Roman Mańka (autor zdjęcia – Jerzy Mosoń)
Roman Mańka (autor zdjęcia – Jerzy Mosoń)
Kurier z Munster Kurier z Munster
509
BLOG

Jest taki dzień…

Kurier z Munster Kurier z Munster Polityka Obserwuj notkę 0

Wiele lat temu oglądałem w telewizji program. Zgromadzonych w studiu młodych ludzi zapytano, z czym kojarzy im się wigilia. Padały różne odpowiedzi: że ze św. Mikołajem; z prezentami; z choinką; z pysznym jedzeniem; z pięknymi iluminacjami; z szopkami; z gwiazdą betlejemską. W pewnym momencie głos zabrał ksiądz, powiedział:  „z nadzieją”. Zapanowała cisza, nawet osoby prowadzące program zostały wpędzone w konsternację, nie widziały w jaki sposób zareagować. Święta Bożego Narodzenie kojarzą się przede wszystkim z nadzieją.

Z czym jeszcze? Spróbujmy pogłębić te rozważania.

Na pewno z ciepłem, ale innego rodzaju, którego nie jest w stanie wytworzyć żadna elektrociepłownia. Nastrój tego momentu znakomicie oddają słowa pastorałki „Czerwonych Gitar”, która oby jak najczęściej rozbrzmiewała dziś w polskich domach: „jest taki dzień bardzo ciepły choć grudniowy” (…) „dzień zwykły dzień w którym gasną wszelkie spory”.

Niby dzień zwykły, ale niezwykły; dzień powszedni, ale próżno szukać większego święta w roku. Przypada przed świętami, jednak jest ważniejszy niż same święta. Zaczyna się podobnie jak każdy inny dzień, ale tak naprawdę swój początek bierze o zmroku.

Wigilia to czas w którym zwykłość staje się niezwykła, ciemność rozjaśniona, cisza wołająca i powodująca niesamowite skupienie, lęk uspokajający: „cicha noc, święta noc, pokój niesie ludziom wszem”; natomiast beznadziejne sytuacje nagle zaczynają rodzić nadzieję.

Kojarzy nam się ten dzień z czymś jeszcze, bardzo bliskim naszym sercom: z domem a w szerszym rozumieniu, z Ojczyzną. Nie kraty tworzą więzienie. Nie brak łańcuchów daje wolność. I nie mury stanowią dom. Zawsze powtarzam: domu nie zbuduje się z cegieł, pustaków, czy z płyt betonowych; prawdziwy dom buduje się z uczuć. W wigilię każdy ma swój dom: i ten co mieszka w pałacu; i ten co mieszka w schronisku dla bezdomnych. A jeżeli ktoś nie ma domu, zadbajmy o to żeby miał dom. Przygotujmy nakrycie dla niespodziewanego gościa. Otwórzmy się na drugiego człowieka. To miejsce dla niespodziewanego gościa musi się utworzyć w naszych sercach.

Ten dzień to najbardziej patriotyczne święto ze wszystkich patriotycznych świąt. Wigilia była polska nawet wówczas gdy Polski nie było na mapie, – w czasie zaborów czy drugiej wojny światowej. W trudnych momentach naszej historii, ten dzień łączył ludzi, dawał nadzieję. – „Podnieś rękę Boże Dziecię, błogosław Ojczyznę miłą. W dobrych radach, w dobrym bycie, wspieraj jej siłę swą siłą”. Ta piękna, staropolska kolęda pobiegnie dziś wśród gór i lasów, od Tatr po Bałtyk, jak Polska długa i szeroka; pomknie niczym św. Mikołaj na saniach ciągniętych przez renifery.

Kojarzy nam się ten dzień również z rodziną. Pamiętam moje pierwsze dni w Warszawie, było to w okolicach Bożego Narodzeniem w 2010 r. Przypadkowo wszedłem na Salon24. Przeczytałem piękny tekst Mili Nowackiej pt. „Kurs 24 grudnia 2001”. To piękna opowieść wigilijna o pewnej starszej pani która co wigilię zamawiała taksówkę aby nie być sama. Wreszcie trafiła na kierowcę który zaprosił kobietę do domu. Od tamtej pory była stałym gościem wigilii w rodzinie taksówkarza, aż do 2008 r. kiedy zmarła. Nazwali ją ciocia Stasia. Andersen piękniejszej baśni by nie napisał, ale to była prawda.

Wigilia jest porażką dla ludzi którzy z różnych względów, nie chcą mieć rodziny, odmawiając jej ontycznego i etycznego znaczenia; podobnie jak porażką jest dla nich śmierć która obnaża brak wiary w Boga oraz powątpiewanie w życie wieczne. Dlatego gdy nadchodzi wigilia uciekają zagranicę. Nie chcę tego wątku ciągną. Ten dzień powinien łączyć a nie dzielić.  

Wigilia symbolizuje pokonywanie niemocy, narodziny życia. Jest przesileniem. Daje ponadludzkie siły. W tym dniu Bóg rodzi się naprawdę w każdym z nas.

Rok temu wieczerzę wigilijną spożyłem w łóżku. Dwa dni wcześniej wróciłem ze Szpitala po miesięcznej śpiączce. O mały włos uniknąłem śmierci. Przeżyłem cudem. 3 listopada 2012 r. pęknął mi tętniak aorty piersiowej, zlokalizowany w wyjątkowo niefortunnym miejscu, – przy odejściu tętnic szyjnych. Rozwarstwienie poszło od serca po nerki. Jedna z nerek uległa zawałowi. Krew zalała płuca. W krytycznym momencie wezwany zespół ratowniczo-reanimacyjny zostawił mnie samego w domu. Do Szpitala, nomen omen, Dzieciątka Jezus w Warszawie zaszedłem o własnych nogach, właściwie zaczołgałem się, resztką sił. Upadłem na schodach. Stamtąd Lekarze wciągnęli mnie do środka i zaczęli ratować. Później zostałem przewieziony na Banacha, gdzie stoczono zwycięski bój o moje życie.

Dziś mówię, że jestem niewierzący. W rozmaitych ankietach wpisuję: „niewierzący”. Nie wierzę w Boga. Wiara jest irracjonalna. A ja wiem że Bóg jest. Jestem pewien jego obecności. Moja wiara jest tak silna, że przestaje być wiarą.

Tamtej wigilii nigdy nie zapomnę, kiedy na chwilę wstałem z łóżka, trzymając się drżącymi rękoma przy oknie kaloryfera, aby zobaczyć pierwszą gwiazdkę na niebie. Nie miałem apetytu ani sił do skosztowania tradycyjnych 12 potraw, jednak te których zaledwie liznąłem smakowały znakomicie. To była jedna z moich najpiękniejszych wigilii, oznaczająca naprawdę narodziny i zwycięstwo.

Teraz jestem obecny w życiu publicznym. Pragnę mocniej zaangażować się w politykę. W nowym roku zamierzam ogłosić kilka projektów, które będą nową jakością w polskiej polityce. Lubię być oryginalny w tym co robię. Kocham Polskę i te polskie wigilie. Mam idee.

Ten dzień kojarzy nam się z jeszcze jedną rzeczą; a właściwie z dwoma: z dzieleniem, i z życzeniami. W tym dniu dzielimy się nadzieją, miłością, radością, ciepłem, optymizmem, dobrem, życzliwością, ale także, troską. Dzień: (…) „w którym gasną wszelkie spory” (…) „w którym radość wita wszystkich (…) „wszyscy wszystkim ślą życzenia”.

Traktuję ten wpis symbolicznie jako swego rodzaju opłatek. Wigilia niesie z sobą jeszcze jedną niezwykłość: unieważnia konflikty, znosi podziały. W tym dniu nie ma podziału na PO, PiS, SLD, TR, PSL, etc. (…) „gasną wszelkie spory”. Każdy niezależnie od poglądów politycznych powinien wziąć do ręki opłatek i podzielić się z partnerem, nawet jeżeli na co dzień wiele nas dzieli. Polska musi stać się wspólnym domem, budowanym na uczuciach, w którym dla nikogo nie zabraknie miejsca ani pożywienia a emocje sprawią, że zawsze będziemy odczuwali ciepło.

Długo zastanawiałem się czego Wam życzyć moi kochani Przyjaciele, jakie tonacje oraz konteksty uwypuklić, aby te życzenia objęły wszystko, szeroką rzeczywistość, i aby do wszystkich trafiły. Możecie być pewni, że te życzenia płyną z mojego serca.

Ojczyzna w dobrobycie. Niech będzie tak jak w tej pięknej staropolskiej kolędzie. Polska musi być wielka. (…) "błogosław Ojczyznę miłą. W dobrych radach, w dobrym bycie, wspieraj jej siłę swą siłę”. (…) „I wszystkie wioski z miastami”, itd.

Wigilia permanentna, obejmująca każdy dzień. Niech nastrój wigilijny trwa dużej. Rozciągnijmy ten dzień a wraz z nim nadzieję, dobro, ciepło, radość, na więcej dni w roku.

Zrozumienie, szacunek i tolerancja. Mówmy do siebie zawsze ludzkim głosem, w którym może być umieszczona różnica zdań, nigdy agresja.

Osobiście wigilia kojarzy mi się z jeszcze czymś: z dzieciństwem i pięknymi wigiliami na wsi w Białkowie Kościelnym (przy okazji pozdrawia wszystkich mieszkańców Białkowa). Okna były pomalowane przez mróz. Śnieg skrzypiał pod butami anonimowego przechodnia, podążającego pieszo gdzieś w gości na wieczerzę wigilijną. W rogu chałupy stał kaflowy piec, wydobywający ciepło które oprócz ciepła niosło również nastrój. Po przeciwnej stronie w koncie stała prawdziwa świerkowa choinka, emitująca zapach lasu na całe pomieszczenie. W oddali słychać było odgłos dzwonka oraz strzelanie z batów. To gwiazdorzy szli od domu do domu, zostawiając dobrym dzieciom cukierki. O północy na pasterkę. Kościół był zawsze pełen.

Niezwykły nastrój polskich wigilii. Radość i nadzieja wymieszane z przerażeniem oraz oczekiwaniem. Moc odczuwana nawet w momentach słabości. Niezwykła zwykłość.

Wigilia, czyli najgłośniejsza cisza na świecie; koniec a zarazem początek.

Zdrowych Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku 2014!!!

***

Gdybyście Państwo znaleźli w tym świątecznym okresie chwilę czasu, polecam do przeczytania wywiad którego miałem przyjemność udzielić dla portalu internetowego PressMix pt. "Dla kłusowników w polityce nie może być miejsca"; mówię tam o korupcji, patologiach życia społeczno-politycznego, samorządzie terytorialnym, polityce, JOWA-ach, oraz o gospodarce a także wielu innych, jak mi się wydaje, ciekawych sprawach. Zapraszam!

I jeszcze jedno, już naprawdę na koniec: dziękuję Wam Lekarze Profesjonaliści z Samodzielnego Publicznego Centralnego Szpitala Klinicznego przy ul. Banacha w Warszawie, za drugie życie.

Autor jest socjologiem, zajmuje się analizami z zakresu filozofii polityki i socjologii polityki oraz obserwacją uczestniczącą. Interesuje go zwłaszcza fenomenologia, a także hermeneutyka. Jest redaktorem naczelnym Czasopisma Eksperckiego Fundacji FIBRE oraz członkiem zarządu tej organizacji. Pełni również funkcję dyrektora zarządzającego Instytutu Administracja.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka