W Polsce dominuje dualny model własności lasów. To znaczy są ogólnie dwa dominujące modele: model własności państwowej i model własności prywatnej.
Są jeszcze lasy gminne,dawniej zwane gromadzkimi.
To, co Polskę cechuję to takze podział Polski na dwie części, jeśli idzie o strukturę lasów. W byłych zaborach rosyjskim i austriackim powierzchnia lasów prywatnych do lasów państwowych bywa niewiele mniejsza i na ogół przekracza średnia krajową. Natomiast w byłym zaborze pruskim, a w szczególności na obszarze ziem poniemieckich udział własności prywatnej w lasach jest minimalny i na tych drugich nie przekracza 10% wwszystkich lasów, a w większosci nawet 5% całej powierzchni lasów tamze. Jeżeli więc, jeśli gdzieś prywatyzować lasy, to właśnie tamze. Zwłaszcza, ze są to obszary gęsto zalesione, a nie tak jak Łódzkie czy Mazowsze w sporej części wylesione.
Mozna byłoby zwiększyć tam udział lasów prywatnych choćby do 15% poprzez sprzedaz przez Lasy państwowe części ich gruntów. Dotyczyła by ona głównie mieszkańców miejscowości przyległych do tych lasów. Mieliby oni prawo pierwokupu.
Byłoby to tym bardziej szlachetne, biorąc pod uwagę fakt, ze mieszkańcy tych ziem, w duzej mierze wsi popegeerowskich nie mają często odpowiedniej własności i przebywają na bezrobociu lub czerpią dochody nielegalnie np. poprzez kradziez lasu z lasów państwowych. Krajobraz tamtych Ziem jest zdominowany albo przez Lasy Państwowe albo przez na ogół wielkie przedsiebiorstwa rolne, których udziałowcami jest przewaznie była PGR-owska lub spółdzielcza elita.
Taka prywatyzacja polegałaby na sprzedazy przez Lasy Państwowe wyodrębnionych lecz niewielkich terytorialnie działek dla stosunkowo licznej liczby mieszkańców. Mozna byłoby przyznać im pewne ulgi, a nalezności uzyskiwać poprzez system kilkuletnich wpłat. W czasie tych wpłat działki mogłyby być dzierzawione przez kilka lat, a dzierzawcy płacąc czynsz dokonaliby w zamian za niego przejęcia tych działek po kilku latach.
Oto moja propozycja odnośnie tzw.prywatyzacji lasów.