rossonero rossonero
1087
BLOG

GRA O WSZYSTKO I... STRACH

rossonero rossonero Polityka Obserwuj notkę 18

 

 
Blady strach padł na dostojników Platformy Obywatelskiej, w tym na największego z nich – samego Donalda Tuska. W minioną sobotę na konwencji partii miłości wygłosił płomienne, antypisowskie przemówienie. Przyznam szczerze, że nie wysłuchałem go w całości, gdyż jest to ponad moje siły. Natomiast utknął mi w pamięci pewien szczegół. Owładnięty złymi emocjami, można by rzec, zaślepiony nienawiścią premier – omal nie unicestwił bogu ducha winnego mikrofonu. Niestety zabrakło w komentarzach mainstreamowych mediów speców od politycznego języka ciała. Co wyrażały gesty, co mówiła mimika, co oznaczało przewracanie oczami. A proszę sobie wyobrazić jakby grzmiano na Wiertniczej i Czerskiej, gdyby w porywie złości Jarosław Kaczyński machał zaciśniętą pięścią co parę sekund i przy tej okazji o mały włos nie zniszczył mikrofonu. Tak więc szumnie zapowiadana konwencja programowa POkazała, że program to tradycyjne, lecz coraz mniej sprawdzające się, straszenie PiSem.
 
Niedługo później, w swoim programie, dziennikarz Lis zapytał prezydenckiego ministra Nowaka, o to, co udało się Platformie przez 4 lata zrobić „od a do z”. Pierwszą odpowiedzią byłego posła było coś takiego: otworzyliśmy okna i drzwi po dusznym okresie rządów Prawa i Sprawiedliwości. No cóż, co racja to racja, komu było wówczas duszno – temu było. Nawet Lis na ułamek sekundy zbaraniał i poprosił o konkrety, wtedy usłyszeliśmy, że lepiej nas widzą za granicą. Nie efekty więc, a sposób widzenia z zewnątrz liczą się najbardziej. I owszem, panie Nowak, może i z wierzchu ładnie to wszystko wygląda, ale w środku pustka, próżnia tak wielka, że aż trudno sobie wyobrazić większą. Wypada tylko załamać ręce nad tymi, którzy wybrali na swe władze ekipę narcyzów, nieudolnych próżniaków, cwanych, bo mających za sobą potężną machinę medialną. Myśląc o tym, czym się chwalą przychodzi na myśl fragment legendarnej już książki W. Łysiaka, pt. Dobry. Warto zacytować ten fragment, który wprawdzie nie tyczy się czasu Platformy, ale z drugiej strony – brzmi jakby dziwnie znajomo:
 
On jest jak ten samochód ze lśniącą karoserią, bajeranckim silnikiem, shellowskim olejem, wysokooktanową benzyną i tapicerką na wysoki połysk, a nie chce, kurwa, jechać. Bo nie ma kół!
 
Tymczasem okazuje się, że straszenie PiSem nie działa już tak, jak niegdyś. Zwłaszcza wśród młodych ludzi, gdzie wg sondaży partia Hofmana, Poręby i Ługowskiej wysforowała się na pierwsze miejsce. Naturalnie spotkało się to z szybką kontrą, na przykład znanego POfila, Czapińskiego, który podważa wynik ankiety i mówi o „gibnięciu”. Inni tokują, że młodzi nie pamiętają tych ciemnych, dusznych, totalitarnych rządów złych Kaczorów. Może gibło, może nie gibło, może pamiętają, może nie. Na pewno jednak pamiętają zapowiadane cuda: drugą Irlandię, sieci autostrad, boiska i pływalnie kolegów i przyjaciół wracających z zagranicy, żeby zainwestować w kraju, upowszechniony Internet, uproszczone podatki itede itepe.  Widzą też, co się dzieje dziś – tragedia smoleńska i katastrofa posmoleńska, niewypał z drogami, dramat stoczni, fatalne koleje, podwyżki podatków i galopujące ceny. Mam też nadzieję, że młodzi oglądali w poniedziałek Rymanowskiego, u którego Tomasz Poręba argumentami i faktami wręcz zmiażdżył Kidawę Błońską. Przyjemnie było popatrzyć. I ci młodzi już wiedzą, że nie ma takiej rzeczy, której chłopcy z zapałkami nie potrafiliby – spier…olić!
 
Strach ogrania Tuska i jego ferajnę. Naprawdę się nie dziwię. W tym obozie brak normalnego, właściwego paliwa. Nie trudno oprzeć się wrażeniu, że tu nie tylko o samą wygraną/przegraną idzie. Sam Tusk niejednokrotnie mówił już, że to nie jest zabawa.To gra o wszystko, gra o największą stawkę. Bitwa nie jest jeszcze wygrana. Ma rację. Stawka jest o wiele większa… Proszę sobie przypomnieć, jak ponad rok temu, Tusk, gdy coraz bardziej prawdopodobne było zwycięstwo Jarosława Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich,pokornie prosił o 500 dni spokoju. Bo możemy ich pogonić w wyborach parlamentarnych. Wówczas udało im się ucieknąć od odpowiedzialności. Zatem, panowie, chłopcy, piłkarze – zamierzamy was pogonić w tych wyborach. A jeśli nie w tych to w przyszłości, gdy doprowadzicie ten kraj do kompletnej ruiny… Premier, jako historyk powinien pamiętać, że nie ma wiecznie zadowolonych tłumów, że przeciągana struna potrafi pęknąć. Pamiętać, że nawet najwięksi miłośnicy grillowania z czasem mogą mieć kłopot z tym, co położyć na kracie grilla; pamiętać, że łaska pańska na pstrym koniu jeździ. Pamiętać, że paliwo antypisowskie się kończy. Tusk wie i ma rację, że gra idzie o wszystko. Blisko to pojęcie względnie, ale Tusk już wie, jego koniec nadchodzi. Wie, że odpowie za Smoleńsk. Dlatego, tak na przemian, podnosi głos lub skomli.
 
rossonero
O mnie rossonero

...W HOŁDZIE PAMIĘCI TYCH, KTÓRZY PIERWSI UJRZELI PRAWDĘ O SMOLEŃSKU...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka