Mam 81 lat. Nigdy nie byłem w partii. Nadal jestem bezpartyjny. Uważam, że dziennikarz nie powinien należeć do żadnej partii, bo wtedy staje się nieobiektywny. Nie jest już bezstronny, ponieważ musi realizować idee swojej partii.
To czym się teraz zajmuję? Piszę powieść kryminalną. Siódmą książkę, która jak poprzednie na pewno zostanie wydrukowana w Belgii, jeśli Belgia będzie jeszcze istnieć.
Nie komentuję wydarzeń politycznych. Nie pluję z wściekłości na to co się wokół dzieje. Od rozwiazywania problemów mamy nową generację ludzi wykształconych. Bardzo dobrze wynagradzanych. Oni mówią, że Polska jest bezpieczna, mamy świetne służby. Przyjmowani będą uchodźcy tylko sprawdzeni. Sprawdzanie tożsamości miało odbywać się w Grecji. Tam mieli funkcjonariusze wyjechać i weryfikować ludzi, którzy pragną zamieszkać w Europie.
Na wyspę Lesbos pojechała dziennikarka Polsat News i zobaczyła realia. Uchodźcy wychodzą z lodzi przemytników, rzucają kamizelki ratunkowe na brzeg i drą swoje dokumenty, paszporty. Dlaczego to robią? Żeby ukryć z jakich krajów pochodzą?
Wyobraźmy sobie, że przyjeżdżają tam polscy weryfikatorzy? Co oni zweryfikują w tych warunkach? W naszym kraju mówi się, że służby są przygotowane na najgorsze. Ale jest pytanie – ilu mają Bolków ze znajomością języka arabskiego? Czy znajdzie się chociaż jeden urzędnik UE, który powie – owszem, przyjmujemy uchodźców, ale tylko tych, którzy mają dokumenty. Oczywiście, mogą mieć papiery fałszywe, ale od czego są eksperci?
Rajska wyspa Lesbos nad Morzem Egejskim. Porzucone kamizelki, podarte paszporty. Jest tam hotel, w którym pracują wyłącznie kobiety, do którego przyjmowane są tylko kobiety, gdzie do dziś nigdy nie było i nie będzie tam żadnego mężczyzny. Less zawsze mi się źle kojarzy.
Moja osiemdziesiąta pierwsza Wielkanoc, jeśli spojrzeć na nią w kategorii wspomnień, jest czymś niewyobrażalnie smutnym.
