sanovius sanovius
313
BLOG

Polacy, będzie lepiej (Polemika ze Z. Kuźmiukiem)

sanovius sanovius Gospodarka Obserwuj notkę 4

 W swoim artykule Pan Zbigniew Kuźmiuk ostrzega nas, Polaków, przed gorszym. Jednocześnie wspomina lepsze czasy (które, nie określa).

Pan Kuźmiuk pisze: "W ostatni piątek Sejm przy braku zainteresowania większości mediów przyjął budżet na 2011 rok . Do opinii publicznej w zasadzie dotarła tylko jedna informacja, że deficyt tego budżetu wyniesie 40, 2 mld zł, a więc będzie o 12 mld zł od tego jaki zaplanowano w budżecie na rok 2010. Oczywiście gdyby ujawniono wszystkie wydatki budżetowe deficyt na pewno znacznie przekroczył by 50 mld zł,"

Mój komentarz: Wie Pan, w poprzednim roku deficyt realny był też większy niż zaprojektowane 50 mld zł, bo wyłączono z budżetu Fundusz Drogowy. Teraz sytuacja się powtarza, więc nic nowego, poza tym, ze jednak ten deficyt się zmniejsza. Wydatki na Fundusz Drogowy nie  nie powiększą znacząco deficytu. W tym roku ma być ponad 50 mld zł oficjalnie, a w nadchodzącym 50 mld realnie. Deficyt oficjalny tegoroczny jest więc wyzszy niż ten, który ma wystąpić za 2011 rok, deficyt równiez. Tak ładnie Pan te pozycje zestawił (odmiennie), ze niektórzy czytelnicy mogą zrozumieć, ze deficyt się w istocie nie zmienia. Należy też tu powiedzieć o deficycie całego sektora finansów publicznego, który w sumie składa się z budzetu państwa, budzetów różnorakich funduszy rządowych, transferó do OFE i deficytu samorządów. W tym roku wyniesie on w sumie około 100 mld zł, czyli ponad 7% PKB. W następnym roku szczególnie deficyt samorządów powinien spaść, bo wybory samorządowe już za nami.

Pan Kuźmiuk: "Gdyby minister Rostowski nie wziął po raz kolejny garścią 4,5 mld zł z Funduszu Rezerwy Demograficznej żeby zaniżyć dotację budżetową do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, który miał być wykorzystywany dopiero około roku 2020, gdyby FUS nie musiał pożyczyć w bankach przynajmniej 5 mld zł, a zamiast tego otrzymał wystarczającą dotację budżetową to tylko z tych dwóch powodów deficyt budżetowy musiał by być wyższy o prawie 10 mld zł."

Mój komentarz: Wytyka Pan ministrowi Rostowskiemu chowanie długów do różnych szuflad i przekładanie wydatków. To prawda. Ale i od tego jest minister finansów, aby nie tylko reformować, ale i prowadzić odpowiednie "eksperymenty", które rozłożyłyby dług na większą ilość podmiotów i nie obciązały tyle budzetu państwa. Lepiej robić takie "eksperymenty" niż pokazać wysoki deficyt i zdać się na łaski wielkich spekulantów, wywołujących paniczne nastroje na światowych giełdach.

Pan Kuźmiuk: "Ale rząd zdecydował inaczej i dzięki temu deficyt budżetowy na papierze jest niższy o te 10 mld zł i można się wykazać postępem w jego ograniczaniu zarówno przed polską opinią publiczną, Komisją Europejską, a także rynkami finansowymi."

Mój komentarz: Ten rząd potrafi kombinować. I dobrze. Przypominam, ze Argentyna, którą dotknął kryzys w latach 2001-2002 była bardzo dobrze oceniana na rynkach światowych, zanim doszło do kryzysu. Miała przez kilka lat również nadwyzki budzetowe. I ta jasna sytuacja ją nie uratowała.

Pan Kuźmiuk: "Ale problem budżetu na rok 2011 to nie tylko zaniżony deficyt ale także nierealne przyjęty niski poziom inflacji w wysokości 2,3%. Jeżeli dokonuje się podwyżek stawek podatku VAT, podatku akcyzowego co nieuchronnie oznacza wzrost cen detalicznych ale i zaopatrzeniowych. Jeżeli rosną ceny energii elektrycznej, paliw płynnych ,gazu to niechybnie będą rosły dodatkowo koszty wytwarzania a w konsekwencji ceny, a więc inflacja musi być wyższa niż w roku obecnym."

Mój komentarz: Od tego jest rząd, aby być skutecznym i skutecznie prowadzić politykę gospodarczą, Jeżeli więc rzeczywistość będzie lepsza. poza tym informuje Pana i Salonowców, ze cena gazu ma na początku roku spaść.

Pan Kuźmiuk: "Podobnie zapisanie w budżecie, że poziom bezrobocia na koniec 2011 roku wyniesie tylko 9,9% w sytuacji kiedy na koniec tego roku przekroczy on 12%, pozwoliło zaniżyć wydatki Funduszu Pracy i zmniejszyć je wyraźnie poniżej wpływów jakie pochodzą ze składek naliczanych od wynagrodzeń pracowników."

"Środki na aktywne formy zwalczania bezrobocia zostały tak zaniżone, że powiatowe urzędy pracy będą dysponowały zaledwie 1/3 tego co mogły wydać na ten cel w 2010 roku. W tej sytuacji obniżenie poziomu bezrobocia o ponad 2 punkty procentowe nie będzie możliwe bez pieniędzy z Funduszu Pracy."

Mój komentarz: To, czy bezrobocie spadnie o tyle a tyle nie zalezy przede wszystkim od funduszy publicznych przeznaczanych na aktywne formy zwalczania bezrobocia. Środki te bowiem działają w czasie kilku miesięcy lub najwyzej roku, powodując przede wszystkim mniejsze bezrobocie wiosną i latem, kiedy jest większe zapotrzebowanie na pracę. W miesiącach  zimowych (a więc na przełomie roku, kiedy ustala się stopa bezrobocia dla całego roku) wydatki na aktywne zapobieganie bezrobociu są z przyczyn praktycznych najmniejsze. Poza tym będziemy mieć wyzszy wzrost PKB w 2011 roku, przypominam.

Pan Kuźmiuk: "Ale ten budżet to także zamrożenie płac pracowników sfery budżetowej (oprócz plac nauczycieli, które mają wzrosnąć o 7%) oraz 10% redukcja zatrudnienia w tej sferze. Ponieważ wiele instytucji z tej sfery zapewniło sobie wyłączenie ze zwolnień to w pozostałych zwolnienia będą 20%. Dotyczyć to będzie skarbowości, pracowników instytucji ubezpieczeniowych, urzędów wojewódzkich i jednostek z nimi powiązanych."

Mój komentarz: Według dostępnych danych z projektu ustawy, na którą zgodził się Sejm, redukcja ma objąć administrację, a nie całą budzetówkę. Ma ona wynosić 10 proc., ale wprowadzana w ciągu trzech lat 2011-2013. Mówi więc Pan nieściśle mówiąc o redukcjach w budzetówce, a nie w administracji i dwukrotnie zawyzając wysokość spodziewanej redukcji.

Pan KuźmiukMimo, że okers świąteczny i noworoczny powinien skłaniać do optymizmu to zawartość budżetu na rok następny najlepiej oddaje stwierdzenie "Polacy lepiej już było".

Mój komentarz: Wyciąga Pan wnioski dla całego społeczeństwa, podczas gdy nie wszyscy równo stracą, a część osób nawet zyska. Stracą przede wszystkim urzędnicy, nieco sfera budzetowa, konsumenci stracą głównie na podwyżce VAT, a nauczyciele zyskają. Zapomina Pan tez, ze większość Polaków pracuje w sektorze prywatnym, a tam nie ma polityki odgórnego zamrażania płac. poza tym, koniunktura jest coraz lepsza, więc sektor prywatny będzie przyjmował więcej osób do pracy. Jest realizowanych wiele inwestycji z UE i w związku z EURO 2012. Ponadto, wyjazd części ludzi do pracy w Niemczech i Austrii, moze w niektórych sektorach wymusić znaczący wzrost płac (zwłaszcza w budownictwie, bo dużo się buduje w Polsce, a poza tym prawdopodobnie to budowlańcy najczęściej pracują za granicą w obydwu wymienionych krajach.

Będzie jednak wolno postępować ku lepszemu. Mimo, ze wzrasta nieco VAT i stoi płaca w budzetówce, to inne sektory mają się dobrze, a wzrost gospodarczy jest najwyższy w tej części Europy.

sanovius
O mnie sanovius

Miękki liberał w kwestiach społecznych i obyczajowych. Zwolennik budowy państwa funkcjonalnego, kierującego się przede wszystkim potrzebami ludzi i ich rozwojem. Sympatyk liberalizmu społecznego (socjalnego) w połowie drogi między neoliberalizmem a socjalizmem. Zwolennik utylitaryzmu i wielu herezji. W polskich warunkach jestem przeciwnikiem wielu polityków PiS, korwinowców,Gowina itp. W sprawach gospodarczych zwolenniki interwencjonizmu państwowego i państwa opiekuńczego. Zwolennik racjonalnej polityki, której działania są podyktowane analizą rzeczywistości. Niereligijny zwolennik wielodzietności. Przeciwnik skrajnego egoizmu.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka