Policjanci, zwłaszcza ci w kominiarkach, lubią udzielać wywiadów przed kamerami telewizyjnymi. Oto super łowca morderców opowiada jak na Malcie dopadli Kajetana P. Szczegóły oklepane w każdym kryminale. Ale niech tam. Co jednak dzieje się dalej?
Policjant mówi w jaki sposób podejrzany o potworne zabójstwo kobiety będzie deportowany do Polski. Poleci samolotem rejsowym, bez kajdanek, w towarzystwie czterech funkcjonariuszy w cywilnych ubraniach, bez broni, wejdą jakimś tylnym wejściem, na końcu samolotu. Słowem – nie będą się niczym różnili od pozostałych pasażerów. A jeśli bandyta zechce skorzystać z WC? To pójdzie z nim policjant, który nogą przytrzyma otwarte drzwi.
Taka deportacja nie wydaje się bezpieczna. Idąc do ubikacji morderca może wpaść w szał i po drodze skręcić kark jakiejś uroczej pasażerce? Reklama będzie na cały świat. Reklama polskiej policji i polskiej linii lotniczej.
Czy policjant, który poinformował miliony telewidzów o szczegółach deportacji nie pomyślał o tym, że Kajetanowi P. może ktoś pomóc, ktoś równie profesjonalny jak poznańska drużyna ścigająca przestępców? Jeśli nie w samolocie, to po wylądowaniu na cywilnym lotnisku?
Ostatnie wiadomości od policji są takie – Kajetan P. przetransportowany zostanie samolotem wojskowym CASA. Polecą trzy samoloty tej marki, w których znajdzie się czterdziestu pięciu innych deportowanych przestępców.
Szczęśliwego lądowania.
