Wczoraj napisałem notkę pt. „NOKAUT GWIAZDY BLOGOSFERY SALONOWEJ”, która została po kilku godzinach zwinięta przez Administratora.
Blogerzy Salonu24 doskonale wiedzą o co chodzi.
Zamiast komentowania tej żałosnej sprawy, zacytuję Państwu fragment z mojej książki wspomnieniowej pt. „Podaj hasło!”, gdzie opisałem strajk mojej macierzystej Akademii Górniczo-Hutniczej w stanie wojennym,cytuję:
"Po ogłoszeniu dekretów stanu wojennego, moja macierzysta uczelnia, jako jedna z trzech w Polsce, przeprowadziła strajk czynny, za co wtenczas straszono najcięższym więzieniem, z karą śmierci włącznie.
I znowu się czegoś w życiu nauczyłem, bowiem za ogłoszeniem strajku głosowali wszyscy, a więc znacznie ponad dwa tysiące osób, a na strajk przyszły trzy setki z niewielkim okładem. Reszcie rozchorowały się dzieci, pomarły teściowe, bądź dopadł ich atak woreczka...
Pierwszy dzień strajku minął spokojnie i można powiedzieć, że nic się nie działo, gdyby nie dręczące nas wszystkich pytanie, co będzie, gdy przyjedzie ZOMO.
Drugiego dnia było gorzej, gdyż nam wyłączyli światło, gaz i wodę, a dzień upływał pod znakiem zapchanych toalet i nie mytych zębów. Wszysy żyli pytaniem: - Przyjadą czy nie przyjadą? - Nie przyjechali, ale drugą noc z rzędu nikt oka nie zmrużył.
Trzeciego dnia zmęczenie pokonało nerwy i wszyscy pousypiali jak dzieci.
Gdyśmy tak smacznie spali, obudził nas przeraźliwy okrzyk jednego z kolegów: - WSTAWAĆ!!! SZYBKO!!! WSTAWAĆ!!! ZOMO!!! CZOŁGI!!! JADĄ!!!.
W pierwszej chwili wszyscy skoczyli do okien. To już nie były żarty. W świetle wojskowych reflektorów, po skutym mrozem śniegu, powolutku, zbliżały się w naszą stronę czołgi i wozy bojowe z gotową do strzału bronią maszynową. Za oddziałem pancernym szły na nas trzy kordony uzbrojonych po zęby zomowców skrytych za tarczami, w które walili miarowo ciężkimi pałami...
Po latach, gdy życie pokazało, co się stało z etosem, o który walczyłem ryzykując życiem, kiedy się biłem z ZOMO na krakowskim Rynku i pod Arką w Nowej Hucie a nowe pryncypia bezideowej Trzeciej Rzeczpospolitej tworzyli w tym czasie na sępa cwani dekownicy, których na strajku nie było, bo zrobili w gacie, myślałem sobie w duchu: - Co wy wiecie? Ciecie!...", koniec cytatu.
Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki)
Patrz również: