To zdjęcie wrzuciłem w poprzednią notkę by wesprzeć KOD, by potwierdzić że nie jest prawdą jakoby KOD nie miał młodych zwolenników. Przecież, z przyczyn czysto biologicznych, starzy zwolennicy nie mają małych dzieci. A zatem muszą być młodzi. Zapewne wykształceni, światli i demokratyczni. Dalej nie komentowałem, bo mnie troche zatkało. Teraz dokończenie notki.
Jedno zdjęcie a tyle tematów. Czyżby tematem KOD-imprezek była katastrofa smoleńska? Ta kwestia jest związana z obroną hucpy TK albo z opacznie rozumianą demokracją? Czy tatuś jest pewien, że straszny Antek twierdzi iż Tupolew ściął brzozę? Czy jest przekonany, że zastrzelenie kaczki uwolni Polskę? To nagromadzenie chaotycznej nienawiści i młodej głupoty na jednym zdjęciu jest porażające.
Oczywiście, że najistotniejsze są te dwie dziewczynki. Tytuł notki nawiązuje do popularnego publicystycznego zawołania o walce trzeciego pokolenia dzieci UBeków z trzecim pokoleniem AKowców. Tego wątku dziedziczenia nie chcę ciągnąć. Tytuł jest tylko zanętą. Patrzę na to zdjęcie bez wnikania w geny. Albo tylko trochę, myśląc o przenoszeniu cech w pierwszym pokoleniu, bez użycia genów.
Uważam (co nie będzie zaskoczeniem dla osób, które się zetknęły z tym co zdarza mi się pisać na s24), że rodzice mają niepodważalne prawo wychowywać dziecko tak jak chcą, przekazywać mu wzorce takie jakie uważają za słuszne. I nikomu nic do tego. Jadąc po skrajnościach – mogą wychowywać skrajnego (tu wpisać co komu strasznego w duszy gra) katola, lewaka, postępowca, faszystę, demokratę.. Jeśli uznają to za stosowne, mogą zabierać swoje pociechy na iventy dla dorosłych, na demonstracje, marsze i parady głupoty wszelakiej. Niech dzieciaczki machają białoczerwonymi, niebieskimi z gwiazdkami (maryjnymi :D) albo tęczowi – wedle uznania i promowanych wartości. I w żadnym wypadku nie akceptuje postulatów odbierania dzieci rodzicom z powodu poglądów, nawet najbardziej zwichniętych. Wara! (+ pieprzyć lewacką demokrację, co chciałaby dzieciaki odbierać i rodziców zastępować). Tylko rodzice i ci którzy uzyskali ich akceptacje mają prawo formować dzieciom system wartości, wskazywać co jest dobre, a co złe.
Jednakże nie wyobrażam sobie by przenosić własną traumę, poczucie krzywdy, nienawiść, agresję itp na własne dziecko. Osobiste: uważam, że są w Polsce tacy, którzy zasłużyli na karę śmierci (większość nie żyje, niektórzy dopiero co umknęli sprawiedliwości). Ale w życiu by mi nie przyszło do głowy by uczyć, czy pochwalić swoje dziecko za rysowanie szubienicy dla nich. Mam alergię na takiego jednego którego łatwo narysować, ale natychmiast bym smarkacza spionizował, gdyby popełnił (także kierując siędobrymi intencjami, choćby po to by tatusiowi sprawić „satysfakcję”) obrazek z uszatym na linii muszki i szczerbinki. Jak dorośnie, zacznie więcej rozumieć, będą to jego sprawy, a zapał plastyczno-artystyczny nie zagaśnie – niech rysuje co chce, co mu w duszy gra. Ale teraz nie ma na to zgody. To są moje sprawy, a nie moich dzieci (ani jakichkolwiek innych), jeżeli zachcę kogoś wieszać zamiast liści, ucinać łby niewiernym itp.
Patrzę na to zdjęcie i trudno mi uwierzyć, w to co widzę. Być może tatuś jest demokratą, przeciwnikiem kary śmierci, oburzają go dzieci wykonujące wyroki ISISu itd. Może jest zwolennikiem nowoczesnego wychowania (absolutnie bezstresowego) i oczywiście przeciwnikiem przemocy, a szczególnie klapsów. Nie wiem. Na pewno jest idiotą. Bo tylko idiota krzywdzi swoje dziecko, przenosząc na nie swoje problemy (traumy czy schizy). Nie rozumiem takiego rodzicielstwa i nie chcę zrozumieć. To zupełnie nie mój KOD kulturowy.
PS. Nie neguję, że zwolennicy KOD mają strasznie inteligentne, mądre i zaangażowane demokratycznie und politycznie dzieciątka, które są w pełni świadome zagrożeń jakie niesie kaczyzm dla demokracji, a przez to są niepokojem przepełnione o dalsze losy konstytucji, a szczególnie trybunału konstytucyjnego, a już najbardziej wolnością mediów, w tym programów publicystycznych redaktora Lisa w telewizji publicznej. Jest to możliwe.
-
