Umiera, gorzej się czuje , jest słaby i nie może trzymać telefonu… i co ?
Mam współczuć gadzinie, która ma na sumieniu śmierć setek rodaków ?
Nędzę całego społeczeństwa, „obronionego” w imię komunistycznych haseł przed nim samym ?
Odpowiedzialnego za rozpacz i zmarnowane życie, stracone zdrowie i lata w więzieniach dla tysięcy Polaków ?
Za upodlenie milionów, pozbawienie ich zdolności pojmowania co to jest prawda, szacunek, sprawiedliwość, a w zamian nauczenie dożywotnio co to jest fałsz, chciejstwo, ześwinienie i skurw… - byle napchać kieszenie , byle mieć lepiej niż sąsiad, byle nie stracić stołka – byle przeżyć...
Że wystarczy propaganda i ciepła woda – a jak nie ma , to to trzeba zrozumieć „obiektywne trudności” . Bo komunizm miał być wieczny i wszystko co złe było usprawiedliwione jego obroną. Każda zbrodnia, każdy wyrok, każda pałka na plecach i strach przed więzieniem.
A dziś mamy to wszystko zapomnieć, bo kogoś odpowiedzialnego osobiście za to wszystko boli ?! I
wcale mu śmierci nie życzę – wprost przeciwnie, niech go boli jak najdłużej !!
Tu nie ma miejsca na współczucie – nie było wyznania winy, nie było poprawy i nie ma żadnych złudzeń.
„Niech bestia zdycha”*, niech godo ostatniej sekundy nie omija kara za własne czyny !