Roman Mańka (autor zdjęcia – Jerzy Mosoń)
Roman Mańka (autor zdjęcia – Jerzy Mosoń)
Kurier z Munster Kurier z Munster
1931
BLOG

Tuskowe zwycięstwo…

Kurier z Munster Kurier z Munster Polityka Obserwuj notkę 22

Trudno przyjąć założenie, że polityk doświadczony i wytrawny, jakim jest Schetyna, nie potrafił ocenić posiadanych zasobów, policzyć szabli, ryzykując w ten sposób serią upokarzających porażek; chyba że to właśnie było jego celem, – Schetyna mógł świadomie chcieć dać się upokorzyć. Być może chodziło o pokazanie „wilczych oczu” Tuska, o których mówił kiedyś Jarosław Kaczyński; obnażenie okrucieństwa oraz politycznego zacietrzewienia lidera PO. Polityka to nie matematyka, nie zawsze dwa razy dwa równa się cztery, czasami wynik daje liczbę pięć, wszystko zależy od skali oraz horyzontu kalkulacji.

W grze na krótką metę Tusk zwyciężył. Zbudował formułę jednoosobowego przywództwa. Partia należy do niego. Podporządkował sobie jej struktury. Nikt mu nie podskoczy. Wpędził pozostałych liderów w serwilizm. Ale w dłuższej perspektywie Tusk może stracić. Koszty wizerunkowe umacniania własnej pozycji paradoksalnie mogą doprowadzić do jej osłabienia. Wystarczy, że notowania nie zaczną rosnąć a widmo wyborczych porażek stanie działaczom PO przed oczyma; wtedy taktyka Tuska odwróci się przeciwko niemu.

Schetyna sprowokował Tuska, stworzył mu okazję do opowiedzenia o samym sobie, przedstawienia własnej politycznej sylwetki.

Przekaz kluczowy Schetyny (marketingowcy wiedzą o co chodzi) jest następujący: Tusk to polityczny morderca, dla zaspokojenia osobistych ambicji posunie się nawet do zniszczenia PO, stać go na kopanie leżącego; zranił mnie i zdeptał, mimo to, pozostanę lojalny wobec Platformy. W pewnym sensie Schetyna wygrał wizerunkowo, pokazał się jako patriota Platformy. Wielu publicystów a także obserwatorów polskiego życia publicznego, nie rozumiało błagalnego tonu Schetyny, upokarzających próśb o wejście do zarządu partii. Prawdopodobnie odpowiedź leży w tym punkcie: patrzcie błagałem go a on i tak mnie wyciął; zobaczcie co mi zrobił.

Tusk zdefiniował kiedyś Schetynę jako strategiczną rezerwę PO. To określenie jest prawdziwe i zarazem nieprawdziwe, w zależności od kontekstu w ramach którego będzie rozpatrywane. Ale Schetyna zdaje się, że w to uwierzył. Z talentów potrzebnych w polityce dużego kalibru, Schetyna posiada jedynie zdolności organizatorskie; strategiem jest przeciętnym, analitycznymi predyspozycjami nie dysponuje, nie ma aparycji, nie zalicza się do polityków medialnych czy charyzmatycznych; potrafi prowadzić rozgrywki w obszarze zakulisowym, układać polityczne klocki w zaciszu gabinetów; jest skuteczny, to na pewno, ale to za mało jak na format lidera rządzącej formacji czy którejkolwiek innej.

Gdy w PO nadejdzie krytyczny moment (utrata drugiej pozycji w sondażach), wielu działaczy właśnie w Schetynie może upatrywać zbawcę, nowego sternika okrętu do którego wlewa się woda albo zarządcę szalup ratunkowych. Ale Schetyna nie sprosta roli, co nie oznacza że nie będzie o nią zabiegał. Nie ma papierów na lidera pełną gębą.

Dlaczego Tusk nie zaspokoił się osłabieniem Schetyny lecz postawił na wariant marginalizacji, grillowania, wręcz dorżnięcia, tym samym narażając się na poważne ubytki wizerunkowe a w dalszej perspektywie, być może również osłabienie własnej pozycji? Tego kompletnie nie rozumiem. W grę może wchodzić kilka scenariuszy o różnym stopniu prawdopodobieństwa.

Zamiarem docelowym Tuska było uderzenie w kogoś potężniejszego, neutralizacja potencjalnych zasobów politycznych prezydenta Komorowskiego w PO. Wyeliminowanie Schetyny z kierowniczych gremiów stanowiło jedynie środek do osiągnięcia tego celu. Ale co to dało? W ten sposób Tusk raczej wzmocnił pokusę Schetyny do scementowania sojuszu z ośrodkiem prezydenckim, związał tych dwóch polityków co najmniej do czasu wielkiej koniunkcji roku 2015, czyli zbiegu wyborów prezydenckich i parlamentarnych. W grze na długi horyzont Tusk stracił, Komorowski i Schetyna zyskali.

Schetyna jest umaczany w aferę korupcyjną w MSWiA. Seremet i Wojtunik po nitce prędzej lub później dojdą do niego. Tusk zrobił krok do przodu, wykonał manewr wyprzedzający uderzenie. W tym wariancie Tusk osłania samego siebie, zawsze będzie mógł powiedzieć: pozbyłem się Schetyny; wówczas konsekwencje polityczne afery nie uderzą tak bardzo w PO, bo Schetyna będzie już poza centralnym ośrodkiem partii. To próba amortyzacji ewentualnego upadku.

Tusk oczyszcza pole. Przygotowuje Platformę do trudnej koalicji z SLD, która mogłaby zostać zawarta po najbliższych wyborach parlamentarnych. Dlatego potrzebuje spolegliwych polityków akceptujących taki alians.

Scenariusz przyspieszonych wyborów. Premier dąży do wysadzenia parlamentu w powietrze. Widząc spadające notowania PO chce uciec do przodu, unikając w ten sposób momentu krytycznego i ratując to co jest.

Możliwy jest jeszcze wariant roszady: Tusk rozprowadza Bieńkowską, sam zamierza objąć ważne stanowisko w Brukseli; Bieńkowska zastąpi go gdzieś mniej więcej w połowie roku 2014, zarazem stanie się twarzą (frontwomanką) kampanii politycznych PO w 2014 r. W realizacji tego scenariusza mogą partycypować czynniki zewnętrzne. Schetyna obecny w zarządzie partii miałby pewne szanse (choć minimalne) na zniweczenie planów zrobienia z Bieńkowskiej premiery. 

Wytłumaczenie może być również trywialne. To ostatnia rzecz którą warto rozważyć, mówił o tym niedawno w TVN24 Paweł Piskorski, który co jak co, ale Tuska zna jak zły szeląg: „Donald już po prostu taki jest” – powiedział obecny lider SD a niegdyś partyjny towarzysz Tuska, o którego m.in. toczyła się wojna w UW, gdy skrzydło liberalne zostało wycięte. Z oceną Piskorskiego korespondują relacje innych polityków, formułowane dużo wcześniej a głoszące że Tusk ma zwyczaj dożynania swoich ofiar. Na tę cechę Tuska zwróciła kiedyś uwagę prof. Zyta Gilowska.

Głowimy się nad wyrafinowanymi scenariuszami gry politycznej, tymczasem rozwiązanie sytuacji może być proste: Tusk to polityczny bandyta, brutal nie mający opamiętania; i właśnie ten przymiot Schetynie udało się wywlec na wierzch, co wizerunkowo już Tuska osłabiło zaś politycznie, osłabi go za jakiś czas.

***

Zachęcam Państwa bardzo do lektury wywiadu ze mną, którego udzieliłem dla portalu internetowego PressMix. Poruszam tam problemy korupcji, samorządu terytorialnego, społeczeństwa obywatelskiego, JOW-ów, gospodarki, oraz wielu innych spraw.

Autor jest socjologiem, zajmuje się analizami z zakresu filozofii polityki i socjologii polityki oraz obserwacją uczestniczącą. Interesuje go zwłaszcza fenomenologia, a także hermeneutyka. Jest redaktorem naczelnym Czasopisma Eksperckiego Fundacji FIBRE oraz członkiem zarządu tej organizacji. Pełni również funkcję dyrektora zarządzającego Instytutu Administracja.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka