Na marginesie kanonizacji w Rzymie - afera z tzw. ekspresem miłosierdzia. Myślę, że to dobra sprawa, żeby prokuratura wykazała się, czy potrafi sprawnie działać. Ponoć to nie pierwsza taka wpadka z tym organizatorem ws. niewypalonego wyjazdu. Sprawa na dodatek na tyle wstydliwa, że dotyczy w dużej mierze także wschodniej Polonii i źle by było zostawiać takie wrażenie Polski im w umysłach. Zwykłe roztargnienie organizatora? Może się mylę, ale jakoś nie chce mi się wierzyć, aby przerzucenie kilkuset osób tam i z powrotem na przestrzeni nawet chyba nie 2000 km, oraz zapewnienie podstawowych potrzeb, stanowiło większy kłopot w XXI wieku.