Obejrzałem właśnie wywiad z Andrzejem Seremetem - nowomianowanym "apolitycznym" Prokuratorem Generalnym w "Kwadransie po ósmej" emitowanym w TVP1. Przeraził mnie swoimi poglądami na karanie dziennikarzy za ujawnianie tajemnic śledztwa.
Otóż "prokurator wszystkich prokuratorów" stwierdził, że jest za karaniem dziennikarzy za ujawnianie tajemnic śledztwa w sytuacji gdy ujawnienie takie nie służy interesowi publicznemu a partykularnemu i utrudnia prowadzenie śledztwa. Na uwagę dziennikarki, że wiele śledztw dzięki temu ruszyło z miejsca i dało efekty, Pan Prokuratorissimus nie znalazł żadnych argumentów.
Dotychczas panowała zasada (niepisana, ale obowiązująca w prawie wszystkich krajach demokratycznych), że karze się tych co ujawniają tajemnicę będąc zobowiązani do jej przestrzegania, a nie tych, którzy ją upowszechniają. Oczywiście inne zwyczaje panują w krajach totalitarnych - tam karze się głównie dziennikarzy, gdyż (jak wiadomo) to wolna prasa i niezależne myślenie jest największym wrogiem totalitaryzmu.
Szkoda, że nowe (?) władze niezależnej, apolitycznej i fachowej kasty prokuratorskiej nie chcą (nie potrafią?) ścigać tych, którzy ujawnili tajemnicę (czyli własnych funkcjonariuszy, najczęściej prokuratorów), a chcą ścigać tych, których najłatwiej namierzyć i dopaść.
Tak więc: dziennikarze śledzczy - strzeżcie się, bo sami będziecie śledzeni!
Wraca nowe...