Ileż zdań padło o islamizacji Europy od pierwszego doniesienia o masakrze w Norwegii? Wychodzi na to, że jeśli nic nie zrobimy to faktycznie już niedługo meczety będą rosły grzyby po deszczu. A to kryzys rodziny, a to kryzys wartości, a to dekadentyzm i ogólny marazm intelektualny i w parze z nimi nadchodząca islamizacja.
Zaraz, zaraz, czy ktoś kpi, czy wypuszcza sztuczną mgłę? W ateizującej się – faktycznie – Europie ma nadejść potop muzułmański. Skoro ludy Europy są tak bardzo zdemoralizowane, to jakim cudem przewiduje się niemalże pewny triumf islamu na starym kontynencie? Zapewne znawcy historii sypnął przykładami, ale nim to zrobią nadmienię, iż powiedzenie: historia lubi się powtarzać, jest nie do końca precyzyjne. Ktoś powie: imperia upadają – zaprawdę to mądrość nad mądrościami. Wszystko co się unosi opaść musi, by kiedyś unieść się po wtóre. Tego rodzaju genialne wynurzenia wykorzysta każdy, kto chce udowodnić, iż jest prorokiem, a nie intelektualnym tandeciarzem i sporym pokładem kompleksów i nienasycenia wszelakiego. Ci prorocy tak naprawdę żądają homogeniczności, ponieważ tylko w zamkniętym pudełku czują się bezpiecznie. Stąd słowa o płomieniach, tsunami i armagedonie. Stąd żądania zasklepiania, zamykania, otaczania i grodzenia. Jak już się ogrodzimy, postawimy elektrycznego pastucha, postawimy wojsko to będziemy szczęśliwi jak nigdy.I nie zapominajmy regulacja, regulacja, regulacja i wiara w bat wszechmogący.
Ojcowie rodzin polskich nie są już ojcami, a matki nie są już matkami. Dziadkowie się prostytuują zarówno w Wielkiej Brytanii jak i w Belgii, synowie i córki Półwyspu Iberyjskiego masowo wstępują do gejowskich partii. I jeszcze ta islamizacja czyhająca za winklem. Jak nic idzie wojna i niechybny koniec wszystkiego. Cóż można zrobić? Alterintelektualiści radzą: nie wpuszczać, zamykać, zakazywać, wizować, przesłuchiwać. A co z kryzysem wiary? Alterintelektualiści radzą: nie wpuszczać arabów, wypuczać Żydów, hm, można by troszkę narzucić, troszkę przydusić, ale z miłości, no może jeszcze troszkę osądzić i potępić, ale w imię nadziei i wiary. I tak to płyną mądrości w świat.
Struktura upadku państwa jest skomplikowana i nie da się jej opisać w jednym wpisie. Zapewne jednak jednym z najważniejszych gwarancji istnienia państwa jest jego bogactwo finansowe. Rzym nie upadł z powodu kryzysu wartości, podobnie Egipt. Związek Radziecki rozpadł się również z powodów finansowych itd. Przykład USA pokazuje, iż wielokulturowość może być wielkim atutem, ale nadmierne wydatki i socjalizmy są – zawsze i wszędzie – zarazą.
Nie martwice się o islamską lawinę, martwicie się i miejcie nadzieje, że na Grecji się skończy – choć pewnie się nie skończy – że rządy w końcu pojmą, iż socjalizm, narodowy socjalizm, interwencjonizm, brak wolnego rynku, nacjonalizm są prawdziwymi kanałami prowadzącymi do upadku.
Nie czekacie jak na zabawienie na ziszczenie się przysłowiowa: jak trwoga to do Boga – nie bądźcie żądni katastrofy tylko po to, by udowodnić, że macie rację. Głowa pod lodowaty prysznic.
Norweg zabił swych rodaków (dzieci) by te nie mogły wstępować do partii socjalistycznej w imię chrześcijańskiej Europy. Czy to dowodzi czegokolwiek?
Pozdrawiam.
