Zasznurowana Zasznurowana
503
BLOG

Żołnierz uniwersalny

Zasznurowana Zasznurowana Rozmaitości Obserwuj notkę 6

Nie, to nie będzie wpis o tym, dlaczego zostałam żołnierzem. Nie będzie też wyjaśnień, dlaczego nim nie jestem... Chodzi o bycie żołnierzem w tej najważniejszej walce, jaka toczy się w każdym człowieku.

Obserwuję na codzień rodzenie się wielkiej korporacji. Od małej firmy powstałej w garażu do konsorcjum, w skład którego wchodzi kilka firm. Wielkie pieniądze, wielkie ambicje i... wiele zła. Chciwość, zazdrość, lęk o pozycję i władzę. Stado niepewnych siebie osób - głównie mężczyzn - które za wszelką (naprawdę wszelką) cenę próbują utrzymać się na szczycie lub na niego wdrapać. Jeden z dyrektorów wzywa pracownika podległego działu i mówi, że w zamian za donoszenie na kierownika tego działu pracownik otrzyma profity w postaci opłaconych studiów podyplomowych. Pracownik się boi, nie idzie na układ... kierownik i tak wylatuje, trudo powiedzieć za co. I tak dzień po dniu, jak na wojnie. Dyrektor awansuje, jeszcze lepiej zarabia, jeszcze bardziej się panoszy, a mimo to jeszcze bardziej jest przerażony, jeszcze bardziej knuje. Wojnę o swoją duszę przegrywa na oczach wszystkich. Wojnę o szczeble kariery wygrywa...

Budząc się co rano o piątej trzydzieści, zadaję pytanie sobie samej: czy walczysz w dobrej wojnie? czy stoisz po właściwej stronie barykady? W sensie ludzkim przegrywam bardzo dużo, bo wybrałam walkę ze sobą i swoją słabą naturą o prymat Boga w sercu. Ale wiem, że nie można walczyć na dwóch wojnach, dwóm panom służyć. Albo - albo. A pokusa jest wielka: wyjść z wnętrza i zająć się rozgrywkami, bo może uda się coś dla siebie uszczknąć, może da się pójść kawałek wyżej, zapewnić sobie byt... Nikt przecież nie będzie miał do mnie pretensji. Przecież świetnie orientuję się w tym, co widzę, czytam emocje ludzi, wiem, jak nimi sterować, jak manipulować...

Paradoksalnie, cierpienie, jakiego doświadczyłam w życiu, te najciemniejsze noce i poczucie opuszczenia, doprowadziły mnie do miejsca ucieczki - najpierw od tego cierpienia, a potem od pokus - jakim jest myśl o Wieczności. Perspektywa życia wiecznego zmienia patrzenie na życie w czasie. Mi jest po prostu łatwiej i zamiast się przed tym bronić, wykorzystuję następstwo złych doświadczeń dla własnych korzyści, tych w wymiarze eschatologicznym. Przestałam za wszelką cenę walczyć z bólem, samotnością, zalewającymi mnie falami depresji, problemami finansowymi i wszelkim innymi, na które mam w sumie niewielki wpływ. Staram się, jak poławiacz pereł, skupiać się jedynie na wpływaniu głęboko, do centrum swojej duszy, gdzie jestem tylko z Nim, gdzie jest mój Skarb. Nie wypieram się Krzyża, bo on mi pomaga zbliżać się do upragnionego Celu. Tam jestem szczęśliwa i wiem, że jest to Szczęście, które nigdy się nie skończy. 

Uniwersalizm żołnierzy walczących z ciemną stroną mocy  polega na tym, że zawsze staną w miejscu, do którego zostaną powołani, a nie tam, gdzie im się spodoba. Paweł Apostoł pisał, że umie biedować i żyć w dostatku. Człowiek posłuszny zrobi wszystko, o co zostanie poproszony, a jego największym zmartwieniem będzie poznanie Woli Tego, Który powołuje. Dobrze jest obudzić się o tej piątej trzydzieści (albo wcześniej, jeśli pod oknem hałasuje śmieciarka) i mieć pewność, że jest się we właściwym miejscu i robi się to, co sprawia Bogu radość. TO jest sens życia.

https://www.rozalewanowicz.com/ rozalewanowicz.com Pisarka. Autorka trylogii "Porwana" i powieści "Otwórz oczy, Marianno".

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości