„System emerytalny się zawali. My możemy uchronić się najłatwiej, bo mamy coś, czego nie ma nigdzie w Europie” - oświadczył w rozmowie z RMF FM szef Centrum im. Adama Smitha Robert Gwiazdowski. „O tym, że będzie katastrofa, wiedzieliśmy w 1999 roku. Okłamał nas nie tylko ten rząd, ale również poprzednie” - podkreślił ekonomista.
Gwiazdowski widzi jednak małe światełko w tunelu. „Mamy wyż demograficzny stanu wojennego, który w tej chwili wchodzi na rynek produkcyjny i reprodukcyjny. Jeżeli powiemy tym ludziom wprost: 'Nie liczcie na Państwo, nie liczcie na ZUS, nie liczcie na OFE - liczcie na siebie i przede wszystkim róbcie dzieci', to oni mają szansę zrobić taki sam wyż, jaki my zrobiliśmy, i wtedy jakoś dadzą radę” - przekonuje ekspert.
Wypowiedź Roberta Gwiazdowskiego współbrzmi z oficjalnymi informacjami dotyczącymi sytuacji demograficznej Polski. Okazuje się, że według danych ostatniego raportu OECD, Polacy są poza Japończykami drugim najszybciej starzejącym się narodem świata. Według tych prognoz za niespełna pięćdziesiąt lat na 100 osób w wieku produkcyjnym mamy mieć aż 65 emerytów.
Zastanawiająca jest całkowita bierność obecnego rządu wobec tej sytuacji. Grupa ta nie robi nic, by zapobiec zbliżającej się powoli katastrofie ekonomicznej i demograficznej. Co więcej odnoszę wrażenie, że z prawdziwą ulgą myśli o ogromnej rzeszy wyjeżdżających za pracą naszych rodaków. Są to w większości ludzie młodzi, którzy swoją pracą oraz tym, że tu pozostali ze swoja rodziną mogliby tę sytuację zmienić. Widać według rządu są oni tu całkowicie zbędni. Tymczasem zdaniem wielu ekonomistów właśnie te osoby są dla nas jedynym ratunkiem.
