echo24 echo24
1723
BLOG

Panie Prezesie! Naród zmądrzał, i tricku z „dialektyką bólu i rozkoszy” Pan nie powtórzy

echo24 echo24 Polityka Obserwuj notkę 19
Polacy przejrzeli Jarosława Kaczyńskiego!

Motto muzyczne. Próżne było nawoływanie Zbigniewa Wodeckiego, - vide: https://www.youtube.com/watch?v=9ixDnQtz_vc 

A teraz do rzeczy. 

Po katastrofie smoleńskiej, prezes PiS Jarosław Kaczyński stworzył wespół z Antonim Macierewiczem „mit smoleński”, na którą to manipulację dała się nabrać mniej światła część polskiego społeczeństwa.

Na czym polegała ta manipulacja? Już wyjaśniam.

Gdy Jarosław Kaczyński otrząsnął się z żałoby po katastrofie smoleńskiej, rozpoczął zajadłą walkę o odbicie władzy z rąk partii Donalda Tuska, a jedną z form tej walki stały się miesięcznice smoleńskie.

Zrazu myślałem, że intencją tych żałobnych marszów jest rzeczywiście czarna rozpacz Jarosława Kaczyńskiego po śmierci brata i pozostałych ofiar tej tragicznej katastrofy. Ale z każdą kolejną miesięcznicą przekonywałem się, iż rzeczywistym powodem odbywania tych kirowych uroczystości jest cynicznie perfidna gra Jarosława Kaczyńskiego na uczuciach jego elektoratu nazywanego potocznie „ludem pisowskim”. Wtedy po raz pierwszy przejrzałem Jarosława Kaczyńskiego, gdyż zrozumiałem, że ten człowiek pod pozorem walki o sprawiedliwą i praworządną Polskę z premedytacją podszczuwa swych orędowników przeciwko Polakom sympatyzującym z partią Donalda Tuska. Zrozumiałem, że Jarosławowi Kaczyńskiemu nie o Polskę idzie, lecz o osobiste rozrachunki z Tuskiem, który jego zdaniem zabił mu brata, co jak wszyscy pamiętamy wykrzyczał w Sejmie, gdy bez żadnego trybu wskoczył na mównicę.

To w czasie smoleńskich miesięcznic powstała „religia pisowska” oparta na wymyślonej przez Jarosława Kaczyńskiego „dialektyce bólu i rozkoszy” (zastrzegam sobie prawo autorskie tej frazy). I trzeba przyznać, że bezsprzecznie utalentowany reżyser miesięcznic smoleńskich, „szaman” Jarosław Kaczyński, grając na instrumencie wspomnianej wyżej dialektyki, potrafił tak kuglować emocjami „ludu pisowskiego”, by jego kilkuletnie biczowanie z czasem przestało być dla niego narzędziem tortury przechodząc stopniowo w stan swoiście masochistycznej ekstazy. I udało mu się, bo to wtedy zrodziła się trwająca do dnia dzisiejszego irracjonalnie ślepa wiara „ludu pisowskiego” w mit, że wszystko, co robi Jarosław Kaczyński jest dobre dla Polski, - wyartykułowany pamiętnym hasłem: „Ja-ro-sław! Pol-skę zbaw!”.

Moje zwątpienie w mit o zbawcy narodu Jarosławie Kaczyńskim umocniło się w kilka miesięcy po tym jak jesienne wybory roku 2015 wygrała PiS-owi Platforma Obywatelska, która pod koniec swych rządów tak się rozbrykała, że część z natury przekornych Polaków zagłosowała na PiS. Na szczęście, jesienne wybory 2015 Prawo i Sprawiedliwość wygrało z przewagą sejmową. Dlaczego na szczęście? Bo ta przewaga sejmowa sprawiła, że Jarosław Kaczyński odsłonił swe kolejne oblicze przeradzając się ze smoleńskiego cierpiętnika w łamiącego prawa konstytucyjne butnego i nieliczącego się z tradycją polskiego parlamentaryzmu i opinią społeczną bezwzględnego despotę dążącego wzorem Erdoğana do osiągnięcia władzy absolutnej. I znowu zaryzykuję tezę, że przyczyną tych autorytarnych zapędów Jarosława Kaczyńskiego nie była bynajmniej chęć budowania „lepszej Polski”, lecz wynikająca z kompleksów i osobistych animozji chęć pokazania królowi Europy Tuskowi, który z nich jest lepszy.

W efekcie, Komisja Antoniego Macierewicza skompromitowała się tak doszczętnie, iż większość racjonalnie myślących Polaków, w znakomitej większości reprezentująca ludzi młodych i bardzo młodych, przestała macierewiczowski mit smoleński po prostu wyśmiała.

Zaś, kropkę nad i postawiło bestialsko brutalne potraktowanie uczestniczek "Strajku Kobiet" przez pisowską policję, zaś wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego, że: „ młode Polski nie chcą rodzić dzieci, bo dają w szyję ” sprawiły, że hołdujący etosowi matki Polki rodacy ruszyli do urn wyborczych w nienotowanej dotąd frekwencji, - i 15 października 2023 odebrali władzę partii Jarosława Kaczyńskiego.

Ale odebranie władzy Prawu i Sprawiedliwości to jeden ból, bo Jarosława Kaczyńskiego jeszcze bardziej dręczy fakt, że wygrana Koalicja Obywatelska, która na czele nowego rządu postawiła patogennie znienawidzonego przez prezesa PiS szefa Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska, który co tu dużo mówić15 października 2023 Jarosława Kaczyńskiego znokautował.

Tego, nieumiejący przegrywać, bawiący się bezkarnie przez osiem lat Polską i upokarzający opozycję, ogarnięty manią wielkości, mściwy i zakompleksiony moralny karzeł Jarosław Kaczyński nie był w stanie zdzierżyć, - i postanowił jeszcze raz zbajerować „lud pisowski” budowaną na eskalacji konfliktu „dialektyką bólu i rozkoszy”.

Tym razem, ból ludowi pisowskiemu ma sprawiać świadomość o rzekomym prześladowaniu przez rząd Tuska rzekomych więźniów politycznych Kamińskiego i Wąsika, których doktrynerzy PiS wespół z prezydentem Dudą kreują na polskich Poczobutów.

Ten ból natomiast, w dalszych planach tandemu Kaczyński-Duda ma się z czasem przeradzać w graniczącą z ekstazą rozkosz ludu pisowskiego powodowaną kolejnymi próbami paraliżowania przez PiS, - państwa rządzonego przez trio Tusk – Hołownia - Kosiniak-Kamysz.

I tak, pierwszą prowokacyjną próbą sparaliżowania naszego państwa będzie udział dekowanych przez Andrzeja Dudę w Pałacu prezydenckim skazanych prawomocnie przestępców Kamińskiego i Dudę, którzy dziś zapowiedzieli udział w pojutrzejszym warszawskim Proteście Wolnych Polaków pod Sejmem.

Mogłoby się wydawać sprytny plan. Nieprawdaż?

Lecz tym razem, Panie Prezesie, Polacy nie dadzą się zrobić w konia!

Zaś na ten warszawski protest 11 stycznia pojadą sami staruszkowie oraz trochę zwiezionych z całej Polski pisowskich doktrynerów, - którzy pod okiem pilnującej spokoju policji pokrzyczą, odpalą parę rac i rozjadą się do domów. I po prawdzie mi tych ludzi żal, bo to zainfekowani pisowską religią, - Bogu ducha winni ludzie.

Tak. Tak. Panie Prezesie.

W dniu 15 października roku ubiegłego młoda Polska panu powiedziała:

                                                                         „Takiego wała! Jak Polska cała!

Ja zaś jeszcze od siebie dodam:

                                                                     „Wyżej demokracji nie podskoczysz!

I git malina!

Krzysztof Pasierbiewicz (em. Nauczyciel akademicki oraz niezależny Gloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla naszego państwa)

Post Scriptum

Ups! Policja właśnie weszła do Pałacu Prezydenckiego i niedoszłych dysydentów Kamińskiego i Wąsika zapuszkowała!

Dwie dziurki w nosie, i skończyło się!

Zaś po tej auto-kompromitacji, po zakończeniu kadencji prezydenckiej, kariera polityczna Andrzeja Dudy jest tożsama z  perspektywą wyjadania szczawiu z nasypu, - kumaci wiedzą, o czym mówię. 

Jest godzina 22.30. Jarosław Kaczyński z garstką bigotów swej pisowskiej religii przyszedł pod areszt, w którym zamknięto Kamińskiego z Wąsikiem. Osamotniony Jarosław opowiada farmazony, których się wstydzę powtórzyć. Powiem tylko, że w bujdę na resorach o rzekomych "więźniach politycznych, - żaden racjonalnie myślący Polak nie uwierzy. 

Wniosek: "Dziadek Kaczyński", nigdy nie będzie "dziadkiem Piłsudskim". Nie len level.

echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka