdybysmy poczekali z obecna wizyta nowojorska jeszcze kilka tygodni, polecielibyzmy zapewne nowym dreamlinerem, maja wejsc te maszyny na linie nowojorska jakos w styczniu przyszlego roku.Ale jeszcze raz powiem: nie mozna jednego zlego slowa powiedziec o LOTowskiej podrozy podniebnej, choc dla niejednego cmokiera ona dluga, niewygodna, nienowoczesna. Tym ludziom polecam balon niedawny i jego czterdziesci kilometrow.

Zapiski z Krakowa, ale nie tylko. Jest także o Polsce, o świecie, o przyrodzie, górach i o nartach. Pisane na gorąco, a wydawcą jest mój przyjaciel, Jacek Nowak.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości