To, co napisaliśmy na grobie Maćka, pochodzi z nekrologu Janka:
"Rzecznik prasowy Polski rozumnej, uczciwej i uśmiechniętej".
Pamięć miał niesamowitą, mógł bez kłopotu cytować filozofów, ekonomistów, wojaka Szwejka i swojego ukochanego Słonimskiego – dziennikarka i publicystka Krystyna Grzybowska opowiada Robertowi Mazurkowi z Rzeczpospolitej o swoim mężu Macieju Rybińskim.
Cześć pamięci tego Polaka, który pisał rozumnie i uczciwie. Żeby w szarości i beznadziei — Polacy mogli się uśmiechać i kpić z bezrozumnego komunizmu i późniejszego prymitywnego postkomunizmu, kręcącego lody kosztem całego kraju.
Krystyna Grzybowska wspomina jak oboje żyli po 13 grudnia 1981 roku: "Byliśmy bez pracy, bez perspektyw, ale staraliśmy po prostu być wierni swoim wartościom, być uczciwi. Jakoś sobie radziliśmy… Zewsząd dochodziły do nas sygnały, że tu nie znajdziemy pracy, że nie mamy co w Polsce robić, że lepiej, byśmy wyemigrowali."
Maciej Rybiński "Żył pełną gębą"
Cześć jego pamięci