Pan poseł Ludwik Dorn napisał był dziś co następuje: Wyborcze konsekwencje tego, co się stało, są poważne: PO zaprezentowała się jako partia całkowicie niewiarygodna dla wyborców konserwatywnych i umiarkowanie konserwatywnych oraz wyborców liberalnych i lewicowo-antyklerykalnych. Ponadto w oczach wszystkich wyborców zaprezentowała się jako formacja podzielona i niespójna.
Sprawa dotyczy głosowania nad odrzuceniem w pierwszym czytaniu ustawy zaostrzającej prawo aborcyjne. No tak, PO zaprezentowała się jak się zaprezentowała. Jak się zachował PiS kiedy Marek Jurek postulował dosyć analogiczne zmiany? Wielu umiarkowanych konserwatystów uważa, iż obecny kompromis jest optymalny i nie warto nim grać, nawet w czas kampanii wyborczej. Ponadto nie odrzucenie tego pomysłu w pierwszym czytaniu oznacza wyłącznie możliwości dalszego procedowania, co – jak się okaże – będzie skutkować wyłącznie zwiększeniem dawki wyborczego populizmu, a ustawa i tak nie wejdzie w życie.
Po drugie, jeśli Pan cytuje Sikorskiego, to proszę robić to precyzyjnie. Wszak Sikorski powiedział, iż po rozmowach w Watykanie sprawę uważa za zamkniętą, a nie ze uważa ją za zamkniętą tak po prostu. Skoro więc rozmowy się odbyły, to być może odniosą one jakiś skutek – tego nie wiemy. Należy również rozgraniczyć polemikę z Rydzykiem od walki z kościołem, a tę od zabiegów na rzecz urealniania świeckości państwa.
Być może ma Pan rację, jeśli idzie o niebezpieczeństwo rozciągania partii w lewo. Być może, ale niewykluczone, iż ten elektorat stwierdzi, że takie poszerzenie jest dla niego do przyjęcia, wszak dotąd jego znakomita większość akceptowała kompromis aborcyjny i nieakceptowała Rydzyka.
Tak więc sprawy przez Pana poruszone wniosą niewiele do kampanii, a ich faktyczne znaczenie polityczne jest marginalne. Coś jednak trzeba czasem skrobnąć na blogu.
Pozdrawiam.
r-um.
