rossonero rossonero
1416
BLOG

BOGDAN KLICH WSPOMINA GENERAŁA I RZUCA SŁOWA NA WIATR

rossonero rossonero Rozmaitości Obserwuj notkę 30

 

Kilka dni temu, przy okazji urodzin generała Andrzeja Błasika, przytoczyłem pożegnalną mowę, wygłoszą podczas ceremonii funeralnej przez gen. Rogera Brady’ego, 28 kwietnia 2010 roku. Dziś chciałbym przypomnieć, co wówczas powiedział ówczesny szef Ministerstwa Obrony Narodowej, Bogdan Klich, obecnie świeżo upieczony senator Rzeczypospolitej Polskiej.
 
Drogi Andrzeju... Mieliśmy się spotkać ponownie w innych okolicznościach. 3 maja miałeś otrzymać kolejna gwiazdkę. Tę, która Ci się należała! Miałeś być generałem broni w uznaniu swoich zasług, ze względu na to, co zrobiłeś w ciągu swojej kadencji. Co więcej, miałeś być dowódca Sił Powietrznych na kolejne 3 lata. Ale ten Twój wysoki lot, lot Twojego życia został niespodziewanie przerwany. Nie pojmujemy do dziś, dlaczego tak się stało? Patrzymy w przeszłość, patrzymy w karty Twojej biografii i widzimy Cię, jako jednego z najlepszych oficerów Wojska Polskiego. Spoglądamy na Twoje dzieciństwo, młodość z oczami zwróconymi do góry. Na czas, kiedy byłeś uczniem liceum dęblińskiego, a później naszej szkoły Orląt. Czas, kiedy dowodziłeś eskadrą, wreszcie brygadą, czas, kiedy byłeś komendantem tejże szkoły Orląt. Ale nasz wzrok patrzy przede wszystkim na dokonania z ostatnich 3 lat.
 
Nie znaliśmy się jeszcze przed trzema laty, ale kiedy przyszedłem do Ministerstwa poprosiłem o przygotowany przez Ciebie szeroki program rozwoju naszych pilotów i zmian w systemie szkolenia wojskowego. Ten program, którego byłeś autorem, ten, który zatwierdzony przez mojego poprzednika uzyskał także moją akceptację. Bo był fachowy, mądry i obiecujący, tak jak Ty - patrzył w odległą przyszłość, orientował nas na rok 2018. To jest Panie Generale Twoje wielkie osobiste osiągnięcie! A potem współpracowaliśmy tydzień w tydzień, przyglądałem Ci się uważnie, patrzyłem i odnotowywałem Twoją inteligencję, logikę Twoich wypowiedzi, ale także, co dla Twoich podwładnych było bardzo istotne - Twoją troskę. Troskę o ich warunki służby, o ich pracę, o ich zabezpieczenie socjalne. Byłeś prawdziwym gospodarzem Sił Powietrznych, byłeś takim, który idzie dalej aniżeli trzeba! Pamiętam Twoje szklane oczy, bladą twarz… Kiedy 23 stycznia 2008 roku na spotkaniu z Attache powiadomiłeś mnie o katastrofie Casy. Te szklane oczy wyrażały nie tylko przerażenie, ale też ból!
 
Bo Ty wiedziałeś już wtedy, co spotkało Twoich Najbliższych, kolegów, i współpracowników, ale wtedy, kiedy zakończyliśmy pracę nad raportem przyszedłeś i powiedziałeś do tych kilkudziesięciu, 25 jeśli dobrze pamiętam zaleceń komisji, dodam jeszcze 42 własne zadania, aby się to już nigdy nie powtórzyło! I na końcu zeszłego roku zameldowałeś mi, że wszystkie one zostały wykonane, tak się stało. Dlatego też chcę Ci obiecać drogi Andrzeju, że jeżeli ktokolwiek i kiedykolwiek podniesie rękę na Twój dorobek, jako Dowódcy Sił Powietrznych, ja i Twoi najbliżsi będziemy tego dorobku bronić, bo to jest dorobek profesjonalisty, mądrego patrzącego w przyszłość Oficera Wojska Polskiego, prawego i honorowego, i takim też pozostajesz w mojej pamięci, swoich najbliższych współpracowników i chciałbym, aby takim pamiętała Cię cała Polska. Spoczywaj w pokoju!
 
Nie da się ukryć, minister powiedział wtedy wiele pięknych i prawdziwych słów o śp. Andrzeju Błasiku. Niestety, kiedy przyszedł czas próby, obietnicy złożonej zmarłemu generałowi nie dotrzymał. Gdy w rosyjskich mediach pojawiły się wrzuty, jakoby gen. Błasik wyrzucił jednego z pilotów z fotela i sam przejął stery tupolewa – Klich siedział cicho. Klich siedział cicho także, gdy ta wrzutka została ochoczo podchwycona przez polskie środki przekazu – w zaprzyjaźnionych telewizjach występowali zaprzyjaźnieni eksperci walcowali temat. Minister nie uciął tych chorych bzdur jednym zdaniem, że gen. Błasik był asem jeśli chodzi o pilotowanie myśliwców, ale nigdy nie siedział za sterami takich maszyn jaką był tu-154. Bogdan Klich milczał, gdy rosyjski MAK postanowił zhańbić generała insynuując, że ten był pod wpływem alkoholu i w takim stanie wywierał presję na dowódcę statku powietrznego i pozostałą załogę. Bogdan Klich milczał, kiedy Gazeta Wyborcza oraz tvn24 podawały wyssane z brudnego palca o rzekomej kłótni kapitana z generałem (sic!).
 
Były minister, obecny senator nie zrobił niczego w obronie pamięci generała, gdy inni podnosili rękę na jego dorobek. Pozwolił by zbeszczeszczono i zbrukano honor jego munduru. Trudno dziś także dociec, czy Bogdan Klich znał faktyczny stopień Andrzeja Błasika? W mowie pożegnalnej wspominał bowiem o nominacji na generała broni, którym de facto dowódca SP był już od trzech lat. Często też, ludzie nieprzychylni i wrodzy gen. Błasikowi zarzucali mu, że był pisowskim, kaczym generałem. Wszystkim tym durniom należy przypomnieć, że to akurat Aleksander Kwaśniewski uczynił A. Błasika generałem. Może więc fakt ten, jak wiele innych umknął Klichowi – i stąd ta niesprawiedliwa i przykra fama?
 
Wiadomość o wyborze Bogdana Klicha na senatora przygnębiła mnie niezmiernie. Jedyny człowiek z ekipy, który poniósł jako takie konsekwencje po tragedii smoleńskiej – dostał najpierw dymisję, ale w nagrodę wybrano go do senatu. Nie rozumiem i nie jestem w stanie pojąć, co kierowało blisko stu tysiącami ludzi, którzy oddali na niego swój głos.
 
rossonero
O mnie rossonero

...W HOŁDZIE PAMIĘCI TYCH, KTÓRZY PIERWSI UJRZELI PRAWDĘ O SMOLEŃSKU...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości