echo24 echo24
352
BLOG

Krótki tekst o występie Jarosława Kaczyńskiego przed Komisją Śledczą ds. Pegasusa

echo24 echo24 Polityka Obserwuj notkę 56
Jarosław Kaczyński - Magdalena Sroka 1 : 0

Oskarżanie interlokutorów o obrażanie go, przy jednoczesnym i bezustannym obrażaniu ich przez niego, - to stara, wypróbowana metoda Jarosława Kaczyńskiego od zawsze stosowana w walce politycznej.

To łajdackie poniżanie interlokutorów wpisuje się w system politycznej walki PiS i proces jej prowadzenia.

Upokarzanie ludzi stosowane przez Jarosława Kaczyńskiego skutkuje często poczuciem bezsilności osób przez niego obrażanych.

Zaś, bezsilność ta pojawia się w sytuacji zamierzonego lekceważenia, wyśmiewania, czy pogardzania interlokutorem, a co za tym idzie bezczelnej dyskredytacji jego osoby, - co skutkuje sparaliżowaniem i zbiciem z pantałyku interlokutora, - czemu zazwyczaj zacukany bezgranicznie bezczelną obłudą Kaczyńskiego, - nie umie się przeciwstawić.

Jarosław Kaczyński, niezależnie od statusu społecznego, ciężaru gatunkowego kultury osobistej, poziomu intelektualnego i rangi estetycznej wrażliwości osoby, z którą polemizuje, swoje intencjonalnie prostackie wypowiedzi de facto adresuje nie do tego interlokutora, lecz do jego strusiowato nielotnego elektoratu, - co skutkuje tym, że metoda bezkarnego i rozswawolonego upokarzania interlokutorów przez Jarosława Kaczyńskiego często bywa politycznie owocna, gdyż wyprowadzony z równowagi interlokutor staje się agresywny i napastliwy, co zapisuje się w podświadomości ludu pisowskiego.

I tak właśnie było na wczorajszym przesłuchaniu Jarosława Kaczyńskiego przez Komisję Śledczą ds. Pegasusa. W czasie przesłuchania, Jarosław Kaczyński w sposób krańcowo bezczelny obrażał, poniżał i upokarzał członków komisji śledczej, a jak było trzeba łgał w żywe oczy zasłaniając się brakiem pamięci. Gorzej. Przez cały czas perfidnie ich atakował i przepraszam za kolokwializm rżnął głupa wmawiając im na chama, że to oni jego atakują, - co ich doprowadzało do szewskiej pasji skutkując z kolei tym, że zadawali prezesowi PiS coraz głupsze i nieprzemyślane pytania. Tak. Tak. Głównym założeniem komisji śledczej  było wyprowadzenie z równowagi Kaczyńskiego, - a tymczasem to Kaczyński ich doprowadzał do stanu niepanowania nad emocjami swoją bezprzykładną bezczelnością, co sprawiało, że przewodnicząca komisji śledczej Magdalena Sroka chwilami kompletnie nie wiedziała jak się zachować wobec hucpiarstwa i tupetu Kaczyńskiego.  

Dlatego też, do politycznych potyczek z żoliborskim cwaniaczkiem Kaczyńskim Jarosławem należy wystawiać zimnokrwistych politycznych zawodowców, a nie emocjonalnie przypalonych amatorów, - o czym niestety koalicja rządząca zapomniała.

Powiedzmy sobie tedy szczerze, że Komisja Śledcza była do spotkania z wyzutym z wszelkich zasad moralno etycznych, załganym wygą Kaczyńskim, - kompletnie nieprzygotowana.

I to Kaczyński uzyskał swój cel, a nie komisja Magdaleny Sroki, która wobec bezczelności Kaczyńskiego była momentami kompletnie bezradna, a rozjuszeni członkowie jej Komisji postępowali podług woli Kaczyńskiego.

Reasumując należy zaznaczyć, że korzystny dla Kaczyńskiego wynik jego przesłuchania przez Komisję Śledczą ds. Pagasusa nie oznacza bynajmniej, że prezes PiS jest politycznym geniuszem, a wręcz przeciwnie Kaczyński jeszcze raz dowiódł, że jest pospolitym żoliborskim cwaniaczkiem, - natomiast przyczyną porażki komisji Magdaleny Sroki był zatrważający brak właściwego przygotowania się zespołu tej komisji do przesłuchania największego politycznego szachraja posierpniowej Polski.  

Mam tedy nadzieję, że na przyszłość, - Komisja ds. Pegasusa weźmie pod uwagę to, co wyżej napisałem.

Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki oraz niezależny bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla naszego państwa)

Najtrafniejszy komentarz:

@BePiotr [17 marca 2024, 22:02] 4

Zgadzam się z większością treści notki jednak należało by również odnotować, że zachowujący spokój członkowie komisji wielokrotnie zmusili Prezesa (oby żył wiecznie) do sprzecznych zeznań. Przykładowo co do jego zakresu wiedzy na temat wykorzystania Pegazusa, którą to raz posiadał, a innym razem nie.

Przeciętny widz zauważyć też musiał bezgraniczne zaufanie jaki obdarzał on Kamińskiego i Wąsika, a znając poczynania tych panów nie trudno wysnuć wniosek, że i jego mogli wodzić za nos, a on biedny niczego nie świadomy wicepremier tak się dał.

Poza tym okazało się, że nic nie wie, nic nie mógł. a na dodatek obowiązki wicepremiera traktował nader selektywnie co pięknie mu członkowie komisji wykazali, a jego elektoratowi podobać się raczej nie powinno.Na dodatek po raz kolejny pokazał, PiSowskie literalne rozumienie prawa, wyrywanie paragrafów z kontekstu odmawiając złożenia przyrzeczenia, czym prawdopodobnie podłożył się wymiarowi sprawiedliwości i wyrok w świat pójdzie!

Po raz kolejny zaprezentował niechlujstwo i niedbałość o godny wygląd - czego też trudno nie zauważyć i pięknie kojarzy się ze starczą niemocą.

Nie, występ Prezesa (oby żył wiecznie) podobać się mógł tylko zaślepionym akolitom, przed pozostałymi widzami obnażył po raz olejny swoją pychę, butę, chorobliwe obsesje i jednocześnie niemoc i bezradność.

echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka