Zbigniew Ryndak Zbigniew Ryndak
395
BLOG

Pralka za samochód

Zbigniew Ryndak Zbigniew Ryndak Rozmaitości Obserwuj notkę 8

 

Przejdźmy do spraw przyziemnych. Pożegnałem się właśnie z samochodem. Liczę sobie już 81,10 lat. Prawo jazdy na motocykl otrzymałem  12.01.1961,  a na samochód 07.12.1962. Ach, co to były za czasy. Kiedy patrzę na zdjęcia widzę siebie na motocyklu Jawa250, w garniturze, pod krawatem, bez kasku. Tak się szpanowało. Młodzi szaleli na polskich ciężkich Junakach, węgierskich Pannoniach, czechosłowackich Jawach różnej pojemności.

 Zdarłem w minionych latach kilka samochodów. Nigdy nie spowodowałem wypadku, nawet stłuczki. Tylko raz dostałem mandat 30 złotych za mruganie światłami. Milicja zrobiła zasadzkę na przestępców, którzy mrugnięciem ostrzegali przed patrolem. Nie wiem dlaczego machinalnie poczułem solidarność z przestępcami drogowymi.

Prowadzenie samochodu to był prawdziwy relaks. Nie było pasów, człowiek siedział jak w salonie i słuchał radia. Drogi były puste. W 1984 roku, po 40 latach pracy i skończeniu 65 lat przeszedłem na emeryturę. W 1999 roku kupiłem nowy samochód Seicento SX  900 cc, kosztował ponad 20 tysięcy złotych. Jeździliśmy z żoną ze śródmieścia  do jak najdalej położonego niemieckiego supermarketu, bo tam było wszystko. W ten sposób przez siedemnaście lat nabiliśmy na licznik 16500 kilometrów.

Ostatnio żona powiedziała

– Nie będziesz więcej jeździł samochodem. Prowadzisz coraz gorzej.

– Jak  to gorzej, nikogo nie drasnąłem.

– Tak? A jak zjechałeś z ronda? Ile razy straciłeś orientację w mieście? Wjazd tym odkurzaczem na autostradę, to śmierć na drodze. Widzisz jak wariaci jeżdżą?

 – Dobrze, zgodziłem się.  Ale wciąż jest to nowy samochód.

Postanowiliśmy go sprzedać. Nikt nie chciał dać za niego nawet półtora tysiąca złotych. Cofnął  pan licznik, mówili. Wszyscy tak robią. Wreszcie trafił się kupiec. Dostaliśmy za Seicento 1200 złotych. Gdyby nie to samochód poszedł by na złom.

Na drugi dzień kupiliśmy w markecie piękna pralkę, czterdziestkę, za 1200 złotych. Przywieźli, zainstalowali.  Od razu zrobiło się więcej miejsca w łazience.

– Jak się czujesz – spytała zona, zafascynowana nową pralką.

– Wiesz, myślę czy by nie kupić mocnego volkswagena, żeby wyjechać na autostradę i dalej nad morze. Do Zakopanego i jeszcze dalej. A co mamy do roboty?   

       

 

 

 

 

Moje książki wydane w Belgii. "Drugi brzeg miłości" powieść 2010. "Smak wiatru w Auschwitz-Birkenau" powieść 2015 . „Inna barwa księżyca”reportaże 2012. "Dziewczyna w okularach" opowiadania 2015. "Moje zmory i marzenia" felietony 2013. "Czarne anioły" powieść 2015. "Zdobycie rzeki" opowiadania 2016. "Morderstwo w klubie dziennikarza" powieść 2017.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości