Roman Mańka (autor zdjęcia - Jerzy Mosoń)
Roman Mańka (autor zdjęcia - Jerzy Mosoń)
Kurier z Munster Kurier z Munster
3455
BLOG

Podwójny hołd Kaczyńskiego wobec Rydzyka

Kurier z Munster Kurier z Munster Polityka Obserwuj notkę 102

Kaczyński awansował Macierewicza na funkcję wiceprezesa PiS, co w praktyce, biorąc pod uwagę kontekst personalny, oznacza danie Macierewiczowi pozycję nr 2 w partii. Publicyści się temu dziwią, twierdząc, że twarz Macierewicza zaprzepaści szanse na poszerzenie elektoratu w kierunku centrum. Jest kilka wymiarów sytuacji z tym zagadnieniem związanej.

Petryfikacja. Kaczyński wybrał wariant utrwalenia tego co ma; wzmocnienia, a nie poszerzenia, obecnego stanu posiadania. Z tą hipotezą wiążą się dwie przesłanki:

Rzeczywistym rozgrywającym sytuacji wewnątrz PiS jest o. Tadeusz Rydzyk. On zarządza, organizuje, i mobilizuje elektorat katolicko-narodowy (żeby uniknąć słowa posmoleński), którego liderem politycznym jest Macierewicz. Wskazanie na Macierewicza to faktycznie ukłon w kierunku Rydzyka. Tak to należy czytać.

Temu wszystkiemu przyświeca stare przysłowie ludowe: „lepszy wróbel w garści niż kanarek na dachu”, którego akuszerzy działań wewnątrz PiS być może nie definiują, ale dobrze opisuje ono ich poczynania. Kaczyński zabezpiecza to co jest (pewne).

Próba poszerzania elektoratu wiąże się z ryzykami. Taki wariant był już testowany przez Joannę Kluzik-Rostkowską i zakończył się totalnym fiaskiem. Kaczyński w pierwszej turze wyborów prezydenckich (bo ten etap jest miarodajny), osiągnął mniej więcej tyle samo co przed katastrofą smoleńską. Z tego wniosek, że nie zdyskontowano koniunktury posmoleńskiej.

Centrum jest dla PiS nieosiągane. Elektorat liberalny nie poprze partii Kaczyńskiego pod żadnymi pozorami. Natomiast próba pójścia w tę stronę może zrazić o. Rydzyka i doprowadzić do konwersji linii politycznej Radia Maryja. To wariant zbyt ryzykowny dla Kaczyńskiego.

Czy Macierewicz odstrasza? To trudne pytanie. Odpowiedź jest złożona. Niby tak, ale trzeba niuansować analizę. Osoby mające dużą zdolność odstraszania, zazwyczaj posiadają również potencjał przyciągania elektoratów. To wszystko gdzieś się niweluje. Zapewne Kaczyński kalkuluje też ewentualne korzyści wynikające ze wzmocnienia pozycji Macierewicza.

Były premier a obecnie politolog specjalizujący się w introspekcji PiS, Kazimierz Marcinkiewicz, powiedział niedawno w jednym z programów telewizyjnych, że w PiS są jedynie dwie osoby podmiotowe: Kaczyński i Macierewicz. Jest jeszcze trzeci polityk podmiotowy, Adam Lipiński; z tym że, w tym przypadku podmiotowość wynika z braku podmiotowości. Zazdrosny o swoją pozycję Kaczyński zawsze w krytycznym momencie postawi na bezbarwnego Lipińskiego.

Najbardziej podmiotowy w PiS jest o. Rydzyk, chociaż formalnie znajduje się poza PiS. On sprawuje rządy dusz. Dla Rydzyka bardziej od Kaczyńskiego wiarygodny jest Macierewicz. Kaczyński to polityk mimo wszystko chadecki, centrowy (taka jest jego proweniencja polityczna), zaś Radio Maryja od swego zarania prezentuje orientację katolicko-narodową czy uwypuklając problem dosadniej, polsko-katolicką.

Kaczyński już parę razy naraził się Rydzykowi. Kilka lat temu w kwestii stanowiska aborcyjnego (wtedy z partii odszedł Marek Jurek), oraz całkiem niedawno, podczas referendum warszawskiego, kiedy PiS faktycznie stworzył koalicję z Palikotem. Media Rydzyka zdystansowały się od kampanii referendalnej a po jej zakończeniu zażądały głowy Adama Hofmana. O. Rydzyk starannie dba o czystość ideologiczną audytorium Radia Maryja.

Ciekawe jest, że awans Macierewicza zbiegł się z degradacją Hofmana. Można postawić racjonalną hipotezę, że przeciek o działaniach CBA wobec byłego (już) rzecznika prasowego PiS, to nie robota ludzi Tuska w celu rozmycia afer korupcyjnych na poziomie ministerstw lecz efekt wewnętrznej walki o władzę w PiS. Mogli w tym maczać palce ludzie Macierewicza, nie wpuszczani przez Hofmana do telewizji. Zwraca uwagę koincydencja czasowa.

Jest jeszcze inne wytłumaczenie awansu Macierewicza. Być może to wyrafinowana gra Kaczyńskiego na jaką go stać. Macierewicz jako wiceprezes stanie się bardziej kontrolowalny. Paradoksalnie będzie też go łatwiej ustrzelić. Awanse w PiS, w ogóle w dwóch najbardziej znaczących w Polsce partiach politycznych, stawały się zawsze początkiem końca konkretnych polityków. Z rękawa można długo wyciągać przykłady: Rokita, Dorn, Ziobro, Schetyna, etc.

W pewnym sensie łatwiej wyrzucić z partii osobę nr 2 niż szeregowego członka. Kaczyński może grać na redukcję znaczenia Macierewicza poprzez podzielenie się z nim odpowiedzialnością. Gdy PiS będzie spadał w sondażach, Kaczyński powie: to Macierewicz jest winny.     

Autor jest socjologiem, zajmuje się analizami z zakresu filozofii polityki i socjologii polityki oraz obserwacją uczestniczącą. Interesuje go zwłaszcza fenomenologia, a także hermeneutyka. Jest redaktorem naczelnym Czasopisma Eksperckiego Fundacji FIBRE oraz członkiem zarządu tej organizacji. Pełni również funkcję dyrektora zarządzającego Instytutu Administracja.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka